W roku 2003 mało znana francuska firma Nadeo wypuściła na rynek grę zatytułowaną TrackMania, która zdobyła ogromną popularność wśród graczy. Najogólniej mówiąc, były to zręcznościowe wyścigi, w których fizyka zachowania samochodu schodziła na dalszy plan. Tutaj liczyły się efektowne popisy kaskaderskie, ściganie się po bardzo oryginalnie skonstruowanych trasach, ciekawe tryby gry. Pomysł nie był świeży, swoimi korzeniami sięgał początku lat 90. poprzedniego stulecia, kiedy to wydano grę Stunts. Jednak popularność TM świadczy o tym, że tytuł ten nie zestarzał się w ogóle, a idea jego reaktywacji okazała się strzałem w dziesiątkę. Już niebawem Nadeo zarzuci kolejną przynętę na graczy, czyli TrackMania United.
Jeśli nie miałeś okazji ścigać się w poprzednich grach spod znaku TM, nic straconego. TrackMania United to zbiór wszystkiego, co Nadeo wydało do tej pory plus, oczywiście, mnóstwo nowych elementów. Ktoś zaraz powie, że to najzwyklejsze w świecie wyciąganie pieniędzy i odgrzewany kotlet. Jednak po długich godzinach spędzonych z nieukończoną jeszcze wersją TMU mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że warto zainwestować w ten tytuł.
Polska premiera tejże gry nie będzie jej światowym debiutem na rynku. W zeszłym roku ukazała się ona we Francji, Kanadzie, Australii, Belgii i Szwajcarii, wypuszczono także około 10000 kopii do zakupu w sieci. Z tego też powodu, gdy stworzyłem już profil i znalazłem się w świecie TrackManii United tętnił on życiem. Hmm, jak to? Włączamy grę, a tam od razu coś się dzieje? Dokładnie tak, od samego początku funkcjonujemy jako maleńki trybik w wielkiej machinie, jaką jest społeczność graczy TM. Praktycznie od pierwszego wyścigu czuć ogromną adrenalinę w rywalizacji z prawdziwymi przeciwnikami. Jednak po kolei.
W TrackMania United, jak już wspomniałem, znajdziemy wszystko, co do tej pory ukazało się pod szyldem TM. Tryb Solo zawiera trzy możliwości zabawy, a mianowicie Race, Puzzle oraz Platform. Bez względu na dokonany wybór, musimy po kolei pokonywać poziomy trudności. Powoduje to, że chcąc czy nie, sprawdzimy wszystko, co oferuje gra. Oczywiście pod warunkiem, że będziemy posiadać odpowiednio sprawne palce, aby zaliczać kolejne wyścigi, co nie jest takie proste. Gra nie jest zbyt łatwa i pierwszych kilka godzin spędza się na wyczuwaniu samochodu i poznawaniu zasad TM. Kiedy już je opanujemy, możemy zacząć mierzyć się z innymi graczami. Choć napisałem, że znajdujemy się w trybie Solo, to już tutaj odkrywamy, co znaczy podtytuł gry, czyli United (prócz zjednoczenia w jednej gry wszystkich poprzednich). Podczas jazdy na czas, mierzymy się z wirtualnymi przeciwnikami w postaci jednego z trzech aut prowadzonych przez komputer. Każdy z nich jedzie na czas potrzebny do osiągnięcia odpowiedniego medalu – brązowego, srebrnego i złotego. Jeśli chcemy otrzymać coś na wzór prawdziwej rywalizacji, możemy zdecydować się na walkę ze wszystkimi jednocześnie. Kiedy już osiągniemy odpowiedni poziom umiejętności, a czas na trasie jest dużo poniżej wymagania na medal z najcenniejszego kruszcu, znak, że jesteśmy gotowi stawać w szranki z żywymi graczami.