Dwuminutowa zajawka, po brzegi wypełniona efektami, gagami i pięknymi ludźmi potrafi zadziałać na wyobraźnię. Taka właśnie jest wersja gry Grid 2, którą dali się nam pobawić przedpremierowo twórcy – szybka, błyszcząca, w pierwszym kontakcie zwalająca z nóg.
Codemasters w swojej niszy na rynku czują się wyjątkowo wygodnie. Raz po raz wypuszczają gry samochodowe, czasem wprowadzając w zachwyt, nigdy nie schodząc poniżej pewnego poziomu. Pierwszy Grid, jako przedłużenie serii Race Driver, idealnie wpisywał się w portfolio firmy, dość sprawnie łącząc uliczne wyścigi z tradycyjnie dobrym modelem sterowania i odpowiednią do tego typu produkcji dozą realizmu.
Spuścizna Race Drivera to przede wszystkim dość specyficzny punkt skupienia się produkcji – bardziej na osobie kierowcy, niż na samochodach. Podpisywanie kontraktów, umów sponsorskich czy wreszcie sama świadomość istnienia jako postać w świecie gry pozwalała na odniesienie wrażenia, że jesteśmy czymś więcej niż tylko kolejnym elementem wozu. Świetny zalążek do dobrej kampanii dla jednego gracza.
new WP.player({ width:610, height:343, autostart:false, url: 'http://get-2.wpapi.wp.pl/a,61764431,f,thumb/a/3/b/a3b63740dd806dbdef8e2a8e1f3b57dc/fecf4bbe7a15e3253140f65c03820e85/Gameplay_Trailer_GRID_2.mov', });ZwiastunGrid 2 robi pod tym właśnie względem coś naprawdę ciekawego. Już po pierwszych kilku minutach kontaktu z grą czujemy się jak centralny punkt wydarzeń. Nie tylko poprzez charakterystyczne dla Codemasters zabiegi – świetne odwzorowanie „naszego garażu” czy zliczanie fanów – ale także dzięki postawieniu gracza w samym centrum uwagi. Jesteśmy nieznanym kierowcą, którego youtubowe umiejętności przyciągają magnata chcącego stworzyć nową serię wyścigów. Z nami na plakacie. Dawno nie miałem takiej motywacji do tego, żeby przeć przez kolejne wyścigi z bezpośrednim celem bycia szybszym od innych, i nadrzędnym, wspierając większą ideę.
Codemasters udostępniło na razie zaledwie kilka wyścigów, pokazujących zapewne tylko wycinek z wachlarza dostępnych w pełnej grze. Wracając do analogii zwiastunowej, wszystko robi wielkie wrażenie. Zresztą niczego innego nie można się było po twórcach spodziewać. Wykonanie audio-wizualne stoi na bardzo wysokim poziomie – począwszy od modeli aut i ich dźwięków, przez wygląd tras, a skończywszy na minimalistycznym, przejrzystym menu. Znać doświadczenie i wprawę.
Jeśli chodzi o czyste ściganie się to Grid 2 pokazał na razie dwa pomysły, które powinny nastrajać pozytywnie. Jednym z nich są zawody w driftingu, w których ostatni raz bawiłem się tak świetnie za czasów NFS: Underground. Drugim natomiast wyścigi na trasach wyznaczanych na bieżąco. I losowo. Przed niektórymi wyścigami znamy jedynie lokalizację, a na kolejne zakręty musimy reagować dynamicznie z rękami na kierownicy. Tak jak chciałem wciąż na nowo wycieczkować po losowo tworzonych lochach Diablo, tak i tutaj zanosi się, że będę wracał do Dubaju czy Paryża po nowe wyzwania.
Model jazdy, sól każdej gry samochodowej, to w zasadzie to samo, do czego przyzwyczaja nas od dłuższego czasu Codemasters. Przede wszystkim bardzo dobrze zaprojektowane sterowanie, które działa i sprawia przyjemność niezależnie od tego, jakim kontrolerem się posługujemy (klawiaturą, padem czy kierownicą), ale także zgrabne połączenie realizmu z grywalnością. Tytuł nie traktuje nas jak idiotów wyręczając we wszystkim (choć rożne ułatwienia są dostępne), ale także nie wymaga od nas rzeczy niemożliwych.
Przyznajcie się, ile razy daliście się nabrać na trailer? Ile razy ten dwuminutowy filmik nijak miał się do jakości pełnego obrazu? Takie wrażenie pozostawia po sobie też udostępniona na razie wersja Grid 2. Miałem wrażenie uczestniczenia w wyreżyserowanym klipie mającym mnie przekonać do tego, jak wspaniała będzie to gra. Po części na pewno się udało, bo bawiłem się wyśmienicie. Z drugiej strony sceptycyzm i cała lista bugów „do naprawienia w pełnej wersji” każą tonować emocje. Potencjał jest znakomity, a Codemasters rzadko zawodzi.