Betsheda na razie nie zamierza przenieść starszych Wolfensteinów na Switcha
Spocznij, panie Blazkowicz.
To dziwne z co najmniej dwóch powodów. Współczesne inkarnacje Wolfensteina to w równym stopniu staroszkolne strzelanki, co dobrze napisane historie. I The New Collosus jest przecież bezpośrednią kontynuacją The New Order (która z kolei ma silny związek z samodzielnym dodatkiem The Old Blood). Ta bardziej kumata część publiczności, świadoma tego faktu, może do wychodzącej na dniach, przenośnej „dwójki” podchodzić z rezerwą, nawet jeśli jakość samego portu będzie (jak sugerują testy) naprawdę przyzwoita.
25 Minutes of Wolfenstein II: The New Colossus on Nintendo Switch - DIRECT FEED Gameplay (PAX East)
Informację potwierdził szef studia Panic Button, Adam Creighton. Tak, to oni zadbali też o przeniesionego (i przenośnego) Dooma. Oczywiście, jego wypowiedź pozostawia pewną lukę dla Bethesdy, dlatego przytoczymy ją w całości:
Jasne. Nad ewentualnym portem nie musi czuwać ta sama załoga. Byłoby to sensowne, bo przenieśli już dwie zbyt-zaawansowane-dla-Switcha tytuły na Switcha, lecz nie obowiązkowe. Nie chce mi się jednak wierzyć, że na The New Colossus skończy się radosna przyjaźń opiekunów The Elder Scrolls i Nintendo. Może teraz planują coś z Falloutem w tytule? A może czekają na odpowiedni moment, by kolejny „nieco brzydszy” powrót Blazkowicza powiązać z większą prezentacją zapowiedzianego w Los Angeles Wolfenstein Youngblood? Bo w przeciwnej sytuacji switchową „dwójką” zainteresują się wyłącznie ci nieliczni, którzy nie mają w domu żadnego sprzętu grającego poza Pstryczkiem.