A Battlefield V będzie miał kampanię fabularną
Prawy sierpowy w największego konkurenta.
Trochę to dziwne, że tak należy tytułować dzisiaj wpis dotyczący jednej z topowych strzelanek na rynku, lecz winić możecie Activision. Przypominam, że według najświeższych plotek, potwierdzonych już przez kilka mocnych źródeł, najnowsze Call of Duty, Black Ops IIII, nie będzie posiadało prawdziwej kampanii jednoosobowej. Nie żeby miało to szczególnie dziwić - odsetek osób kończących te oskryptowane wątki w FPS-ach jest właściwie niewielki. Ale z drugiej strony w jakiś sposób fabułki danych CoD-ów były istotne historycznie. Za dziesięć lat tylko je można jeszcze powtórzyć. A gier „tylko multi” tak czy inaczej nie brakuje.
Nie wątpię, że kolejnym doniesieniom na temat V - pierwszemu zwiastunowi, prezentacji, w jakich realiach czasowych będzie się rozgrywał, planom na dodatki, wypowiedzi w sprawie skrzynek z lootem lub „płacenia do wygrywania” - towarzyszyć będą spore kontrowersje. Cała rzesza graczy tylko czeka, by zemścić się na EA za zeszłoroczną farsę z Battlefrontem II czy Need for Speedem. Jesteśmy w tym magicznym punkcie historii, że właściwie nie ma jeszcze powodów do zapalania pochodni na EA. A jeśli pójdą tym samym szlakiem, co przy premierze „jedynki” (cudzysłów powinien być podwójny), jest szansa, że… będzie dobrze? Tak po prostu. Wow.
Korzystając z okazji - EA podczas tego samego spotkania z inwestorami, gdzie potwierdziło powyższe doniesienia, stwierdziło lakonicznie, iż Anthem nadal celuje w premierę w marcu 2019 roku. Tę mają poprzedzać intensywne, otwarte testy na wzór early access. A my… chyba nadal nie potrafimy do końca w Anthem uwierzyć. Przynajmniej w tej formie, którą zobaczyliśmy rok temu na E3. Cóż, czerwiec za pasem. Będzie można ponownie nas omamić wizją „pogromcy Destiny”.
Adam Piechota