SpongeBob: Cosmic Shake – recenzja. Nie ma gąbki bez dziurek

Studio Purple Lamp wydało niedawno nową odsłonę growych przygód SpongeBoba. Znowu jest zabawnie i cukierkowo. I generalnie mnie porwało. A jednak to gra daleka od ideału.

SpongeBob: Cosmic Shake – recenzja. Nie ma gąbki bez dziurekSpongeBob: Cosmic Shake na PS5
Źródło zdjęć: © Polygamia
SKOMENTUJ

Tym razem pan Gąbka i Patryk wchodzą w posiadanie Syrenich Łez, które mają spełniać życzenia. Bohaterowie postanawiają sprawdzić, jak to działa, zamawiając fajne rzeczy dla innych. Okazuje się jednak, że choć chcieli dobrze, wyszło jak zawsze: czar otwiera nowe wymiary, które zasysają mieszkańców Bikini Dolnego. SpongeBob i Patryk wyruszają w podróż po tych wymiarach, próbując sprowadzić znajomych do domu.

Wielki wór

SpongeBob: Cosmic Shake wpisuje się w "nienormalne normy" opowieści o żółtej gąbce. Przede wszystkim tytuł opływa w charakterystyczny humor, który jest główną wizytówką serialu od Nickelodeon. Generalnie ta produkcja to jeden wielki wór pełen różnych słownych i sytuacyjnych dowcipów w stylu SpongeBoba. Jeśli ktoś takowych nie lubi, to niech czuje się ostrzeżony.

I tak poza tym to wszystko zrobiono tu tak, by odzwierciedlało serial. Na przykład wyświetlają się nam słynne karty czasowe. Ponadto w SpongeBob: Cosmic Shake pełno jest różnych odniesień do popkultury. Eksplorując świat, wykonujemy różne – czasem całkiem szalone – zadania. A w międzyczasie tłuczemy przeciwników i gramy w zabawne – choć straszliwie proste – minigry.

Tak jak miało to miejsce w Battle for Bikini Bottom – Rehydrated, wykonując kolejne misje, otrzymujemy dostęp do kolejnych lokacji, do których po ukończeniu zadań głównych możemy później wrócić, korzystając z mapy w menu głównym. W miarę postępów odblokowujemy sobie – czy raczej SpongeBobowi – kolejne sympatyczne ubranka. Twórcy postarali się o różnorodność strojów – jest ich ponad 30.

Ratunkowe majtki

Tytuł oferuje rozgrywkę prostą jak budowa gąbki: przeciwników powalamy przy użyciu jednego – góra trzech – ciosów. Z czasem nabywamy nowe umiejętności, ale i tak nic tu nie jest skomplikowane. Większe wyzwanie mogą stanowić walki z bossami, ale gdy już ogarniemy, co na nich działa, również nie powinniśmy mieć z nimi problemów.

Generalnie nie ma tu opcji wyboru poziomu trudności. Liczbę żyć bohatera wyznaczają, podobnie jak miało to miejsce w Rehydrated, majtki umieszczone w lewym górnym rogu ekranu. Każde obrażenie doznane w walce lub wypadnięcie z planszy skutkuje utratą jednej pary, ale to w sumie nie jest jakiś duży problem.

Utrata wszystkich ratunkowych portek skutkuje bowiem przywróceniem postaci do checkpointa umiejscowionego w nieodległym miejscu. A tam otrzymujemy komplet świeżutkich majtek.

Ponadto bieliznę dla pana Gąbki znajdujemy w świecie gry. Na przykład gdy SpongeBob traci siły, Patryk zrzuca mu zapasowe reformy w przezroczystej bańce. Niestety czasem zrzuca je tak, że trudno się do nich dostać. W rezultacie w pogoni za życiodajnymi portkami można ukatrupić SpongeBoba.

