[Rozpoznanie wzorca] The Movie

[Rozpoznanie wzorca] The Movie

Michał R. Wiśniewski

Tym bardziej cieszy, gdy w tym potoku miernoty i zwykłej, obliczonej na dojenie niemieckiego podatnika tandety, błyszczy czasem jakiś diament. Oto na horyzoncie pojawiła się zapowiedź czegoś, co ma szansę stać się najlepszym (krótkim) filmem na podstawie gier w trudnej historii niebezpiecznych związków przemysłu growego i filmowego.

Nie lubię kickstarterów, bo ta dość zacna idea przerodziła się szybko w „bogaci ludzie proszą fanów o datki”, ale pierwszy raz poczułem prawdziwą ochotę wrzucenia paru groszy na konto twórcy. W serwisie INDIEGOGO jeszcze przez dwa tygodnie (licząc od 14 września 2013, jeśli czytacie to za dwa lata, przy okazji, jak wygląda przyszłość? Są już latające deskorolki?) będą zbierane fundusze na ekranizację kultowej niezależnej gry Hotline Miami.

Gdy najpierw usłyszałem o tym pomyśle, to zadałem sobie pytanie – ale po co? Przecież już jest taki film, nazywa się „Drive”, i to właśnie jego neonowo-syntezatorowa estetyka – i brutalna przemoc – posłużyła za inspirację twórcy gry. Ale potem zajrzałem na stronę produkcji i zmieniłem zdanie. Ten film musi powstać!

„Witaj w Miami lat 80. Mieście neonów, przestępstw, seksu, narkotyków i przemocy. Mieście doskonale pasującym do specjalnej usługi – naszej usługi. Potrzebujesz się kogoś pozbyć? Nie chce chcesz pobrudzić sobie rąk? Będziemy zaszczyceni podejmując się tego zadania”.

Największe zaufanie budzi postać reżysera i scenarzysty. Saman Kesh (właściwie -- Saman Keshavarz) ma na swoim koncie zarówno jeden z najciekawszych powiązanych z grami krótkich filmów, jakie znajdziecie w sieci, jak również bezapelacyjnie najlepszy teledysk 2013 roku.

TOO MANY FRIENDS

Najlepszy teledysk 2013 roku powstał do piosenki „Too Many Friends” zespołu Placebo i występuje w nim jako narrator znany pisarz Bret Easton Ellis , autor m.in. głośnej i skandalizującej powieści „American Psycho” z 1991.

Sama piosenka opowiada o wątłości relacji w ciasnej przestrzeni serwisów społecznościowych; podmiot liryczny – Placebo to już starsi panowie – ma „za dużo znajomych” i „za dużo ludzi”, z którymi nic go nie łączy, częściową winę za tę sytuację ponoszą aplikacje, przez które ludzie siedzą całe dnie z nosami w telefonie. Mógłbym napisać, że to tylko marudzenie pana po czterdziestce, ale wciąż pamiętam, ile grałem w Sonic Dash.

Teledysk luźno nawiązuje do tekstu i jest czymś w rodzaju kwizu – obserwujemy scenkę mającą miejsce w czasie dogorywającej imprezy i mamy za zadanie zastanowić się, co właściwie zaszło, skupiając się na różnych ważnych szczegółach. Na końcu narrator prosi o wybranie jednej z trzech odpowiedzi – dwóch przygotowanych wcześniej i jednej „wolnej”, którą każe zostawić w komentarzu pod filmem (to znak czasów, teledysk nakręcony nie do pokazywania w telewizji, tylko właśnie na youtube!). To prawie gra!

