Retro - The Firemen

Retro - The Firemen

Mateusz Gołębiowski

W ruch idą najróżniejszego rodzaju grille, ogniska, a nawet i domowe kominki. Tylko po to, by podpiec sobie kiełbasę, przyrumienić karkóweczkę czy podgrzać smakowitą kaszankę. Zdajecie sobie sprawę jak bardzo wzrasta w tym czasie zagrożenie pożarowe? Jednak po długim weekendzie rzadko kiedy słyszy się o zgliszczach działek czy domków letniskowych. Dlaczego? Możliwe, że nad naszym bezpieczeństwem czuwają Pete i Danny.

Pewnie zachodzicie w głowę, kim są ci panowie o jakże pospolitych imionach. Jest to para strażaków, którzy są w stanie stawić czoła każdemu pożarowi. Nie straszne im wybuchy, walące się budynki i pędzące ściany ognia. Na ich widok każdy płomień trzęsie portkami, chociaż zdarzają się wyjątki jak w przypadku akcji gry The Firemen na SNES-a.

Właśnie wtedy poznajemy nasz mocarny duet. W 2010 roku, kiedy to świat trochę ewoluował technologicznie (tak dosłownie informuje nas o tym gra) dochodzi do wypadku w fabryce chemicznej. Pożar szybko pochłania cały budynek, a chemikalia w nim się znajdujące tworzą ciężkie do zwalczenia jego źródła. Tylko Pete i Danny mają tyle doświadczenia, by uratować fabrykę, zatem niezwłocznie ruszają do akcji. I tyle. Światu nie zagraża żadna zagłada, płonący budynek mógłby się zawalić i nikt by z tego powodu nie płakał. O co zatem chodzi? O zwykłe poczucie obowiązku!

Prawdę powiedziawszy, The Firemen nie zaskoczy nas niczym, jeżeli chodzi o rozgrywkę. Wszystkie jego elementy gdzieś już się pojawiały, przez co grając w niego, można odczuwać drobne wrażenie dejavu. Najprościej porównać go do Zombies Ate My Neighbors. Widok z góry, masa przeciwników szarżująca na nas ze wszystkich stron i od czasu do czasu walka z bossem. The Firemen jednak nadrabia tematyką. Przez to, że kierujemy parą strażaków, to naszymi oponentami nie są potwory wyrwane z filmów, a różnego rodzaju ogień. W szranki staniemy z płonącymi połaciami podłogi, rozprzestrzeniającymi się powoli pożarami, a nawet i szarżującymi falami gorąca. Do tego przyjdzie nam walczyć z robotami fabrycznymi, które od nadmiaru ciepła wyrwały się spod kontroli, jak i z samym budynkiem, który potrafi kruszyć się pod naszymi stopami. W grze dzieje się wiele i trzeba mieć baczne oko na wszystko.

Pete i Danny na szczęście dobrze są przygotowani na wszelkie przeciwności. Kierując tym pierwszym mamy do dyspozycji sikawkę, która działa w dwojaki sposób. Pierwszym z nich jest zwykły strumień wody o dużej mocy i niesamowitym zasięgu, jednak nie radzi sobie z pożarami podłóg, odcinających nam drogę. W takich momentach korzystamy z rozpylacza, który radzi sobie z nimi znakomicie, a co ważniejsze bardzo mocno bije wszelkich bossów. Wada? Godny pożałowania zasięg. Dodatkowo do dyspozycji mamy jeszcze granaty wodne, które likwidują ogień na bardzo dużym obszarze. Co za to robi Danny? O dziwo jest on kontrolowany przez SI i trzeba przyznać, że jest niezwykłym pomocnikiem. Otwiera on drzwi, wyciąga z rozpadlin, sieka ogień swoją siekierką, a co ważniejsze wynosi rannych z pożarów uzupełniając tym samym nasz poziom zdrowia.

Wszystko to prezentuje nam się w niesamowicie dopracowanej grafice. Budynek fabryki jest pełen miłych dla oka szczegółów, postacie posiadają sporo zabawnych animacji, a do tego dochodzi cała masa różnego rodzaju ognia. Sam efekt zadymionego pomieszczenia robi spore wrażenie, nie wspominają już o szklanych obiektach, które tłuką się od lania na nie wodą pod ciśnieniem. Bez problemu można stwierdzić, że jest to jedna z ładniejszych gier na SNES-a.

Niestety każdy z elementów, który udało mi się już wymienić, cierpi na jakąś wadę. Cała gra podzielona jest na zaledwie sześć etapów, przez co jest żenująco krótka. Do tego wszystkie one dzieją się w fabryce, a jej poszczególne części mało co się od siebie różnią, przez co po przejściu gry mamy wrażenie jakbyśmy pokonali jeden, przydługi poziom. Inną z poważniejszych wad jest sam nasz przeciwnik – ogień. Mimo tego, że jest jego cała masa rodzajów i wygląda naprawdę ciekawie, to i tak nadal jest tym samym pomarańczowo-czerwonym tworem, który męczy oczy od dłuższego patrzenia się na niego. Do tego dochodzi brak trybu kooperacji, który byłby idealny w tego rodzaju tytule. We wspomnianym Zombies Ate My Neighbors działał on znakomicie, dlaczego więc tu go zabrakło? Przez to wszystko The Firemen z ekscytującej i pełnej akcji gry, paradoksalnie staje się nudny i monotonny.

Pomimo to warto zagrać w ten tytuł chociaż raz. Bardzo ciekawie podchodzi do tematu strażaków, pożarów i związanych z tym obowiązków. No i przez pierwsze dwa etapy naprawdę można się przy nim całkiem dobrze bawić. Trochę szkoda w tym wszystkim Pete’a i Dannyego, którzy wystąpili jeszcze raz w części drugiej The Firemen, która niestety była pod wieloma względami gorsza od „jedynki”. To bardzo fajny i sprawny duet, który z miłą chęcią zobaczyłbym jeszcze w jakiejś produkcji. Salut dla tej pary najlepszych strażaków w świecie gier. Może jeszcze kiedyś się spotkamy.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