Sprawa naświetlona przez Kotaku dotyczy niepozornego plakatu z dwoma numerami telefonów, które osoby grające w The Last of Us mogły zauważyć w pewnej lokacji. Okazuje się, że po wstukaniu rzeczonych numerów do telefonu poza światem gry, w słuchawce odzywa się pracownica sekstelefonu z USA. Skąd taka "reklama" w survivalowej grze o grzyboludziach?
Neil Druckmann z Naughty Dog tłumaczył, że to zwykła pomyłka jednego z grafików. Anonimowy artysta wziął podobno przypadkowy numer i w miejsce "kierunkowego" wstawił "555". Wtedy numer jest nieważny, bo tak robią w filmach - mówił Druckmann, tłumacząc zachowanie jednego z twórców. Zdaje się, że ta metoda nie działa, gdy na początku znajduje się 800 - dodał i zapewnił, że właśnie trwają prace nad usunięciem tej pomyłki ze świata gry.
Zabawna pomyłka z sekstelefonem jest kolejnym przykładem kontrowersji, jakie wzbudziło ostatnimi czasy The Last of Us. Wcześniej Ellen Page, aktorka udzielająca się w Beyond: Dwie dusze miała za złe Naughty Dog, że twórcy zerżnęli jej podobiznę tworząc postać Ellie. Z kolei autor planu bostońskiego metra zarzucił im bezprawne wykorzystanie jego grafiki.