Retro - Samurai Pizza Cats
Retro - Samurai Pizza Cats
Po prostu były na tyle dobre, że nikogo nie obchodziło, kto i co do nas mówi albo o co chodzi. Gorzej, jak to co się działo na ekranie było na tyle interesujące, że ciężko było wytrzymać.
Dokładnie takie męki przeżywałem grając na Pegasusie w Kyattou Ninden Teyandee. Winnemu tego były przedziwne postacie pojawiające się co rusz na ekranie, przerywniki filmowe pełne humoru i dziwny klimat z odrobiną szaleństwa. Minęło trochę czasu zanim dowiedziałem się kim są bohaterowie, jak mają na imię i o co tak naprawdę walczą. A wszystko to przez telewizję i anime Samurai Pizza Cats, na którego podstawie powstała wspomniana gra.
Akcja zarówno gry, jak i kreskówki dzieje się w Małym Tokio. Jest to dość dziwne miejsce do mieszkania, gdyż jest połączeniem feudalnej Japonii z cybernetyczną przyszłością. By było dziwniej jego mieszkańcami są antropomorficzne zwierzęta-cyborgi, które w znakomitej większości chodzą w jakichś zbrojach, bądź mają przy sobie jakąś broń. Głównymi bohaterami jest trójka kotów - Speedy Cerviche, Guido Anchovy i Polly Esther. I nie dość, że łażą na dwóch nogach i gadają to dodatkowo są samurajami, którzy pracują w pizzerii. I tym prostym sposobem wiadomo, skąd wziął się przedziwny tytuł.
Był to serial skierowany głównie do młodszej widowni, ale nie raz udowadniał, że dorośli też mają tam czego szukać. Fabularnie był jednak prościutki. Co odcinek wojownicze koty ratowały Małe Tokio przed złem, którego imię tym razem brzmiało Seymour Cheese. By było zabawniej obejmował on urząd premiera w mieście i jednocześnie był liderem tych niedobrych. To wszystko dodatkowo pływało w sosie pełnym szaleństwa, absurdu i bardzo dziwnych sytuacji, które ciężko było zrozumieć. I w sumie tym samym jest gra i to w najdrobniejszych szczegółach.
Nie powinno być zaskoczeniem to, że Samurai Pizza Cats jest platformówką. W końcu był to najpopularniejszy gatunek swego czasu. Przez to w 1991 roku miała już sporą konkurencję na rynku, a wiadomo jak ciężko w takich wypadkach wymyślić coś oryginalnego. Na szczęście ludzie z Tecmo doskonale wiedzieli, co robią. Do grania przygotowali nam trzech głównych bohaterów serialu. Nie różnili się oni zbytnio od siebie zdolnościami, jednak miłym był fakt, że mogliśmy wcielić się w swojego ulubieńca. Do tego dochodziło czterech dodatkowych członków drużyny, w których z marszu mogliśmy się zamieniać w czasie rozgrywki. Po co?Każdy z nich posiadał jakąś specjalną umiejętność, która pomagała nam w przechodzeniu etapów. Generał Catton potrafił rozbijać wielkie głazy, Meowzma O’Tool potrafił przekopywać się przez hałdy ziemi, Spritz T. Cat był doskonałym pływakiem, a Bat Cat po prostu przelatywał nad czym tylko się dało. Najważniejsze, że każdy z nich ma swoje pięć minut w grze i nikt w tym zestawieniu nie jest w jakikolwiek sposób pokrzywdzony.
Mają na to wpływ same projekty poziomów. Co chwila możemy natrafić na jakiś głaz tarasujący nam przejście, zbyt szeroką przepaść do przeskoczenia, czy fruwające bąble wody, z którymi poradzi sobie tylko ktoś z akwalungiem i płetwami. Do tego mają one kilka ścieżek prowadzących do końcowego bossa, dzięki czemu możemy przechodzić je używając innych kotów. Najważniejsze jest jednak to, że jest ich dość sporo, a każdy z nich wymaga od nas innych umiejętności. Na różnorodność na pewno nie ma co tutaj narzekać.
Niestety Samurai Pizza Cats cierpi na wadę, która niekoniecznie musi wszystkim przeszkadzać. Jest stanowczo za prosta. Większość poziomów możemy przelecieć Bat Catem, wszelkie znajdywane wspomagacze pojawiają się na nowo po zebraniu, a bossowie nie stanowią żadnego problemu. Do tego ani kolce, ani doły z lawą nie zabijają nas od razu, tylko odejmują nam część energii. Gra nie pozwala nam zginąć nawet wpadając w jakiś dół, gdyż gdzieś tam na dole zawsze czeka na nas kładka, z której możemy kontynuować naszą podróż. Nawet jak stracimy wszystkie życia to czeka na nas nieskończona ilość kontynuacji, a jak gra nam się wyłączy to mamy do dyspozycji kody do poziomów. Zupełnie jakby ktoś ciągle biegał za nami z poduszką, na wszelki wypadek jakbyśmy mieli upaść.
Nie zmienia to jednak faktu, że Samurai Pizza Cats to bardzo dobra produkcja, która znakomicie oddaje realia serialu. Jest to łatwa i przyjemna rozrywka, przy której nie musimy się za bardzo czymkolwiek martwić. Po prostu relaks. Fakt, nie jest to pozycja dla wyjadaczy, którzy najlepiej pochłaniają produkcje z zepsutym sterowaniem, wyśrubowanym poziomem trudności i z dwoma życiami na koncie bez kontynuacji. Mimo to sądzę, że każdy powinien w nią zagrać i poczuć na własnej skórze szczyptę japońskiego szaleństwa. Warto!Goodgame Empire - udowodnij, że jesteś prawdziwym strategiem