Tigon: Hollywood nie traktuje gier poważnie

Tigon: Hollywood nie traktuje gier poważnie

Michał Stopa
25.06.2009 15:01, aktualizacja: 02.07.2009 05:57

W wywiadzie dla portalu GamesIndustry.biz, szef studia Tigon należącego do Vina Diesela, czyli Ian Stevens, powiedział, że Hollywood nie traktuje gier poważnie i interesuje się nimi tylko, jeśli zda sobie sprawę, że potrzebuje ich do przetrwania przemysłu filmowego.

To działa również w drugą stronę - Stevens sądzi, że większość projektantów nie zdaje sobie sprawę z głębi technik używanych przez najlepszych scenarzystów Hollywoodu.

"Nie ma końca ludziom, którzy patrzą na gry i widzą je jak zabawki, bezwartościowy chłam, po czym spoglądają na zyski - i dla własnego przetrwania muszą się nimi zająć. Myślę, że tak się stało, ponieważ zarabiamy tak dużo pieniędzy, dużo więcej niż oni".

Dodał, że Hollywood ma problemy ze zrozumieniem procesu tworzenia gier oraz że ci z przemysłu filmowego, którzy nigdy nie grali w gry, nie mogą w żaden sposób zrozumieć dlaczego niektóre gry są bardziej interesujące od innych.

"Zarówno w Hollywoodzie jak i w grach, w ciągu kolejnych dziesięciu lat, zdarzy się wiele naprawdę ciekawych rzeczy. Ciekawi mnie przede wszystkim wykonanie tych rzeczy, bo nie mówimy w tym samym języku. Często jest tak, że ludzie z Hollywoodu nie rozumieją decyzji, które podejmujemy - nie rozumieją czemu coś jest fajniejsze niż coś innego, albo czemu bohater musi zostać w całości zmieniony aby działał jako postać w grze".

"Myślę, że to naprawdę trudno pojąć jeśli nie grasz w gry. Nie wiem, czy jest naukowy sposób na zrozumienie czemu gra w Super Mario Bros. sprawia przyjemność, czy co jest fajnego w raidzie w World of Warcraft, czy dlaczego jest fajnie podrzynać ludziom gardła gdy grasz w Dark Athena - nie wiem, czy jest abstrakcyjny sposób na wyjaśnianie tego".

Choć niektórzy projektanci spoglądają w kierunku Hollywoodu dla jego technik opowiadania, Stevens uważa, że powinni pracować nad gładkim przemieszaniem gier i filmów, niż po prostu rozdzielać pomysły między tymi dwoma formami rozrywki.

"Rzecz, z której zdałem sobie sprawę w ciągu ostatnich kilku lat, zwłaszcza teraz po zbliżeniu się do pracy ludzi z Hollywoodu, to jak mało ja, czy ktokolwiek inny w przemyśle growym, wiemy o opowiadaniu historii. Mam duży szacunek dla ludzi za ich pracę, a bardzo często robią naprawdę dobre rzeczy, ale jest tyle głębi i słownictwa w tworzeniu filmów, o których po prostu nie mamy pojęcia".

"Nie ważne ile próbujemy, nie jesteśmy filmowcami - a współpraca, która jest najbardziej interesująca dla mnie, to taka, która łączy prace tych ludzi, aby przemieszać i rozmyć tę linię, żeby przenieść trochę tego doświadczenia do gry, zamiast wymieniać się pomysłami, co obecnie robimy".

fot.: Tigon Studios

Źródło artykułu:WP Gry
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)