Ale za darmo? Kto by nie spróbował, jakby było za darmo?
A właśnie taką utopijną wizję roztoczył w rozmowie z serwisem internetowym magazynu Edge prezes firmy Oculus VR - Brendan Iribe.
Im niższa cena, tym większe grono odbiorców. Mamy rozmaite pomysły, wpadające w kategorię fantastyki. Chcielibyśmy, żeby pewnego dnia [Oculus Rift] był darmowy, ale jak do tego dojść? Oczywiste jest, że nie będzie taki na początku. Aktualnie celujemy w koszt 300 dolarów, ale jest potencjał na zmniejszenie ceny kilkoma partnerstwami i odpowiednią strategią - stwierdził.
Później Iribe popłynął sobie z przypuszczeniami na temat masowej popularności gier na Oculusa, które zarabiałyby takie pieniądze, że pozwalałyby producentowi na rozdawanie urządzenia za darmo i zarabianie już wyłącznie na oprogramowaniu.
Tymczasem jednak Oculus Rift dostępny jest wyłącznie we wczesnych wersjach developerskich za 300 dolarów. Ich powstanie umożliwiła zbiórka na Kickstarterze (2,4 miliona) i umowy z zewnętrznymi inwestorami (kolejne 13,6 miliona).
Gier na razie nie ma w zasadzie żadnych, a co dopiero takich, które zarabiałyby samodzielnie pieniądze, mogące utrzymać rozdawnictwo sprzętu.