Niski poziom trudności wskazuje na to, że tytuł jest przeznaczony wyłącznie dla dzieciaków. Przyznam szczerze, że osobiście przeczę tej tezie, bo pomimo niewymagającej rozgrywki SpongeBob: Cosmic Shake mnie wciągnął. Jeśli szukacie produkcji, przy której chcecie się odmóżdżyć, to chyba trafiacie pod właściwy adres.

A to niezbyt wyszło

Nowy SpongeBob: Cosmic Shake jest dostępny jedynie na konsolach ubiegłej generacji – nie wydano wersji na PS5, która oferowałaby ulepszenia graficzne. Niemniej wizualnie produkcja i tak daje radę. Może jakichś wielkich fajerwerków tu nie ma, ale poszczególne wymiary są ładne i zróżnicowane – tego nie można im odmówić. A czasem nawet zachwycałam się widoczkami.

Niestety nie ma gąbki bez dziurek. Po pierwsze, brak wydania na current-geny skutkuje obecnością ekranów ładowania. Tytuł potrafi wczytywać się 6-8 sekund. To trochę zaburza "kinowy" efekt. No i Cosmic Shake cierpi na parę uchybień w warstwie wizualnej.

Rzeczą, której nie powinno tu być, jest na przykład przenikanie się tekstur. Dotyczy to przede wszystkim "ciałka" głównego bohatera – czasem zdarza się, że przechodząc tuż obok jakiegoś elementu otoczenia, SpongeBob "wtapia się" w niego.

Mniej częstą – ale za to dużo bardziej denerwującą – usterką jest blokowanie się postaci w szczelinach. Na nic zdaje się fakt, że mamy tu do czynienia z gąbką. Raz bohater wpadł mi we wnękę i tam zaklinował się na dobre. Ani podskoki, ani próby zrobienia fikołka nic nie dały – trzeba było resetować grę od ostatniego zapisu. Takie kwestie są dość irytujące.

No i pizzy brak

Jak nietrudno się domyślić, bez wersji current-gen SpongeBob: Cosmic Shake nie ma wsparcia dla DualSense. Tego akurat mocno mi brakuje w grze. Kontroler na pewno miałby tu co robić. Fajnie byłoby chociażby czuć na własnej skórze karton z pizzą dryfujący na wietrze. Rozmarzyłam się.

Do "kinowości" tytułu przybliża nas pełna polska lokalizacja. Mamy tu nie tylko napisy w rodzimym języku, ale i dubbing – i to w wykonaniu aktorów kojarzonych z polskiej wersji serialu. Ten fakt również przemawia za tym, by po grę sięgnęli młodsi gracze. Niestety w napisach dopatrzyłam się pojedynczych nieprzetłumaczonych kwestii.

Ponadto już tylko wspomnę, że spodobała mi się klimatyczna oprawa dźwiękowa w nowym SpongeBobie – muzyka jest tu naprawdę fajna.

Dla kogo?

SpongeBob: Cosmic Shake oferuje kawał odmóżdżającej i (prawie) bezstresowej rozgrywki. Nie jest to tytuł wyłącznie dla dzieciaków – dorośli gracze także mogą się w to wciągnąć. Do głównych zalet produkcji należą ładne i zróżnicowane poziomy i humor rodem z serialu. Jednocześnie nie jest to gra bez wad. Techniczne usterki dają się tu mocno we znaki. Szkoda też, że nie dodano bardziej wymagających poziomów trudności.

Jednak jeśli jesteście fanami żółtego bohatera i akceptujecie fakt, że nie ma rzeczy doskonałych, to chyba nie macie wyboru i musicie udać się w międzywymiarową podróż. Będziecie chłonąć kolejne rozdziały jak gąbka. Również osoby, które lubią kolorowe platformówki, powinny się tu odnaleźć. A inni mogą spokojnie darować sobie tę grę.

Plusy
  • beztroska rozgrywka
  • ładna oprawa wideo
  • nawiązania do popkultury
  • warstwa dźwiękowa
Minusy
  • błędy
  • miejscami zbyt prosta

Grę testowaliśmy na PS5. Kod do recenzji dostarczył wydawca.

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne