EA chciało kupić twórców Oddworld. Ich odpowiedź? "Pie***lcie się serdecznie"
Założyciel studia Oddworld Inhabitants, Lorne Lanning, opowiada dlaczego odszedł z branży (i wrócił), co myśli o EA i na co idą pieniądze ze sprzedaży gier. EA odpowiada. Kąśliwie. Zachowano oryginalną pisownię.
03.10.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:31
Ponoć ostatnimi słowami Lanninga przed odpoczynkiem od robienia gier były:
"Pierdolcie się serdecznie." A padły w odpowiedzi na ofertę EA, które zaproponowało wykupienie studia. Co nie podobało się Lanningowi w propozycji giganta?
"To nie jest model wart podtrzymania, to wrogie przejęcie. Dlatego dążylismy do niezależności. Zamiast iść do łóżka z kimś, kto jest tragicznym partnerem, woleliśmy powiedzieć 'zostańmy dłużej dziewicami '. " Lanningowi nie pasowało też podejście dużego wydawcy do robienia interesów.
"Wydawcy latają odrzutowcami. Mają w dupie klientów." Zupełnie inaczej do sprawy podchodzi Lanning po niedawnym powrocie do robienia gier.
"Naszych zysków nie wydamy na Ferrari i inne gówna. Nasze zyski są pompowane z powrotem w gry." To nie wszystko. Lanning ma więcej do powiedzenia. Niestety nie może zdradzić wszystkiego.
"Jeśli ktoś czyta te moje żale i myśli sobie 'ale z Ciebie piczka i maruda'. Wiecie co? Nie powiedziałem nawet o połowie. Nie chcę nikogo traktować z góry, ale to prawda. Jest dużo naprawdę szemranego gówna, o którym nie możemy mówić, bo są pewne prawa i potężni przywódcy." Dostało się po głowie wielkim branży, z EA na czele. Ciekawi co na to Elektronicy?
"Życzymy Lorne'owi szczęścia przy grze i polecamy lit na paranoję oraz zespół Tourette'a. Nikt tu nie pamięta odrzutowca, Ferrari czy oferty kupna tej firmy." Ciekawa sprawa, że Lanning przypomniał sobie o środkowym palcu pokazanym EA i swojej postawie prosto z lasu Sherwood akurat teraz, gdy Oddworld Inhabitants wraca do gry. Jasne, wiem, że giganci nie są krystalicznie czyści. Gry wideo to paskudna branża. Tak samo jak każda inna, w której walka toczy się o miliardy dolarów. Szemrane interesy, wyzysk i brudne gierki są na porządku dziennym. Nie zamierzam tego negować. Fajnie też, że są tacy , co nie mają nas za bezmyślne owieczki i walczą o nasze dobro.
Wolałbym jednak, żeby takie zrywy i demaskowanie tych złych służyło czemuś więcej, niż podbiciu sprzedaży swojej gry.
Już taki ze mnie idealista.
[via GI.biz]
Piotr Bajda