Without Warning

Pierwsza gra firmy Capcom, za którą odpowiada europejski developer. Pierwsze od dwóch lat dzieło rozłamowców z Core Design, współtwórców serii Tomb Raider. Pierwsza produkcja, która ma aż sześciu głównych bohaterów. Oto Without Warning, projekt, który ma szansę stać się prawdziwym przebojem. Czy pozwolicie mu na to?

Wiadomo, Tomb Raider: Angel of Darkness było pomyłką. Gra ukazała się dużo za wcześnie i nie zawierała żadnych rewolucyjnych zmian. Sama Lara Croft nie wystarczyła zaś, by wciągnąć tytuł na czołówki list przebojów. Nic dziwnego, że Eidos ma kłopoty. Pogania swych producentów, goni programistów do ciężkiej roboty, a gdy przemęczeni nie wyrabiają się, obcina im pensje. Nie dziwię się więc założycielom CiRCLE Studio, że rozstali się z gigantem i założyli własną firmę. Ich debiutanckie Without Warning zapowiada się interesująco.

Na samym początku gry terroryści bez najmniejszego ostrzeżenia zajmują fabrykę chemiczną przedsiębiorstwa giełdowego Peterson-Daniels. Zdobywają tym samym liczne grono zakładników i grożą, że ich zabiją, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione. Nie wiadomo jednak, czy terroryści nie mają dużo bardziej złowrogich planów. W końcu w fabryce znajdują się substancje, które mogłyby zniszczyć pobliskie pola uprawne i zakazić ujęcia wody, zatruć powietrze i zabić miliony mieszkańców pobliskiego city. Jakakolwiek akcja militarna skierowana przeciwko napastnikom jest więc zbyt dużym zagrożeniem. Cała nadzieja policji spoczywa na barkach sześciu osób, m.in. członków specjalnego oddziału ds. przeciwdziałania zagrożeniom. Ludzie ci przywykli do sytuacji kryzysowych i wiedzą wszystko o prowadzeniu podobnych akcji. Tylko czy i tym razem sobie poradzą? W końcu terroryści nie są w ciemię bici - nad ich sztuczną inteligencją producenci gry ochują i achują jak szaleni.

Zawiązanie fabuły jest więc standardowe i niczym nie zaskakuje, podobnych historii widzieliśmy wiele i zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić do terrorystów, zagrożeń i dzielnych zawodowców likwidujących wszystkich hurtem. W Without Warning jednak pojawia się aż sześciu bohaterów i nie stanowią oni drużyny. Przede wszystkim dlatego, że trójka z nich jest wojskowymi, a trójka... cywilami zamkniętymi w kompleksie. Miejscowy ochroniarz Dave Wilson wie co nieco o bezpieczeństwie, lecz recepcjonistka Tanya (uzbrojona w uniwersalny klucz) i kamerzysta Ben już nie. Wszystkich tych graczy, którzy pamiętają nieudany Project Eden, uspokajam. To będzie opowieść w zupełnie innym, lepszym stylu!

Postacie działają więc niezależnie od siebie, oczywiście w miarę możliwości współpracując, a gra przełącza się pomiędzy nimi w kluczowych momentach, samodzielnie i automatycznie, bez ingerencji ze strony gracza. Dzięki temu człowiek poznaje fabułę oraz motywacje terrorystów stopniowo, z różnych źródeł i w różny sposób. Czasem mu się coś nie zgadza, czasem coś innego wydaje podejrzane... podobny motyw zastosował Orson Welles w filmie Obywatel Kane z 1941 roku, gdzie zmarły magnat prasowy jawił się - w zależności od opowiadającego - zupełnie innym człowiekiem. W dodatku wraz z postaciami zmienia się styl zabawy. Członkowie oddziału specjalnego są zawodowymi zabijakami, potrafią strzelać i działają niczym Delta Force na dopingu. Wilson jest ostrożniejszy, boi się pociągnąć za spust, skrada się często, ale i obezwładnia przeciwników w stylu, w jakim działał Sam Fisher. Z kolei Tanya kryje się w cieniu i za nic w świecie nie zabiłaby człowieka. To nie jej styl...

Gra zapowiada się ciekawie. Ma wiele fajnych opcji, niezłą fabułę i ładną grafikę, którą możecie już podziwiać na obrazkach zamieszczonych obok. Całość ukaże się w kwietniu na konsolach Playstation 2 i Xbox. O wersji pecetowej na razie nic nie wiadomo. Cóż, Capcom raczej niechętnie patrzy na coś, co kosztuje jakieś 3000 złotych i co roku trzeba wymieniać mu wypełniacze.