Tylko u nas. Rozmawiamy z wiceprezesem EA Sports, Davidem Jacksonem

Tylko u nas. Rozmawiamy z wiceprezesem EA Sports, Davidem Jacksonem

David Jackson, VP EA Sports
David Jackson, VP EA Sports
Źródło zdjęć: © Getty Images | Europa Press 2023
18.07.2023 17:03, aktualizacja: 24.01.2024 17:56

W Amsterdamie, ojczyźnie Johana Cruyffa, odbył się zamknięty pokaz wyczekiwanego następcy serii gier FIFA. EA Sports FC 24, bo tak od teraz będzie nazywała się seria, na rynek trafi 30 września. Przy tej okazji udało nam się porozmawiać z jedną z najważniejszych osób w słynnym studiu, Davidem Jacksonem, wiceprezesem EA Sports.

Paweł Hekman: Chciałbym rozwiać pewne wątpliwości, z których być może wiele osób nie zdaje sobie sprawy. Ile czasu zajmuje stworzenie kolejnej gry piłkarskiej spod szyldu EA Sports?

David Jackson: - To dobre pytanie. Wiele osób myśli, że jeśli wypuszczamy grę co roku, jej stworzenie trwa rok. A to nieprawda. Musimy oddzielić tu dwie rzeczy. Z jednej strony mamy model biznesowy, czy w tym przypadku wydawniczy, z drugiej rozwój oprogramowania. I to właśnie rozwój oprogramowania determinuje wiele rzeczy. W FC 24 udało nam się zaimplementować rozwiązania, nad którymi pracowaliśmy od trzech lat. Nawet teraz pracujemy nad rzeczami, które gracze zobaczą za rok lub dwa. 

Zespoły pracujące nad programowaniem są często niedoceniane, z zewnątrz mogą wielu wydawać się nieatrakcyjne. A to przecież ludzie, którzy wykonują niezwykłą pracę, w dodatku starają się przewidzieć zmiany, jakie zachodzą nie tylko w piłce nożnej, ale również na samych platformach, na które trafiają nasze gry.

Nic tak nie nakręca piłkarzy jak rywalizacja. Nie tylko klubowa, ale personalna. Ronaldo miał Messiego... Wy natomiast niespecjalnie możecie liczyć na konkurencje, która wybrała inne podejście do wirtualnej piłki nożnej. Nie przeszkadza wam brak wyraźnego oponenta?

- Rywalizacja jest niezwykle ważna. I to zarówno w piłce nożnej, jak i w naszej branży. Nie uważam jednak, że nie mamy rywalizacji. Poniekąd rywalizujemy o uwagę i czas graczy, ale też kibiców, w pewnym sensie naszym oponentem jest też chociażby Netflix. Zgodzę się, że EA Sports udało się stworzyć niejako własną platformę dla gier piłkarskich, ale nie czujemy, że działamy w próżni. Oczywiście chcielibyśmy mieć wyraźną konkurencje w naszym segmencie. To na pewno dodałoby dodatkowego wiatru w żagle naszym deweloperom, marketingowcom, zespołom kreatywnym. Z konkurencją można się bowiem nie tylko ścigać, ale też podpatrywać i szukać nowych rozwiązań. Ale inspiracji szukamy nie tylko w świecie gier. Z ciekawością spoglądamy na wielkie marki, ich spojrzenie na marketing, interfejs czy samych graczy potrafi być inspirujące.

Trudno było zerwać z dotychczasowym tytułem i niejako zacząć cały cykl od nowa?

- Po trzydziestu latach zaczynasz tak naprawdę od czystej kartki i zastanawiasz się w jakim kierunku pójść teraz. Zaczęliśmy od samego tytułu i jego pierwszego członu - FC. Wiele klubów go używa w różnych wariacjach, przez co nierozerwalnie kojarzą się z tym co dla nas najważniejsze, czyli piłką nożną. Ale poza tym trudniejsze niż zmiana nazwy jest stała rzecz - stworzenie dobrej gry. Taką, która angażuje 38 milionów graczy i jest żywą usługą dla każdego z ponad 200 państw i tłumaczona na 19 języków. To cały futbolowy ekosystem, który musi sprawnie działać - to jest dopiero wyzwanie. Wyzwanie, które jest owocem ogromnego wysiłku piekielnie utalentowanych ludzi. I to bardzo wielu utalentowanych ludzi.

Potrafiłbyś w przybliżeniu określić ich liczbę?

- To nie takie proste. Z jednej strony mamy ludzi zatrudnionych w EA Sports, z drugiej w samym EA, do tego dochodzi mnóstwo partnerów, jedni pracują dłużej, inni znacznie krócej w skali roku.

Nie ukrywam, że gram w FIFE niemal od dziecka. Pierwszą była FIFA 98. I od zawsze seria kojarzyła mi się z muzyką.

- "Song 2" zespołu Blur. Pamiętam doskonale <śmieje się>. Pewnie chciałbyś, żebym Ci teraz zdradził co się znajdzie na ścieżce dźwiękowej do FC 24?

Dokładnie!

- Nie ma szans <śmiech>. Żartuje. Połowicznie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że muzyka zawsze była w naszych grach bardzo ważna i to się absolutnie nie zmieni. Mamy wspaniały zespół, który zajmuje się ścieżką dźwiękową. I oni też wiedzą doskonale, że nasi gracze wychowywali się na naszych grach i kojarzą je z poszczególnymi piosenkami i zespołami. Jak wspomniany Blur, Kasabian, Imagine Dragons i wiele innych. Za nic nie chcemy tego zmieniać. Dlatego na FC 24 znajdziesz naprawdę fajne numery i kilka bardzo interesujących, które mogą nieco zaskoczyć. Ale to będziemy ogłaszać nieco później.

Miałem okazję pograć w FC 24 dosłownie kilka chwil. Przysłuchiwałem się też rozmowom innych dziennikarzy, którzy zgadzają się, że gra jest nieco wolniejsza.

- Powtarzacie to co roku <śmiech>. Ja bym powiedział, że gra staje się coraz bardziej realistyczna. Oglądam naprawdę dużo piłki nożnej z całego świata i to co zauważam, że futbol nieco zwalnia. Gra staje się nieco wolniejsza, ale też bardziej taktyczna. I stąd to uczucie. Wiem oczywiście, że Premiere League jest szybkie i wściekłe, ale spójrz na grę Manchesteru City. Nadal jest tam dużo fizyczności i siły, ale nie brakuje też bardziej technicznego, a co za tym idzie, wolniejszego grania.

Ostatnie pytanie. Skoro oglądasz tyle futbolu, ciekaw jestem komu kibicujesz.

- Prościzna - Everton. Urodziłem się kibicem Evertonu i w którymś momencie umrę jako kibic Evertonu. Uwierz mi, to trudna miłość. Ale na całe życie. Pochodzę z Liverpoolu, cała moja rodzina kibicuje Evertonowi. Wiesz, łatwo jest być kibicem FC Liverpoolu czy Realu Madryt. Kibicowanie Evertonowi wymaga pasji i prawdziwego serca, które często będzie łamane.

Paweł Hekman, współpracownik Polygamii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)