[Rozpoznanie wzorca] Warstwy nierzeczywistości

[Rozpoznanie wzorca] Warstwy nierzeczywistości

Michał R. Wiśniewski

Mój kosmonauta nie ma imienia. Jest czerwony i pochodzi z czasów, kiedy się jeszcze mówiło kosmonauta, a nie jak dziś, po amerykańsku, astronauta. Czerwony kombinezon nosi ślady zużycia, białe logo – przedstawiające statek kosmiczny odlatujący z orbity po okrążeniu planety – jest nieco starte, pod prawą pachą tułów jest pęknięty, przez co ręka chodzi luźno i opada. Spodnie kosmicznego kombinezonu to katalog odcisków mleczaków co najmniej dwóch osobników, pięty są pęknięte, ale wciąż się trzymają. Nie ma kasku, dawno połamanego, ani butli tlenowej, której ktoś odgryzł uchwyt. Głowa – ślad zęba nadaje jej rys nolanowskiego Jokera – chyba pochodzi od innego, późniejszego ludzika, zbyt wyraźnie widać oczy i tylko uśmiech jest nieco starty.

Czerwony kosmonauta pochodzi, tak jak ja, z 1979 roku, chociaż dostałem go jakieś cztery lata później. Był kierowcą księżycowego łazika z przyczepką, na której znajdowała się wyrzutnia rakiet. W zestawie znajdował się szary klocek-komputer z zielonym kineskopowym ekranem. Mój pierwszy „komputer”.Benny z trójwymiarowego filmu animowanego „The Lego Movie” (w polskich kinach pod tytułem „Lego Przygoda”) też wygląda, jakby miał historię, ale to tylko komputerowe sztuczki. Logo wytarte w programie graficznym. Wymodelowane pęknięcie kasku. Ślady wirtualnych zębów.

Benny został, jak inne postacie z filmu, zdewirtualizowany. Latem można będzie kupić znany z kina piękny statek kosmiczny nawiązujący do klasycznych modeli z lat 80., a wraz z nim – kosmonautę z pękniętym kaskiem. Przygotowanym w specjalnej formie.

Przedziwne oszustwo.

Tort (nie)rzeczywistości, zupełnie jak w filmie „Avalon” Mamoru Oshii – nawarstwiające się poziomy wirtualnego świata. Pięć lat temu firma Lego wypuściła zestawy klocków z bohaterami filmu „Toy Story”, przez co doszło do dziwacznej sytuacji. Na początku był sobie żołnierz. Na jego podobieństwo zrobiono zabawkową figurkę. Tę figurkę odtworzono w wirtualnej rzeczywistości na potrzeby filmu „Toy Story”. Na jego podstawie powstał żołnierz z klocków Lego, całkiem zielony ludzik z klockiem-podstawką.

THE MOVIE THE GAME

Film jest zrealizowany komputerowo, ale twórcy zrobili wszystko, by nie sprawiał takiego wrażenia. Animacja ludzików stylizowana jest na poklatkową animację (taką, jaką można wykonać np. aplikacją „Lego MOVIE” dostępną w App Store). I włożyli dużo pracy, żeby wirtualne klocki wyglądały na używane i prawdziwe. Na zbliżeniach widać rysy, chropowatość materiału, niedoskonałości odlewu. Bo rzeczywistość jest entropią. Komputerowe miasta ożywają dopiero wtedy, kiedy wrzuci się do nich śmieci. Dlatego Fairhaven z Need for Speed jest takie zasyfione i pobazgrane grafitti. Ale widać, że to sztuczny syf, prawdziwa entropia jest nieprzewidywalna jak pęknięcie pod pachą czerwonego kosmonauty.

Klocki Lego do wirtualnego świata trafiły dawno temu. W starych mediach zostały zamknięte w rysunkach komiksu, a na podstawie serii „Fabuland” zrobiono serial animowany. Plastelinowe zwierzątka udawały w nim swoje plastikowe pierwowzory.Pierwsza z pięćdziesięciu gier Lego powstała w 1997 roku. Lego Island była małym, wirtualny światem – tytułową wyspą, na której można było przeżyć nieco przygód. Przejechać się wyścigówką czy skuterem wodnym, przelecieć helikopterem i złapać bandytę. Wszystkie modele były wzorowane na dostępnych w sklepach zestawach.

