[Rozpoznanie wzorca] Noc w muzeum

[Rozpoznanie wzorca] Noc w muzeum

Michał R. Wiśniewski

Główna wystawa berlińskiego „Computer Spiele Museum”, które mieści się przy Karl-Marx-Alle 93a, poświęcona jest historii i ewolucji medium. Od najstarszych, analogowych gier, przez pierwsze elektryczne i elektroniczne maszyny, aż po współczesne, trójwymiarowe konsole. W niektóre z nich można nawet zagrać, jak w salonie gier.

Ale oprócz historycznego ujęcia tematu w muzeum gier komputerowych można spotkać eksponaty, które są sztuką. I nie mam na myśli wystawy malunków z gier, gdzie wisi np. ładna, ale przecież kiczowata grafika przedstawiająca Wiedźmina walczącego z potworem.

Bardziej interesująca jest instalacja, „aktywna rzeźba” autorstwa Andre Greifa i Matthiasa Henniga, zatytułowana „Gamblers” (2002). Składają się na nią cztery pecety grające w Chińczyka: siedzą z twarzami-monitorami zwróconymi ku planszy, na której zapalają się kolorowe światła-pionki. Na ekranach można prześledzić procesy myślowe maszyn.

Stoją sobie w kącie, zaraz obok plansz z historią homo ludens, człowieka grającego, który od tysiącleci wymyślał gry i zabawy, a potem zaczął tworzyć maszyny, które miały w tym pomagać. Ale tu role się odwróciły: czterech gamblerów nie potrzebuje człowieka; nadszedł czas, żeby maszyny się nieco zabawiły. Człowiek może najwyżej zajrzeć któremuś z szaroplastikowych graczy przez ramię, oglądać grę, ale jej nie kontrolować.

Jest w tej scenie coś z klimatu apokalipsy – oto co zostanie po końcu świata; komputery zajęte swoimi sprawami. To, co widać przy tym małym stoliku, pokazuje co by się działo gdyby nagle wyparowali wszyscy ludzie – przez jakiś czas, aż do wyłączenia zasilania, maszyny toczyłyby swoje elektroniczne życie; roboty Googla przemierzałaby sieć, czytając te wszystkie blogi i strony, na które nikt nie zagląda; generatory e-maili wysyłałyby automatyczne powiadomienia odbierane przez automaty do odbierania e-maili, które przekazywałyby powiadomienia na martwe smartphone'y (one pierwsze padną) i tak dalej.

Cztery pecety, które grają sobie w klasycznego Chińczyka, europejską grę zainspirowaną starożytną hinduska gra planszową Pachisi. Zasady są proste – trzeba doprowadzić cztery pionki ze „schowka” do „domu”, poruszając się po prostej planszy, przesuwając je o tyle pól, ile wypadnie z rzutu kostką. Jeśli pionek jednego gracza stanie na polu zajętym przez drugiego, to pionek tego drugiego zostaje zbity i musi wrócić do schowka. W Niemczech, gdzie ponad sto lat temu powstał ten znany nam wariant, „Chińczyk” nazywa się „Mensch ärgere Dich nicht”, czyli „Człowieku, nie irytuj się” (pod taką nazwą i u nas czasem można było ją spotkać), co jest nawiązaniem właśnie do momentu zbicia pionka i konieczności rozpoczęcia wędrówki od nowa. Gry budzą emocje, przegrana często sprawia, że ludzie się denerwują, z zabawy robi się poważna sprawa (ang. serious business), ile razy ktoś wrócił z partii szachów z podbitym okiem, ile padów zostało rzuconych w telewizor... Ale tu, w ciszy i skupieniu czterech komputerowych graczy, nie ma miejsca na ludzi, nie ma też miejsca na nerwy.

Nie ma też radości ze zwycięstwa. W prawdziwym świecie komputery często grają ze sobą; czy jest to udawana rozgrywka w trybie demonstracyjnym gry, czy prawdziwa potyczka dwóch botów zaprogramowanych przez różnych ludzi do gry w szachy czy go. Gdy jeden z nich wygra, całą radochę zgarnia programista. Tu nie ma nikogo, tylko czysta gra, wieczna gra.

Cztery pecety, procesory 486, szare kloce z lat 90. Niepotrzebni nikomu emeryci, wystawieni jako dziwadła w cyrku.

SZUMY W ROMIE

Innym interesującym eksponatem jest konsola z grą ROM CHECK FAIL. To freewerowa gra zrobiona w 2008 na konkurs „Video Game Name Generator” (który wygrała); jedna z tych dziwnych, postmodernistycznych gier, które bawią się z medium.

