Star Wars: Starfighter
Star Wars: Starfighter
Wielki George Lucas przy produkcji Mrocznego Widma korzystał z niemalże nieograniczonych możliwości dzisiejszych pecetów. Najwyraźniej jednak nie przypadły mu one do gustu. Stąd też najciekawsze gry ze świata "Gwiezdnych Wojen" trafiają bezpośrednio na konsolę Playstation 2. Taki los czeka Star Wars: Obi-Wan, a na razie dotknął Star Wars: Starfighter.Gra pojawiła się już w Stanach Zjednoczonych i w ciągu najbliższych dni powinna zawitać do polskich sklepów. Jest to zatem wieść radosna dla wszystkich posiadaczy tej wspaniałe konsoli, a zarazem wielce smutna dla właścicieli PC. Oto bowiem Star Wars: Starfighter zbiera bardzo dobre noty w zachodniej prasie i najprawdopodobniej uzyska miano przeboju. Przeboju, którym blaszakowcy się nie pobawią...Sprawa ma się podobnie jak w Star Wars: Battle For Naboo. Oto biedna planeta Naboo została zaatakowana przez siły Federacji Handlowej. Dzielny lud, miast chować łby w piasek, staje do broni i walczy za swoją królową Amidalę. Gracz otrzymuje do łap trzech zupełnie nieznanych bohaterów. Są to: Vana Sage, ciemnoskóra najemniczka pochodząca z planety Alderaan. Do niedawna na usługach Federacji, obecnie jej wróg numer jeden. Rhyn Dallows, skromny, młody i podobno przystojny mieszkaniec Naboo, specjalista od konwojów. Nosi bardzo śmieszne nauszniki Nym, pirat o zielonej skórze i dziwnych mackach zwisających z twarzy, pochodzący najprawdopodobniej z Lok. Już nie raz naraził się Federacji.Sama gra jest dość prostą, kosmiczną strzelaniną przyozdobioną w tradycyjnie bardzo dobry scenariusz. Czternaście misji, jakie pozostawiono do wykonania, obejmuje różnego typu zadania, począwszy od eskorty (np. statku Amidali) poprzez obronę określonych miejsc po atak na wroga. Całość zaczyna się od dość prostego treningu, jednak im dalej w las, tym jest gorzej. Pojawiają się questy poboczne, za które można załapać się na medal, a także zmyślne pułapki. Przeciwnicy robią się znacznie bardziej wymagający, zachowują się dużo bardziej inteligentnie, jednocześnie jest ich więcej i mają silniejsze lasery. Dla ciebie przygotowano kilka rodzajów statków (oddzielny dla każdej z postaci), rozmaite bronie oraz wsparcie w postaci czy to floty Naboo czy też bohaterów pobocznych, zaopatrzonych w imiona i nazwiska. I jeszcze jedno - w trakcie gry będziesz musiał wcielić się we wszystkie 3 osoby dramatu, tak samo, jak to miało miejsce w MDK 2.Siłą gry ma być oczywiście oprawa graficzno-muzyczna. Cóż, Playstation 2 to potężne narzędzie i na niejedno cudeńko pozwala. Ślicznie przedstawione planety, perfekcyjnie przygotowane pojazdy kosmiczne, efektowne wybuchy , kolorowe, ekscytujące przerywniki filmowe i słynne tematy autorstwa Johna Williamsa zadowolą wszystkich miłośników gier, nie tylko tych spod znaku Rebelii (niezależnie od tego, jaka to rebelia i przeciwko komu).Wady? Cóż, z nimi będzie trzeba poczekać na ostateczną wersję gry i na recenzję. Najprawdopodobniej niezbyt radosną cechą programu okaże się jego cena (259 zł), a także niemożność wzięcia udziału w bitwie po stronie Federacji... Chociaż - o ile w "Trylogii" zło fascynowało i każdy chłopak chciałby być chociażby głupim dyszafonem Vadera, to w Mrocznym Filmie :) diablik z rogami na głowie najzwyczajniej w świecie śmieszy, nie mówiąc już o błaznach kierujących Handlówką. Jedynie stary dobry Palpatine trzyma fason. Takie czasy...