Takich historii będzie więcej: twórcy przejadają środki zgromadzone na Kickstarterze i nie wiedzą, co zrobić dalej
Produkcja gier to proces pełen losowych czynników, które mogą wpłynąć na przebieg prac. Dotyczy to zarówno tytułów z wielkimi budżetami, jak i rzeczy znacznie bardziej kameralnych.
Na tle innych kickstarterowych projektów, Haunts: The Manse Macabre nie było szczególnie rozbuchaną produkcją. Czteroosobowy zespół potrzebował 25 tysięcy dolarów, które udało się zebrać dzięki datkom ponad 1200 osób.
Niestety, jak to w produkcji gier bywa, prace się przeciągnęły. I nagle okazało się, że jednemu z programistów, który mógł poświęcić tylko rok na Haunts, skończył się czas. I w nowej pracy nie ma czasu, aby zająć się grą. Jakby tego było mało, drugi programista stwierdził, że nie chce już pracować przy projekcie i poszukał innego zajęcia.
Przy grze został więc projektant z grafikiem, którzy po prostu nie znają się na innych aspektach produkcji. Na dodatek Haunts jest oparte o mało popularny język programowania i trudno znaleźć ludzi do niego. W rezultacie projekt został wstrzymany do czasu, aż pojawią się odpowiednie fundusze na odpowiednich ludzi.
Rick Dakan, główny projektant (to znaczy jedyny projektant) w studiu Mob Rules, podjął ciężką decyzję o oddaniu Haunts pod "opiekę" znajomych z innej firmy. Która opłaci jej dokończenie, ale Dakan wraz z grafikiem będą pracować nad nią po godzinach, w ciągu dnia pomagając przy innych produkcjach Blue Mammoth Games.
Jednocześnie deklaruje, że odda ofiarowane na Kickstarterze pieniądze wszystkim tym, którzy nie są zadowoleni z rozwoju wydarzeń. W komentarzach można jednak przeczytać, że darczyńcy nie zamierzają wycofywać swojego wsparcia. Tyle dobrego.
Źródło: BBC, Kickstarter
Konrad Hildebrand