Retro - Snow Bros.

Retro - Snow Bros.

Mateusz Gołębiowski

Ostatnio wszyscy się chwalą, że z nieba spadł im biały puch. Trafiłem też na takich, którzy uważają, że informowanie o tym wszystkich znajomych zakrawa o ostatni poziom żenady. Co ja o tym sądzę? Myślę, że to odpowiednia pora, by napisać o grze, w której śnieg odgrywa bardzo ważną rolę! W 1986 roku Taito wypuściło bardzo znany i lubiany przez wszystkich tytuł – Bubble Bobble. Zarażał on swoją absorbującą rozgrywką, wspaniałym trybem kooperacji i bohaterami, którzy do tej pory są najsłodszymi smokami w dziejach elektronicznej rozrywki. Nic więc dziwnego, że Capcom pozazdrościło sukcesu i postanowiło stworzyć swoją własną wersję tej gry logiczno-platformowej. Jedyną rzeczą, jaką tak naprawdę musieli zrobić, to wymyślić parę bohaterów i dorobić do nich historyjkę, która spodoba się dzieciom. I tak też uczynili, a tę jakże oryginalną grę nazwali Snow Bros. Dziwne tylko, że to wszystko zajęło im aż 4 lata.

Fabularnie gra jest trochę zakręcona i zawiera w sobie wielu członków królewskich rodzin. Otóż zły król Scorch od zawsze marzył o podbiciu niepodległych krain, szczególnie królestwa Whiteland. Niestety nie mógł tego dokonać, gdyż królestwa bronili dwaj mężni książęta – Nick i Tom. Po latach planowania znajduje jednak sposób na tą dwójkę. Rzuca potężny czar ze swojej Kryształowej Góry, który wywołuje zamieć śnieżną. Ta, oprócz zmrożenia wszystkiego wokoło, zamienia naszych bohaterów… w bałwany! I w ten oto prosty sposób bezbronne królestwo szybko zalewa fala potworów, a Scorch zasiada na jego tronie. Jakby tego było mało, nikczemny król uradowany swoim zwycięstwem od tak postanawia porwać dwie księżniczki z sąsiedniego królestwa. I tu wkraczają nasze dwa bałwany! Nick i Tom postanawiają naprawić wszelkie zło, jakie dopadło ich dom, a przy okazji uwolnić damy w opałach. Zatem mamy tu dość ciekawą mieszankę zalatującą dość mocno przygodami Maria. Aż dziw, że komukolwiek chciało się wymyślać coś takiego do gry logiczno-platformowej. Nie ma jednak co narzekać.

, to w Snow Bros. poczuje się jak w domu. Dostajemy małe plansze, naszym celem jest pozbywanie się wszystkiego, co się po nich porusza i w ten oto sposób przechodzimy dalej. Wcielając się w bałwana, naszą jedyną bronią jest śnieg. Rzucając nim w delikwentów zamieniamy ich w śniegowe kule, po czym w takim stanie musimy zrzucać ich z platform. Przy odrobinie szczęścia i sprytu tak ciśnięty pocisk może zabrać za sobą swoich kolegów, co prócz premii punktowej, daje nam najróżniejsze bonusy w postaci eliksirów. Zwiększają one naszą prędkość, odległość ciskania śniegiem, a nawet zamieniają nas w balonik latający po mapie. Warto zatem trochę pomyśleć, zanim popchniemy kulę. Jednak w odróżnieniu od Bubble Bobble** co dziesiąty etap jesteśmy stawiani do potyczek z bossami. Są duzi, brzydcy i potrafią napsuć trochę krwi. Jest to doskonały przerywnik przy rozgrywce, która, bądźmy szczerzy, potrafi znużyć po dłuższym czasie. Właśnie czegoś takiego brakowało mi w hicie od Taito.

Inną rzeczą, którą Snow Bros. robi lepiej od oryginału, jest sama grafika. W produkcji z 1986 roku zawsze mi przeszkadzała czarna dziura, która była obecna w tle każdego poziomu. Przy wesołych, uśmiechniętych smoczkach strzelającymi bańkami stwarzało to dość nieprzyjemne uczucie. Co innego mamy tutaj. Etapy są kolorowe, wesołe i bardzo pasują do ogólnego klimatu gry. Warto też nadmienić, iż w przeciwieństwie do Bubble Bobble, w Snow Bros. istnieje parę utworów muzycznych, które zmieniają się co jakiś czas wraz z poziomami. Przynajmniej po dłuższym czasie spędzonym z grą nie mamy ochoty wyłączyć całkowicie głosu czy zatykać uszu serem.

jest kopią Bubble Bobble, jednak przez to, że wzorował się na dobrej grze, to i on sam do takich należy. Ba! Poprawia wiele błędów, które możemy uświadczyć w oryginale, przez co tytuł jest przyjemniejszy w odbiorze. Jedyne, co można mu zarzucić, to sama długość rozgrywki. Dla wprawnych graczy dotarcie do zakończenia w Snow Bros.** zajmie od 30 do 40 minut, a ono samo nie należy do zachwycających. Tak czy inaczej polecam tę grę bez problemu. W końcu ile jest tytułów, w których możemy wcielić się w bałwana?

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne