[Rozpoznanie wzorca] Niegrzeczne dziewczynki idą dokąd chcą

[Rozpoznanie wzorca] Niegrzeczne dziewczynki idą dokąd chcą

Michał R. Wiśniewski

Kultury, którą charakteryzowała dominacja komputerów domowych. Kiedy nasi koledzy ze Wschodu i Zachodu łamali pady na Nintendo, u nas ciamkały gumowe klawiaturki ZX Spectrum i strzykały sprężynki QuickShotów podłączonych do Commodore 64 i Atari. Dziś żyjemy pożyczoną nostalgią, ale na przełomie lat 80. i 90. prawie nikt nie słyszał o braciach Mario. Nie byli oni zresztą potrzebni, bo mieliśmy siostry Giana zbierające diamenty w zamieszkałej przez sowy, smoki i inne potwory krainie snu.

Grę zaprojektował Armin Gessert, grafiką zajął się twórca późniejszej serii Turrican Manfred Trenz, a muzyką – Chris Hülsbeck. The Great Giana Sisters wyszły w 1987 na C=64 i zaraz zniknęły, bo Nintendo dopatrzyło się zbyt wielu podobieństw do przygód wąsatych hydraulików i zrobiło klasyczne Objection! Układ pierwszego levelu, skakanie na głowy wrogom, power-upy – to wszystko faktycznie było wzięte prosto z japońskiego przeboju. Nie była to pierwsza europejska gra zainspirowana tytułem konsolowym czy arkadowym, wspomnieć można choćby o Frank Bruno's Boxing, kompletnie zerżniętej z Punch Out!!. Na szczęście zdążyło się sprzedać tyle egzemplarzy Giany (nie wspominając już o obiegu pirackim), że gra zyskała status kultowej (przynajmniej w wersji 8-bitowej; port amigowy był strasznie cienki).

I słusznie. Poza podobieństwami do Mario gra miała własny, niepowtarzalny charakter - genialną muzykę i ciekawe postacie. Giana i Maria, grzeczne dziewczynki, które pod wpływem power-upu zmieniały się w waleczne pancury. Dla ciekawskich – The Great Giana Sisters dostępne są w AppStore w ramach kolecji starych gier „Elite Collection”.

Gra doczekała się duchowego sequela Hard'n'Heavy, jej parę elementów trafiło do Turricane'a (który również czerpał garściami z tytułów konsolowych, zwłaszcza z Metroida); doczekała się nieoficjalnych portów i fanowskich sequeli. Własnym życiem zaczęła żyć muzyka z gry – nic dziwnego, Chris Hülsbeck wycisnął z komodorkowego SID-a wszystkie soki; doczekała się wielu remiksów i przecudnego coveru szwedzkiej grupy metalowo-chiptunesowej Machinae Supremacy, weszła także w skład symfonicznego koncertu growych kompozycji Hülsbecka „Symphonic Shades”.

W 2009 na konsolce – co za ironia! - Nintendo DS ukazała się zupełnie nowa wersja gry –Giana Sisters DS; dostępna dziś również pod systemami iOS i Android. Powstała całkiem nowa, pięknie kolorowa grafika i animacja; ciekawym artefaktem są rozciągnięte gwiazdki na kryjących diamenty platformach – to spadek po wersji oryginalnej i prostokątnych pikselach C=64. Gra zawiera 80 kompletnie nowych poziomów, jako bonus dołączono 33 levele znane z oryginału, ale już w nowej aranżacji.

Najwięcej zyskał nowy design postaci. Oprócz ograniczonych limitami Komodorka sprite'ów Giana występowała dotąd jako inspirowana filmem „Supergirl” dorosła blondyna na pudełku oryginalnego wydania gry (i screenie tytułowym wersji Amigowej) oraz jako pulchna karykatura z brytyjskiej reklamy (użytej jako okładka w „Elite Collection”). Rysownik Alex „Pikomi” Pierschel stworzył postacie, które w obu wersjach – grzecznej i punkowej – są po prostu urocze; podobnie jak cała gra.