Tytuł gry nawiązuje do komunikatu przy uruchamianiu automatu, „ROM CHECK OK!”, czyli „pamięć stała w porządku”; ale tu coś poszło nie tak, ROM jest uszkodzony, pojawiają się glitche i różne gry mieszają się losowo w jedną. Mario w labiryncie Pac-Mana walczy z kosmitami ze Space Invaders do muzyki ze Spy Huntera. Link rozbija mieczem asteroidy. Pac-Man zjada cegiełki z Arkanoida. Kompletne szaleństwo.

Kompletne szaleństwo, w którym jest metoda. Wszystkie postacie – Mario, Pac-Man, Link, samochód łowcy szpiegów, statek z Asteroids, działko ze Space Invaders zachowują swoje umiejętności. To samo dzieje się w przeciwnikami. Aby przejść do kolejnego etapu, należy wyeliminować ich wszystkich. Ale Mario może zrobić to tylko skacząc im na głowę; Pac-Man – zjeść, gdy zamienią się w smutne duszki po zjedzeniu pigułki mocy; Link siecze mieczem itd. Zachowana zostaje także oryginalna fizyka – na Mario działa grawitacja, Link może biegać swobodnie po całej planszy; najbardziej przegrane jest spaceinvaderowe działko, które porusza się tylko w jednym wymiarze, w lewo i prawo, na wysokości planszy, w którym gracza dopadł zmieniający rzeczywistość glitch.

To sprawia, że gracz musi przyjąć różne strategie i szybko je adoptować. Gdy nie ma możliwości pokonania przeciwnika, trzeba grać na przeczekanie, aż pojawi się zbawczy glitch i wyrówna szanse. Celem gry jest zaliczenie 20 poziomów; na początku dostajemy 3 życia oraz bonusowe za każdy pokonany level. Gdy przejdziemy je wszystkie, gra, jak w prawdziwym retro, zacznie się od nowa, tylko trudniejsza. Można w nią zagrać w przeglądarce lub ściągnąć sobie na peceta.

Tyle o grze jako grze; ale skoro znalazła się na wystawie jako eksponat z dziedziny sztuki, to co ona mówi nam o życiu, wszechświecie i całej reszcie?

Bardzo dużo; powiem wręcz, że dawno nie widziałem tak doskonałej metafory życia, wszechświata i całej reszty! Ile jest tu zależne od przypadku, wystarczy mały glitch, zmiana reguł gry i giniemy, chociaż wydawało nam się, że trzymamy w ręku wszystkie asy, pędząc Pac-Manem w stronę grupy Gumba zamienionych w smutne duszki. A tu – glitch! – i smutne duszki są naraz zabójczymi asteroidami, a my wpakowaliśmy się w nie nieprzygotowanym bohaterem. Mądry gracz po szkodzie; zupełnie jak w życiu. Ludzie często mają problem z akceptacją tego, co zsyła ślepy los, szukając w tym sensu i fatum; RCF pokazuje, że sensu takiego nie ma. To opowieść o konieczności adaptacji; o tym, jak rutyna jednej sytuacji wcale nie pomoże nam, gdy znajdziemy się w innej, niespodziewanej.

A ile ta gra mówi o zagubieniu w obcym środowisku; jak to działko, które dzielnie opiera atak kosmicznych najeźdźców, jakie ono okazuje się niepełnosprawne w przypadku innego otoczenia, gdy utyka gdzie na górze ekranu, niezdolne do poruszania się w pionie, bezradne jak stary człowiek, który stracił pracę przed emeryturą i nie zdoła się nauczyć niczego nowego. RCF uczy pokory, obiera graczowi kontrolę, zmusza do korzystania z okazji, której za chwilę może nie być: oto ulotność życia.

ROM CHECK FAIL jest przedstawicielem dość modnego dziś gatunku „glitch art”, nurtu poszukującego doznań estetycznych w błędach i szumie; utraconych klatkach kluczowych mpegów, przekłamaniach dekompresji uszkodzonego pliku jpeg i innych artefaktach cyfrowego rozkładu (odnajdziemy jego popkulturowy ślad w postaci Glitch z filmu „Wreck-it Ralph”). Tu służy nie tylko dostarczeniu tej lekko perwersyjnej przyjemności obcowania z niedoskonałością w doskonałym świecie, ale dostarcza paliwa do uniwersalnej narracji o zmienności i nieprzewidywalności rzeczywistości.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
ZACZEKAJ! ZOBACZ, CO TERAZ JEST NA TOPIE 🔥