Retro - Super Mario World

Retro - Super Mario World

Mateusz Gołębiowski

Świeże siły i czysty umysł. Tyle energii wisi w powietrzu. W końcu można otrzepać się z tego zarośniętego pleśnią i porażkami 2013 roku i podbić świat. Tylko od czego zacząć? Którędy pójść? Może wam trochę pomogę. Specjalnie wybrałem grę, która co nieco wie o tym, jak powinien wyglądać porządny start. I to z przytupem. Grę, która ustanowiła nowe standardy, powaliła na kolana setki tysięcy graczy i po dziś dzień oczarowuje z taką samą mocą.

Zaczęło się to w 1990 roku, kiedy dostaliśmy najprawdopodobniej najlepszą konsolę do grania wszech czasów – SNES-a. Nowa technologia, nowe pady i zupełnie nowe możliwości. Jednak by się tym wszystkim pochwalić, trzeba było mieć jakieś gry. Bez nich każda konsola jest równie użyteczna, co przycisk do papieru. Nintendo doskonale o tym wiedziało, wraz z premierą swojego sprzętu wydało tytuły, które doskonale przedstawiały, do czego ich maszynka jest zdolna. W taki sposób dostaliśmy chociażby dynamiczne F-Zero czy spokojny Pilotwings. Ale jedną z nich była gra, która po dziś dzień jest uznawana za jedną z najznakomitszych i najważniejszych produkcji w dziejach grania.

Super Mario World to była bomba, której nikt się nie spodziewał. Niecały rok po premierze Super Mario Bros. 3, dostawaliśmy kolejną platformówkę z wąsatym hydraulikiem? Przecież „trójka” była znakomita! Mogliśmy w niej fruwać, rzucać młotkami, być żabą, szopem, a to wszystko w wymyślnych i pamiętnych światach. Co lepszego można było dostać po tak krótkim czasie? Okazuje się, że zarówno wszystko, jak i nic. I widać to praktycznie w każdym zakątku tej gry.

Fabuła jest tak samo zaskakująca jak widok zwierząt w zoo. Jest Peach, jest Bowser. Ten z uporem maniaka porywa ją po raz kolejny, a Mario z bratem ruszają jej na pomoc. Jednak tym razem w oklepaną opowieść zdołano wstrzyknąć trochę świeżości. Zanim przykre zdarzenie nastąpiło, nasi bohaterowie spędzali sobie spokojnie wakacje w Krainie Dinozaurów. Nawet najwięksi potrzebują odrobinę odpoczynku. Oznaczało to, że nasze przygody nie działy się już w znajomym Grzybowym Królestwie, co dawało małe możliwości do popisu. Nowe wyzwania, nowe krainy i nowe przeszkody. Ale nowy świat oznaczał też nowego bohatera, bez którego dziś ciężko jest nam sobie wyobrazić grę z Mario. Mówię oczywiście o Yoshim, który właśnie w Super Mario World pojawił się po raz pierwszy. Wmieszano go trochę w fabułę, pokombinowano trochę z osobowością, przez co błyskawicznie zdobył rzesze fanów i dostał się do kanonu postaci Nintendo.

Rozgrywka również przeszła podobny proces co linia fabularna. To była ta sama platformówka, co ostatnio. Biegaliśmy, skakaliśmy, pozbywaliśmy się przeciwników, pokonywaliśmy przeszkody, a co jakiś czas walczyliśmy z bossem i uwalnialiśmy jego więźniów. Jednak w porównaniu do poprzednika Super Mario World jest bardziej schludny. Nie ma w nim już dziwnych i niepotrzebnych power-upów. Wyrzucono praktycznie wszystko z poprzednika i zastąpiono go jednym z najlepszych wspomagaczy w dziejach gier – pelerynę. Dzięki niej Mario dostawał zdolność szybowania w powietrzu. I nie było to ograniczone latanie jak w przypadku stroju szopa. Przy pomocy odpowiedniej techniki można było przefruwać całe poziomy, ignorując tym samym wszelkie niedogodności czekające na nas na ziemi. Do tego oczywiście dochodził Yoshi, który użyczał nam pleców do jazdy. Ten dinozaur w sumie nie miał tutaj wiele do roboty. Potrafił połykać różnokolorowe muszle, co dawało zdolności, a tak był głównie trampoliną ratunkową dla Mario. W końcu lepiej, żeby w przepaść wpadł jakiś tam jaszczur niż wszechmocny hydraulik. Brutalne, ale tak właśnie było.

Mogłoby się wydawać, że zwykła zmiana świata, w której dzieje się akcja, nic takiego nie zmieni. Po prostu tła będą się różnić z etapu na etap i tylko tyle. Ale projektanci poziomów w Super Mario World zaszaleli. Przygotowali mnóstwo nowych przeszkód, pułapek i gadżetów - obrotowe ściany, guziki zmieniające platformy, wielkie kule przelatujące przez całe plansze, ruchome podłogi czy labirynty. Była tego masa. Do tego dochodziło dwa razy tyle nowych przeciwników, do których trzeba było mieć odpowiednie podejście. Na jednych można było skakać, na drugich nie, inni się po prostu płaszczyli od miażdżenia, a byli i tacy, którzy nic sobie z niego nie robili. To się nazywała różnorodność. Po prostu nie szło wpaść tutaj w monotonię. Żeby tego było mało, trzeba było mieć oko na mapę, na której wybieraliśmy poziomy. Jeżeli punkt na niej miał kolor czerwony, oznaczało to, że dany etap miał gdzieś drugie wyjście, prowadzące do sekretnych poziomów. I wierzcie mi, trzeba było się nieźle nagłowić i nagimnastykować by dostać się do niektórych z nich.

I mówiąc o Super Mario World nie można pominąć kwestii sterowania. Ta gra to akademicki przykład na to, jak powinno ono wyglądać. Doskonałe pod każdym względem. Komunikacja pomiędzy graczem a grą była perfekcyjna. Można było poczuć, że naprawdę kontrolujemy postać, nie że walczymy z pozaziemską fizyką czy tajemniczymi polami grawitacyjnymi. Chcieliśmy skoczyć niezbyt wysoko? Proszę bardzo. A może szybki sprint i nagłe zatrzymanie? Nie ma problemu. Wszystko co się działo z bohaterem na ekranie pochodziło od nas. Każdy najdrobniejszy ruch. Przez to wszelkie utraty życia i inne błędy były tylko i wyłącznie naszą winą, a tak właśnie powinno być w każdej porządnej grze.

Najgorsze jest to, że dopóki się nie zagra w Super Mario World, to człowiek nie zrozumie jego wielkości. Nie będzie wiedział jak szczegółowa i przemyślana jest Kraina Dinozaurów. Nie zorientuje się, jak przyjemnie korzysta się z peleryny i innych power-upów. Nie dowie się również, że pomimo kolorowej grafiki i wesołej muzyczki gra może dostać w kość, bo wcale nie należy ona do łatwych tytułów. Super Mario World można bez problemu nazwać grą doskonałą. Po 24 latach jej egzystencji nie jestem w stanie znaleźć choćby jednej rzeczy, którą należałoby poprawić czy zmienić dla dzisiejszych graczy. I tak też powinien wyglądać wasz noworoczny start. Idealny początek. Z całego serca, bez ogródek i bez niepotrzebnych udziwnień!

Źródło artykułu:WP Gry

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.