Co oglądamy na ekranie? To wizja bliskiej przyszłości, w której appki praktycznie przejmują kontrolę nad użytkownikiem. Widzimy w działaniu program „gPal” analizujący sytuację i wydający polecenia, niczym gra wideo, która każe w odpowiednim momencie nacisnąć przycisk „X”. Marionetki maszyn. Ciekawie w filmiku zostały też przedstawione google glasses – jako przyczyna wypadku. Odkąd usłyszałem o tym wynalazku Googla wciąż zastanawiam się, czy jakiś gracz w Ingress lub inną grę z rozszerzoną rzeczywistością nie zgubi się w tym półwirtualnym świecie i nie wlezie zwyczajnie pod samochód.

A wy jak myślicie? Zostawcie odpowiedź pod artykułem lub w komentarzu na Facebooku.

**GRA W FILM **

Krótki film zatytułowany „The Controler” („Kontrolerka”) to historia Dziewczyny i Chłopaka. Dziewczyna ma – niestety – moc, dzięki której „kontroluje wszystko”. Przez to staje się obiektem zainteresowania pewnej korporacji. Chłopak przybywa, by ją stamtąd zabrać, Dziewczyna przejmuje nad nim kontrolę i –

– oglądamy coś, co praktycznie wygląda jak ekranizacja Hotline Miami, tylko utrzymanej w innej estetyce. Ale reszta się zgadza – bohater wpada do budynku i eliminuje wszystkich po kolei, zupełnie jakby był w grze komputerowej (nawet zbiera punkty doświadczenia wyrażone paskiem postępu i odblokowuje kolejne moce).

I dlatego uważam, że projekt filmu Hotline Miami znalazł się w odpowiednich rękach.

To pierwsze, a drugie – to doskonały materiał na film. Dlaczego? Bo ma dwie rzeczy, które sprawdzą się w kinie – fabułę i styl. Pamiętacie jeden z pierwszych aktorskich filmów na podstawie gier, „Super Mario Bros.”? Lubię go, ale jestem w tej opinii dość odosobniony. Problemem twórców był materiał źródłowy – ani abstrakcyjna stylistyka gry, ani fabuła oryginalnej platformówki nie nadawały się do przeniesienia na ekran. I trzeba było kombinować. Chęć ekranizacji gier, które niezbyt się do tego nadają, ładnie sparodiowano w szorcie „Pac-man: The Movie”.

Jednak nawet jeśli film „Super Mario Bros.” okazał się porażką, to była to porażka ambitna, nie wynikająca ze zwykłego tandeciarstwa. Tak było w przypadku kinowego „Street Fightera” z 1994 roku, którego autorzy zachowali wprawdzie styl gry, ale zupełnie olali, bogatą przecież, fabułę pierwowzoru – z chęci przypodobania się zachodniej publiczności zmienili np. głównego bohatera (zamiast Ryu stał się nim amerykanin Guile, w jego roli – sam Jean-Claude Van Damme). Skalę tej porażki było widać zwłaszcza w porównaniu z anime „Street Fighter II: The Movie”, które trzymało się kanonu gier albo z pierwszym „Mortal Kombat”, który wprawdzie nie był tak krwawy jak oryginał, ale oddał wiele z jego gimbusiarskiego klimatu. Jedyne, co ratuje „Street Fightera” przed kompletnym zapomnieniem, to kilka scen i aktorów (Raul Julia w ostatniej przed śmiercią roli generała M. Bisona, urocza Kylie Minouge jako Cammy).

O filmach niesławnego Uwe Bolla, który czasem z grą mają wspólny tylko tytuł, nie ma co w ogóle wspominać. Podobnie jak o większość duży produkcji takich jak adaptacje przygód Lary Croft, które były po prostu nieciekawe i nie zasługują na nic więcej niż wzruszenie ramionami.

W przypadku Hotline Miami jest fabuła, która ma wypełnić luki w narracji z oryginalnej gry. Jest styl – brutalny neonowy świat syntetycznych lat 80. Jest kompetentny reżyser. Niczego więcej nie trzeba.Na Ryby - sprawdź, czy da zrobić się dobrą grę o wędkowaniu

Źródło artykułu:WP Gry

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.