Seria SWAT przeżyła naprawdę wiele. Zaczynała jako przygodówka korzystająca z dorobku popularnej serii Police Quest. Później zainteresowała się strategią działań operacyjnych policji, by zakończyć swą wędrówkę jako dość klasyczny, lecz bardzo dobry taktyczny shooter SWAT 3. Zaplanowany na początek 2004 roku program SWAT: Urban Justice w ogóle nie ukazał się. Jego miejsce zajął na szczęście SWAT 4, o którym więcej znajdziecie poniżej. Miłej lektury!
Multum możliwości
Po uruchomieniu programu traficie do menu, gdzie prócz rozlicznych opcji technicznych oraz możliwości obejrzenia listy płac znajdziecie cztery podstawowe tryby zabawy. W SWAT 4 dostępne będą:- Trening, czyli opcja szkoleniowa pozwalająca zapoznać się z grą i przejść obóz treningowy nieco podobny do tego, jaki czeka na prawdziwych policjantów.- Instant Action, czyli możliwość błyskawicznego wkroczenia do akcji bez konieczności przedzierania się przez masę ustawień i opcji. Tu najważniejsze są szybkie wydarzenia i wymiana ognia, taktyka ma niewielkie znaczenie.- Quick Missions, w którym - podobnie jak w Instant Action - od razu ruszacie do boju, tyle że musicie przy tym myśleć. Przy okazji możecie dorzucić na mapę kolejnych terrorystów bądź zakładników.- Career, gdzie obejmujecie kontrolę nad pojedynczym żołnierzem i dbacie o jego zdrowie i kondycję psychofizyczną. Wykonujecie kolejne misje, niestety nie układają się one w jedną spójną historyjkę.
Przed każdą akcją na ekranie pojawia się szczegółowy briefing. Po zapoznaniu się z celami zadania decydujecie się na konkretnych ludzi, a także sprzęt. Do wyboru jest kilkadziesiąt różnych pistoletów, granatów i karabinów, z reguły takich, które znajdują się w posiadaniu rzeczywistego SWAT. Są też ładunki do wysadzania zamków, kamery różnego typu. Potem ruszacie w bój.
Realizm otoczenia
Autorzy gry dopracowali szatę graficzną. Postacie poruszają się naturalnie, mają bardzo dużą gamę animacji, zaś otoczenie ma wiele szczegółów i nie razi pustką, jak w wielu konsolowych produkcjach. Silnik graficzny wykorzystuje liczne procedury, m.in. mapowanie wybojów, dynamiczną grę świateł i oferuje cienie generowane w czasie rzeczywistym, a także Pixel Shader 3.0. Kule poruszają się po swych naturalnych trajektoriach, przebijają się tylko przez niektóre obiekty i nie zawsze wyłączają przeciwników z użytku. Postrzał w rękę raczej nie powstrzyma szalonego terrorysty przed palnięciem w łeb zakładnikowi. Co ciekawe, Irrational Games wycofało się z rykoszetów, gdyż w czasie prób gracze zbyt często ranili swoich ludzi. Nad wszystkim czuwa Havok, znany engine odpowiedzialny za zachowanie się obiektów w grze.
Zmieni się także interfejs. Teraz komputer będzie starał się domyśleć, o jaką czynność Wam chodzi. Podejdziecie do drzwi i wymierzycie w nie z karabinu, a na ekranie pojawi się komenda zachęcająca do ich otwarcia. Wystarczy wówczas przycisnąć spację, by szarpnąć za klamkę i wyjść na korytarz. Nowością są też procedury sztucznej inteligencji. Tym razem towarzysze broni nie będą utykać w drzwiach ani gubić się gdzieś na szlaku. Oddzielną atrakcją są snajperzy, którzy - wezwani na pomoc - obsadzą kluczowe punkty w budynku i w razie potrzeby uciszą kilku terrorystów.
Przebój? Porażka?
Mam wrażenie, że SWAT 4 spełni oczekiwania graczy i stanie się nie mniejszym hitem co Rainbow Six: Rouge Spear. Ciekawe misje, ładna grafika, dużo rodzajów broni i konieczność intensywnego myślenia sprawią, iż program znajdzie swoich fanów po obu stronach Atlantyku. I to już niedługo - w lutym przyszłego roku. Oczywiście pod warunkiem, że Vivendi nie opóźni premiery tytułu.