Sąd mówi
No, kto by się spodziewał. Sąd Federalny zadecydował, że wprowadzone niedawno w Waszyngtonie prawo, zakazujące sprzedawania nieletnim gier epatujących przemocą, szczególnie skierowaną przeciwko policji, jest sprzeczne z konstytucyjną wolnością do wyrażania swych poglądów. Brawo.
Ów wyrok może się okazać bardzo cennym precedensem w trwającej ciągle wojnie podjazdowej wydawców gier z bandą oszołomów usadowionych na wysokich stołkach. Dwa sformułowania z uzasadnienia wyroku są tutaj szczególnie ważne - gry uznane zostały za medium podległe poprawce o wolności wypowiedzi, tak samo jak prasa i telewizja, więc w zasadzie ich przekaz może być dowolny, a i tak nie wolno ich zakazywać. Drugie ważne zdanie to stwierdzenie, że pokazywanie przemocy jako takie nie podlega kodeksowi i karalne nie jest. Developerzy i wydawcy z pewnością odetchnęli z ulgą...