Rozmawiamy z Michałem Ferlasem, general managerem w Testronic.
Czym zajmuje się firma Testronic?
Testronic jest międzynarodową firmą, która zajmuje się procesami kontroli jakości, znanymi w branży jako QA, (Quality Assurance). Skupiamy się na produktach cyfrowych i multimedialnych. Główne gałęzie naszej działalności to filmy, gry, software, hardware, kombinacje software i hardware jak na przykład telewizja cyfrowa – dekodery i oprogramowanie do nich. Testujemy również strony WWW. W naszym polskim oddziale testujemy filmy i gry.
W przypadku gier mamy trzy oddziały – w Polsce, Belgii i w Anglii. Jeśli chodzi o Polskę, zaczęliśmy cztery lata temu od testowania lokalizacyjnego, czyli sprawdzania poprawności lokalizacji i jej umieszczenia w grze. Startowaliśmy tu z grupą międzynarodową native speakerów z różnych krajów, jednak ponieważ takich ludzi łatwiej jest ściągnąć do Londynu niż do Warszawy, przenieśliśmy ten dział do Anglii i pracuje tam dzisiaj kilkadziesiąt osób. W Polsce postawiliśmy na testy funkcjonalne i tak zwane compliance, czyli testy zgodności.
Z kim pracujecie i pracowaliście?
Pracujemy dla wszystkich najważniejszych polskich developerów, na przykład z City Interactive nad** Sniperem na PS3. Testujemy pecetowego Wiedźmina 2 dla CD Projekt RED [wywiad przeprowadzany był przed premierą gry - przyp. red. Imperium Gier], pracowaliśmy i pracujemy z Techlandem, pomagaliśmy również chłopakom z People Can Fly przy Bulletstormie. Oprócz konsol i pecetów testujemy też gry na urządzenia mobilne, na przykład ostatnio Angry Birds** dla Rovio. Działaliśmy i działamy również z wieloma największymi wydawcami z Europy Zachodniej i Japonii.
Skąd wynika zapotrzebowanie na takie zewnętrzne testy? Czy developerzy nie mają swoich testerów?
Cześć developerów robi takie testy u siebie, jednak zdarzają się etapy w produkcji gry, kiedy potrzebni są dodatkowi testerzy – na przykład przy testach trybu multiplayer lub pod koniec tworzenia gry, kiedy produkt jest naprawdę rozbudowany. Wtedy do akcji wkraczają nasi ludzie, tak było na przykład w przypadku People Can Fly i ich Bulletstorma</b. Innym developerom czy wydawcom nie opłaca się utrzymywać na stałe zespołu testerów, wtedy również korzystają z naszych usług. Jesteśmy ekipą zawodowych najemników, których wykorzystuje się w zależności od potrzeb.
Czy macie w Polsce jakąś konkurencję?
Tak, mamy konkurencję, ale z tego co wiem są to firmy działające tylko na rynku lokalnym – w Polsce, skupiające się głównie na projektach związanych z lokalizacjami gier. My jesteśmy firmą międzynarodową – mamy biura w USA, Anglii, Belgii i Warszawie, korzystamy wspólnie z ludzi i sprzętu we wszystkich tych miejscach.