Retro - Trip World

Retro - Trip World

Mateusz Gołębiowski

Ciągle o tobie zapominam, a przecież jesteś jednym z najważniejszych urządzeń do grania w dziejach. Pierwszy, doskonale działający handheld na rynku. Stosunkowo niedrogi i ze wspaniałą biblioteką gier. Prawda, twój wyświetlacz był do niczego. Aby móc coś na nim zobaczyć, trzeba było łapać światło pod odpowiednim kątem. Ale najwidoczniej nie było to aż tak uciążliwe, skoro tyle osób do dziś wspomina twoją wspaniałość. I wszystkiego najlepszego! W końcu niedawno skończyłeś zacne 25 lat.

Niestety nigdy nie byłem posiadaczem pierwszego Game Boya, ale prawdę powiedziawszy nie musiałem. Miałem w końcu wersję Advance, która z kompatybilnością wsteczną nie miała najmniejszych problemów. I właśnie na tym sprzęcie grałem w takie cuda jak pierwsze Pokemony, Metroida, czy chociażby Wario Land: Super Mario Land 3. Niestety wiele dobroci mnie ominęło, ale to w sumie dobra wiadomość. Przynajmniej jest motywacja by częściej sięgać do biblioteki Game Boya. Ostatnio nawet trafiłem na dość nieznaną perełkę, którą z miłą chęcią się podzielę. Trip World to gra, która niby niczym się nie wyróżnia. Nie dość, że to kolejna platformówka, to na dodatek do bólu przypomina przygody Kirby'ego. I jakby spojrzeć na to z odpowiedniej strony, jest to doskonała wiadomość. Tytuł ten powstał dzięki legendarnemu w latach 80. studiu SunSoft. Swego czasu byli niezrównani jeżeli chodzi o gry na NES-a i Game Boya. Tworzyli najlepszą grafikę, najlepszą muzykę i doskonałe sterowanie. Trip World nie był tutaj wyjątkiem. Wszystko to miał na najwyższym poziomie, ale nie wyprzedzajmy faktów.

W krainie pełnej dobroci i spokoju żyje rasa zwana Shabubu. Jednym z jej przedstawicieli jest Yakopoo, nasz główny bohater. Mieszka on wraz z dziadkiem, którego zadaniem jest pilnowanie tajemniczego kwiatu. Mówi się, że to dzięki niemu rasa Shabubu żyje w takim spokoju, stąd konieczność pilnowania go dniami i nocami. Ale mimo ochrony kwiat znika, a na Shabubu spada klątwa. Wszyscy zamieniają się w nieprzyjemne potwory, ale jakimś cudem naszemu bohaterowi nic się nie dzieje. Rusza on zatem za zaginionym artefaktem, by w wiosce znów zapanował pokój. Cieszy mnie fakt, że wcale nie ratujemy tutaj świata. Problem jest bardziej osobisty. Yakopoo próbuje uwolnić swoich bliskich od klątwy i to jest dla niego najważniejsze. Subtelna, ale bardzo miła odmiana od wszelakich księżniczek w opresji i walących się światów.

Jak już wspomniałem, Trip World jest bardzo podobny do Kirby’s Dream World i widać to na każdym kroku. Yakopoo to mały, okrągły królik, który ma zdolność zmieniania się w różne stworzenia. Jego dwie podstawowe formy to ryba i szybowiec. I jak nietrudno zgadnąć, pierwsza z nich ułatwia nam poruszanie się pod wodą, a druga służy to przelatywania nad wszystkim, co nam się nie podoba. Ale to nie wszystko. Przemierzając światy, natykamy się na różnego rodzaju owoce, które po zjedzeniu dają jeszcze większe możliwości. I tak możemy chociażby strzelać w przeciwników nasionami czy też wykańczać ich wielką, kolczastą kulą, która tworzy się z ogona Yakapoo. Form jest niewiele, ale ważniejsze, że każda się bardzo przydaje w przechodzeniu gry.

Niestety przy bossach musimy radzić sobie bez wspomagaczy, a wtedy mamy do dyspozycji tylko krótkie, królicze kopniaki. O dziwo działają one zaskakująco dobrze i potrafią wykopać przeciwnika naprawdę wysoko. Dzięki temu przeciwnicy nie są w stanie zadać ciosu, a jest to jedyny sposób by nas zranili. Tak, samo dotknięcie przeciwnika nie odejmuje nam punktów życia. I w sumie ma to jakiś sens. Przecież dotykając innego człowieka nie dzieje nam się żadna krzywda. Dopiero jak zada cios to zaczyna boleć i puchnąć.

Niestety przez to gra jest za prosta. Przeciwników możemy totalnie ignorować. Rzadko kiedy nas atakują czy sprawiają jakiś większy problem. Poziomy, mimo że zaprojektowane bardzo dobrze, też nie stanowią żadnego wyzwania. W końcu nad wszystkim można przelecieć nie martwiąc się o utratę zdrowia. Za to sami bossowie potrafią zaleźć za skórę. Ci są różnorodni, posiadają dużo podstępnych ataków, których używają w najmniej odpowiednich dla nas momentach.

Trip World jednak nie ma sobie równych, jeżeli chodzi o wygląd. To co ludzie z SunSoft stworzyli na Game Boya robi olbrzymie wrażenie. Każda kraina charakteryzuje się swoim własnym środowiskiem, każda z nich posiada swoje własne tło (co w grach na tę platformę nie należało do najczęstszych), a nawet miejscami natrafialiśmy na animowane elementy otoczenia. Do tego dochodziły płynnie poruszające się postacie, w tym też wielcy bossowie. I nie dość, że patrzyło się na tą grę z olbrzymią przyjemnością, to na dodatek uszy łechtała znakomita muzyka. Tyle dobroci w jednym, kieszonkowym urządzeniu.

Przyznam, że gdyby Trip World wyszedł na chociażby NES-a to bym marudził. Że jest za prosta, że jest za krótka, że już w coś takiego grałem. Ale na szczęście jest to produkcja na Game Boya. W końcu w podróży nie potrzebujemy gier wyciskających z nas siódme poty, nie potrzebujemy również czegoś bardzo długiego. Ważne, żeby było zabawnie i przyjemnie, a taki właśnie jest Trip World. A że do tego wygląda i brzmi znakomicie, to tylko na tym korzystamy. Polecam, a samemu Game Boyowi życzę jak najlepiej!

Źródło artykułu:WP Gry
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.