Dlaczego więc nikt z nas nie będzie w stanie sam zagrać w Titanfalla? Ma to związek z pozycją studia. Dopiero zaczyna ono swoją przygodę na rynku, a ilość pracowników (jeśli wierzyć wypowiedziom Zampelli, jest ich sześćdziesięciuparu) nie pozwoliła firmie na to, by skupiała się na tworzeniu kampanii dla jednego gracza.
Robienie misji dla jednego gracza, skupia całkowitą uwagę dużego studia przez długie sześć miesięcy, a gracze potem przebiegną przez nią przez 8 minut. I właściwie jak wielu z nich w ogóle ukończy misje dla jednego gracza? Bardzo mały procent. Wszyscy sprawdzają pierwszy poziom, ale grę kończy pewnie 5% ludzi.
W rzeczywistości dzieli się ekipę. Tworzą oni dwie zupełnie inne gry. Ich rozgrywka jest inaczej wyważona. Ale ludzie spędzają setki godzin w wieloosobowym trybie gry, a kampanię dla jednego gracza przechodzą „najszybciej jak tylko się da”. Więc czemu kazać tak wielu pracownikom pracować właśnie nad tą częścią? Dla nas nie miało to sensu. W ten sposób cały nacisk położyliśmy na tryb wieloosobowy i dzięki temu wyszedł on bardzo dobrze. To miało dla nas sens.
Zampella podkreśla, że będą istniały pewne aspekty narracyjne gry, będą one jednak umieszczone w rozgrywce wieloosobowej. Dodatkowo twierdzi, że gry stworzone zarówno z trybem rozgrywki jednoosobowej, jak i wieloosobowej są możliwe i pożądane, jednak by je stworzyć, dysponować należy dużą liczbą pracowników studia.