Final Fantasy XV na pewno nie pogardzi mobilnym MMO od szalenie popularnego studia
My chyba także nie ucierpimy.
09.11.2016 12:40
Machina marketingowa piętnastego Final Fantasy to gigantyczny kombajn. Jak odbić sobie dekadę developmentu? W każdy możliwy sposób. Stad kolekcjonerki, zróżnicowane DLC-ki, stąd anime, które oglądamy w sieci (Brotherhood), albo film, który - "stety" lub nie - ominął europejskie kina. Stąd plan rozbudowywania produkcji jeszcze bardzo długo. I stąd zapewne niemała gra mobilna, jaka będzie towarzyszyć premierze "piętnastki". Nie myślcie, że szybko pozbędziemy się ślicznej buźki Noctisa (spokojnie, to ironia) z naszej części Internetu.
Zaskakujące, z jaką pompą planowana jest mobilna apka. Square jako wydawca ma już na koncie niejeden ciekawy romans z tym rynkiem (wiecie mobilna Lara, Hitman czy Deus Ex), ale po raz pierwszy pichci coś z tak dużym producentem. Za przenośne MMO, które będzie bazować na Final Fantasy XV, odpowiada Machine Zone, czyli developer jednych z najpopularniejszych gier mobilnych, Game of War czy Mobile Strike. Czego możemy się spodziewać? "Połączenia postaci, fabuły i ścieżki dźwiękowej FF XV z technologią Machine Zone" i ze słów, jakie zostały napisane w notce prasowej japońskiego giganta wynika, że gameplayowo nie będzie to dalekie od dotychczasowych hitów tego developera.
Mobile Strike: Arnold Schwarzenegger in "Defense" FULL VERSION
To niemała wiadomość, naprawdę. Co innego apka towarzysząca jakiejś większej premierze (ze względu na to, że dawno temu przestałem je pobierać, przypomnę starsze "wspomagacze" do Assassin's Creed: Black Flag lub Need for Speed Rivals), a co innego chęć stworzenia gigantycznego (jak na mobilne standardy) MMO, które - biorąc pod uwagę popularność studia, któremu to zlecają - szybko stanie się dużo popularniejsze niż prawdziwe Final Fantasy XV. To jeden z tych całkiem genialnych ruchów, jakie obserwujemy czasem na styku naszego rynku z rynkiem mobilnym. Choć pod względem potencjału gdzieś odrobinę niżej niż Super Mario Run (o Poksach nawet nie wspominajmy).
Zwłaszcza że Machine Zone to niezły fenomen. Game of War w 2015 roku potrafiło generować milion dolarów zysku dziennie. I pewnie gdyby nie nagła eksplozja Niantic, nadal pozostawaliby na szczytach mobilnych rankingów. Ach, to im "zawdzięczacie" te wszędobylskie reklamy z Arnoldem Schwarzeneggerem oraz Kate Upton. W tym przypadku trudno nawet jednogłośnie stwierdzić, czy to Final Fantasy XV pomaga Machine Zone, czy też może wyjdzie zupełnie na odwrót. Więcej informacji o tym MMO poznamy pewnie niedługo. Wszak premiera "piętnastki" to już kwestia kilkunastu dni!
Adam Piechota