Kursk i Studzianki. Nazwy tych bitew nieodzownie kojarzą się z zaciekłymi zmaganiami stalowych potworów. Konfrontacja na froncie wschodnim odznaczała się wyjątkowym natężeniem walk między radzieckimi i niemieckimi wojskami pancernymi.
Dawno już nie było porządnego symulatora czołgów, ale ma się to wkrótce zmienić za sprawą WWII Battle Tanks: T34 vs Tiger. Fabuła gry przeniesie nas w rok 1944 na Białoruś, gdzie w środku lata Armia Radziecka ruszyła do wielkiej ofensywy. Wojska Wehrmachtu znalazły się odwrocie i wkrótce linia frontu spoczęła na granicy przedwojennej Polski.
Jak łatwo się domyślić, autorzy gry dadzą nam szansę zagrać po obu stronach frontu w dwu kampaniach. Ale to nie wszystko, bo równie atrakcyjny jak tryb dla pojedynczego gracza, ma być multi. Zagrać można będzie przez Internet lub LAN w dwu trybach: skirmish i team play. Limit graczy został ustalony na szesnaście osób.
Zarówno w trybie dla pojedynczego jak i dla wielu graczy, pokierować można dwoma czołgami. Radzieckim T-34/85 (czyli popularnym Rudym 102) i nie mniej sławnym niemieckim Sd.Kfz. 181 Tygrys Ausf.E. (to pełna nazwa, całkiem fajna). Niby to tyle co nic, ale to właśnie były podstawowe czołgi owych armii. Stanowiły znakomitą część wojsk pancernych, nie można zatem winić autorów gry za to, że postawili na te właśnie tanki.