DWA ŚWIATY

Giana Sisters DS była ostatnią grą, nad którą pracował Armin Gessert. Zmarł na zawał serca w listopadzie 2009 roku, kilka miesięcy po jej wydaniu. Studio Spellbound, które założył w 1994, zbankrutowało w 2012 roku, ale nie oznaczało to końca Giany. Powstało nowe studio, Black Forrest Games, które przejęło większość zespołu i własność intelektualną. I zabrali się za Project Giana, zupełnie nową przygodę, który stała się możliwa dzięki kampanii w serwisie crowdfundingowym Kickstarter. Zebrano 190 tys. dolarów, o wiele więcej niż zakładano – co chyba potwierdza kultowy status serii.

Gra, która ostatecznie zyskała tytuł Giana Sisters: Twisted Dreams, wyszła na PC, Xbox360 oraz Playstation 3, w przygotowaniu jest wersja na WiiU. Jak przystało na konsole (już nie tak) nowej generacji, grafika jest trójwymiarowa (i śliczna!), choć bohaterka porusza się nadal dwuwymiarowym, platformowym świecie. Ale ta przemiana nie została wymuszona względami artystycznymi i potrzebą dostosowania się do obowiązującej estetyki – zupełnie zmienił się bowiem mechanizm gry. O ile wcześniej Grzeczna Giana zmieniała się w Punkową Gianę Strzelającą Fireballami pod wpływem odpowiedniego power-upa (podobnie jak tyci Mario zmianiał się w dużego Mario od grzybka), to tutaj przemianą kontroluje gracz. Ale to nie wszystko – wraz z delikatną jak baletnica Grzeczną Gianą i twardą jak meteoryt Punkową Gianą zmienia się cały świat – grzeczna dziewczynka ląduje w krainie horroru, w której sowy-przeciwnicy zmieniają się w diabły. Te dwie warstwy rzeczywistości są źródłem wielu zagadek – mają inaczej ułożone platformy, obiekty poruszają się w różną stronę, zepsuty most zamienia się w naprawiony itd. I cała ta metamorfoza otoczenia jest animowana, czego nie dałoby się zrobić w grafice 2D.

Razem z widokami zmienia się także muzyka – za ścieżkę dźwiękową odpowiada dream team: Chris Hülsbeck, autor oryginalnych kompozycji; Fabian Del Priore, odpowiedzialny za ich aranżację w GS:DS, a także wspomniany SID-metalowy zespół Machinae Supremacy! Dla mnie bomba.

A jeśli spodobał wam się ten motyw z przełączaniem światów, to pora sięgnąć po nieco starszą grę, która z początku też wygląda jak klon Super Mario Bros. Ale tylko z początku.

Bo gdy tylko zagłębimy się w dalsze poziomy Eversion, nic nie jest takie jak na początku, gdy masz bohater, wesoły pikselowy kwiatek, szedł sobie przez wesołą pikselową krainę, żeby uratować Księżniczkę. Ale nagle trafiamy w kozi róg, sytuację bez wyjścia, i wtedy... EWERSJA! Przenicowany świat! Rzeczywistość się zmienia, chmury stają platformami, drzewa dotąd blokujące drogę – małymi kikutami krzaczków. Zmienia się też nastrój; kolory blakną, wrogowie pochmurnieją... – w przeciwieństwie do GS:TD tych warstw rzeczywistości jest wiele więcej – a potem... ale o tym najlepiej przekonajcie się sami – gra dostępna jest w wersji freeware na stronie twórcy, a jak ktoś chce rzucić parę dolców – na Steamie można ją znaleźć w wersji z podrasowaną grafiką i dodatkowym, ukrytym zakończeniem. Tak czy siak – warto. To jedna z wielu platformówek z pomysłem, który wywraca do góry nogami całą rozgrywkę – w testowaniu granic tego podstawowego gatunku specjalizują się zwłaszcza niezależni twórcy gier flashowych. Ale to temat na inną opowieść.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