Grałem w nią, jako fan klocków, ale nie rozumiałem, o co w tym wszystkim chodziło. Żeby poczuć się jak ludzik? Tak, to po prostu komputerowy Legoland, park zabaw, gdzie można pooglądać co zbudowali inni i przejechać się stylizowaną na klockową konstrukcję karuzelą. Ale z zabawą klockami nie ma nic wspólnego. Gry komputerowe, pełne zasad, blokad i obostrzeń, to zupełne przeciwieństwo zabawki konstrukcyjnej.

Na wyspie Lego wszystko było sterylne i zbyt proste. Tak jak cała wirtualna rzeczywistość w latach 90. Klocki były dla mnie czymś zawsze mocno zakorzenionym w rzeczywistości. Ostre krawędzie, w które można boleśnie wdepnąć. Potrzebne części, zagubione gdzieś w stosie tych akurat do niczego nie potrzebnych. Złączone klocki, których nie można było rozczepić bez pomocy specjalnego narzędzia do rozczepiania – albo zębów. I ograniczenia – zbudujesz tyle, ile masz – to dopiero rozwija wyobraźnię i sztukę kombinowania.

Dlatego mimo wszystko nie pociągają mnie nieskończone pola Minecrafta, który wspomniane wyżej reguły gier komputerowych łamie, pozwalając graczom na budowę własnego świata. Mówi się o nim, że to klocki Lego nowej generacji. Ale to nie to samo. To nie jest PRAWDZIWE. To pragnienie reala musiało chyba doskwierać również fanom Minecrafta, bo wygrali głosowanie w akcji LEGO® CUUSOO (gdzie można zgłaszać własne modele, które po uzyskaniu odpowiedniej liczny głosów i przychylnej recenzji komisji zostaną wyprodukowane), dzięki czemu można kupić zestaw klocków Lego udających Minecrafta.

Do tej pory seriale (np. „Ninjago”), filmy animowane („Gwiezdne Wojny”) i nowe gry (oparte na rozmaitych licencjach, takich jak Harry Potter czy Batman) z logiem Lego nie były takie realistyczne. Ludziki wyginały w nich kończyny na wszystkie strony, jakby żyły i pochodziły z jakiegoś innego wymiaru. A świat, poza niektórymi budowlami, wcale nie jest stworzony z klocków. Tymczasem w „The Lego Movie” klockowe jest wszystko, nawet słońce, niebo i falująca woda. Rozmach produkcji i osiągnięty efekt byłby sprawia, że najbardziej hardkorowi fani wybaczają, że to tylko komputerowe sztuczki. To wszystko teoretycznie można by zrobić przy pomocy prawdziwych klocków, ale wymagałoby gigantycznych nakładów, zarówno materiału, jak i czasu.

Oczywiście stało się to, co musiało się stać – do serii popularnych gier Lego dołączyło The Lego Movie Videogame. Recenzent narzeka na jej wtórność, ale nie zauważył najważniejszego – po raz pierwszy środowisko gry, zupełnie jak film, jest całe z klocków!

CZASY SIĘ ZMIENIAJĄ

Film – jeden z najlepszych, jakie zobaczycie w kinach w tym roku – uwodzi humorem, mnóstwem smaczków dla fanów Lego, tempem akcji i galerią barwnych i żywych (chociaż plastikowych) postaci, o jego przesłaniu można zaś napisać kilka esejów (co w żartach przewidział jeden z twórców). Może się wydawać nieco schizofreniczny – dwie korporacje (Warner Bros. i Lego) wypuszczają animowaną reklamówkę (zestawy pokazane w filmie można przecież kupić), bohaterem negatywnym czyniąc stojącego na czele wielkiej korporacji Octan (przy której OCP z „Robocopa” wydaje się poczciwą rodzinną firemką) prezesa Biznesa. Nie powinno to dziwić, jeśli spojrzymy na firmę Lego, która od lat próbuje złapać za ogon dwie sroki – utrzymać image i legendę „tej dobrej zabawki”, a jednocześnie – nie upaść w trudnym świecie kapitalistycznej konkurencji, czego była bliska pod koniec ubiegłego wieku. Lata 70. czy 80. to były zupełnie inne czasy – klocki nie musiały konkurować o uwagę dzieci z tysiącami innych rzeczy. Np. grami wideo. Stąd różne kompromisy – licencje oparte na popularnych filmach czy właśnie rozpychanie się w segmencie gier komputerowych. Na szczęście w tym wszystkim nie zgubiło się wciąż to, co najważniejsze. Dobra zabawa.

Źródło artykułu:WP Gry
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.