Panie i panowie, mamy na IGu oryginalną grę! To dla nas rzecz niecodzienna, wielka rzadkość i radość pełną gębą. Dotychczas wszystkie gry do recenzji przywoził nam Wania Iwaniczowicz Saszow, kumpel Kowala z podstawówki. Facet pochodził spod Krasnojarska, miał tam gospodarstwo w byłym kołchozie i hodował bydło, kaczki, kury. Niestety utrzymanie się z ciągania krów po wymionach jest dziś w Rosji trudniejszą sztuką niż podłożenie bomby pod gmach sądu w Północnej Osetii. Nic dziwnego, że rodzina wspomnianego Wani klęła na niego przy każdej okazji, używając tak wulgarnych słów jak sobaka czy kułak. Matka, ojciec, brat, siostra, stryjek Zenek i pies Azor - wszyscy oni wyrzucali Iwaniczowiczowi, że się nie stara jak należy. Wziął więc Wania rodowy komputer, spakował monitor czternastkę, oryginalne Windowsy, karteczkę z loginem i hasłem na duży serwer warezowy, spakował. Wzuł walonki na nogi, nałożył na grzbiet kapotę i poszedł na dworzec kolejowy. Trzy dni później był już w Polsce i nawiązywał stosunki z Kowalem. Handlowe ma się rozumieć (niehandlowych cenzura by nie puściła).
TRACKMANIA TO NIE COLIN
Gra TrackMania będzie oryginalna jeszcze z dwóch powodów. Otóż jest to symulator wyścigów, rajd samochodowy, ale zupełnie inny niż Colin McRae Rally czy miejski Midnight Club 2. Nie ma też nic wspólnego z Driver, Crazy Taxi czy Grand Theft Auto 3. Nie, nie, to zupełnie inna bajka! Otóż autorzy gry mieli pomysł rodem z tych stanów USA, gdzie używane samochody kosztują tyle, co paczka lipnych papierosów. Postawili więc na kaskaderskie triki, zwariowane pętle, spirale, uskoki, gwałtowne spadki i muldy. Trasy w TrackMania przypominają tory, po których w wesołych miasteczkach pędzą co bardziej zakręcone kolejki górskie.Drugą ciekawostką, jaką przynosi gra, jest dołączony do programu edytor. Pozwala on skonstruować - kawałek po kawałku - nawet bardzo złożony układ jezdni, pętli, zakrętów i szykan. Autorzy gry przygotowali około 300 kawałków, z których składa się trasy. Niektóre elementy są zaś tak zakręcone, że samochody mkną po nich do góry kołami, wbrew prawom grawitacji. Tworzone trasy można oczywiście zgrać do pliku i wysłać kumplom bądź umieścić na sieciowym serwerze.
WYGLĄD, OGRANIE
Gra wygląda przyzwoicie, ale nie porywająco. Autorzy przygotowali co prawda trzy różne środowiska, w których toczy się rywalizacja (klasyczna pustynia, lodowa kraina, amerykańska preria), ale nie poświęcili zbyt dużo czasu na opracowanie efektów specjalnych. Zamiast nich skupili się na dynamice zabawy i na zręcznościowym modelu jazdy. Ten ostatni przypominać ma popularnego Re-Volt. Programiści obiecują też wiele trybów rozgrywki. Wśród nich będą oczywiście pojedyncze rajdy po zakręconych torach, większe zawody przypominające swym charakterem tryb kariery, rozgrywki na czas i z trikami, wreszcie multiplayer, dostępny ponoć także i dla posiadaczy modemów.Program zapowiada się bardzo ciekawie. Co prawda nie spodziewam się, by TrackMania stała się wielkim hitem, ale jestem pewien, że zdobędzie niemałe grono fanów. Zaoferuje bowiem coś innego niż konkurenci. Będzie oryginalna. Tylko co na to Wania i jego walonki?