Retro - New Ghostbusters II

Retro - New Ghostbusters II

Mateusz Gołębiowski

Jeżeli w waszych wypożyczalniach ten film był ciągle niedostępny to była moja wina. Oglądałem go w niezdrowych ilościach i to przy każdej możliwej okazji. Duchy, potwory, gluty, komedia i naprawdę fajni bohaterowie. Czego więcej mógłby chcieć nieletni umysł? Ale nie tylko mi ta mieszanka przypadła do gustu. Okazało się, że reszta globu też oszalała na punkcie Pogromców duchów, co szybko zamieniło się w gigantyczną marketingową maszynkę. Wiadomo, co to oznaczało. Gdziekolwiek człowiek się nie ruszył, mógł kupić wszystko z charakterystycznym białym duchem, który był znakiem rozpoznawczym filmu. A że rynek gier miał się wtedy doskonale, nie zapomniano i o nim. W końcu któżby nie chciał wcielić się w któregoś z bohaterów filmu i siać spustoszenia wśród spektralnych zjaw z innego wymiaru? Niestety, to co gracze dostali od programistów, było dalekie od przyjemności. Gra Ghosbusters, wydana przez Activision nie dość, że była zła, męcząca i w dużej mierze niezrozumiała, to na dodatek portowano ją na wszelkie sprzęty. Zupełnie jakby każdy posiadacz platformy do grania miał się dowiedzieć, jakim nieprzyjemnym fachem jest poskramianie duchów. Na szczęście wraz z premierą drugiej części filmu nadeszła nadzieja na nową, lepszą grę.

Niestety Activision znowu zaserwowało nam strasznie mierny tytuł, którego jedyną zaletą były jaśniejsze zasady rozgrywki. Całe szczęście pozostawili tę produkcję na NES-ie i dzięki temu mało kto ją teraz kojarzy. Ale nie tylko oni pracowali wtedy nad przeniesieniem Pogromców duchów 2 w wirtualny świat. Konkurenci byli Japończykami, a wcześniej stworzyli oni takie cudo jak Kirby’s Adventure! Ich dzieło nazwano New Ghostbusters II. Wydano je na NES-a pod sam koniec 1990 roku wyłącznie w Japonii i Europie. Trzeba przyznać, że odwalili kawał solidnej roboty.

Gra dość luźno nawiązywała do fabuły filmu. Prawdę powiedziawszy bez obejrzenia Pogromców duchów 2 czy zapoznania się z instrukcją nie mamy pojęcia, co się tak naprawdę dzieje. Inaczej bez problemu można poznać poszczególnych bohaterów, lokacje, czy duchy pojawiające się tu i ówdzie. Mimo to pozostawał mały niedosyt. Miło by było zobaczyć jakieś animowane wstawki rodem z Ninja Gaiden, czy pikselowe obrazki z tekstem pojawiające się pomiędzy misjami. Chociaż z drugiej strony, kto nie widział filmu?

Na szczęście do rozgrywki nie potrzebowaliśmy żadnych książeczek czy specjalnego instruktora. Zasady były bardzo proste i do opanowania w sekundę. Żadnego jeżdżenia samochodem, zarabiania kasy czy kupowania dziwnego sprzętu, którego działania nikt nie rozumiał. Z samego początku wybieraliśmy dwóch z pięciu członków ekipy. Czemu z pięciu? Otóż ktoś pomyślał, że miłym akcentem byłaby możliwość pogrania Louisem. Tak, tym małym, gadatliwym okularnikiem! W końcu odgrywał on niemałą rolę w filmach, a i miał swoją grupkę wiernych fanów. Za takie małe puszczanie oka w stronę graczy HAL Laboratory ma ode mnie wielkiego plusa. Po wyborze pogromców byliśmy od razu rzucani w miejsce opanowane przez duchy, a naszym zadaniem było wyłapanie ich wszystkich. Służyły nam do tego dwa przyciski odpowiedzialne za strzelanie wiązką protonową i wyrzucania pułapki. Tym pierwszym oczywiście unieruchamialiśmy ofiarę, drugim zaś pozbywaliśmy się jej na zawsze. Po wyłapaniu wszelkich zjaw z danego pomieszczenia, byliśmy wysyłani do następnego i w kółko aż do momentu, kiedy trafialiśmy na bossa. Kiedy i on znikał w naszej pułapce, radość ogarniała wszystkich dookoła, a my byliśmy wysyłani w kolejne nawiedzone miejsce. Szkoda tylko, że nie było ich za wiele, bo zaledwie pięć (plus etap z końcowym bossem). Przez to New Ghostbusters II można było przejść w niecałe trzydzieści minut, a było to stanowczo za mało, zwłaszcza, że sama rozgrywka była bardzo przyjemna.

Innym problemem, który troszkę kłuł w oczy, był chodzący za nami partner. Jego ruchy były kontrolowane przez komputer i był on odpowiedzialny za wyrzucanie pułapki. Niestety, kiedy my unieruchamialiśmy ducha, a wokół leżało pełno śmieci, nasz kolega po fachu potrafił wychodzić na długie i pokrętne spacery, które były dalekie od naszego celu. Było to trochę irytujące, gdyż niedługa wiązka protonowa znikała po pewnym czasie i zostawiała nas twarzą w twarz z szarżującym na nas duchem, co czasami wiązało się z utratą życia. Na szczęście były to sporadyczne przypadki.

HAL Laboratory słynie z tego, że po dziś dzień robi najsłodsze gry na świecie, a Kirby jest na to jednym z najlepszych przykładów. A ta słodycz pojawia się nawet w New Ghostbusters II. Gra posiada bardzo ujmujący i czarujący styl, który potrafi rozmiękczyć nawet największego twardziela. Wystarczy na nią spojrzeć. Sami bohaterowie, mimo że składają się z niewielu pikseli, wyglądają dokładnie jak filmowe odpowiedniki. Bez trudu możemy powiedzieć, który z nich to Peter czy Egon, nie potrzebując przy tym żadnych tabliczek z imionami. Istny majstersztyk! Do tego dochodzi doskonała ścieżka dźwiękowa przygrywającą w tle, w której oczywiście nie mogło zabraknąć głównego motywu z filmu.

I tak właśnie powinna wyglądać dobra gra o pogromcach duchów. Bohaterowie z filmu do wyboru, strzelanie z miotacza protonów, chwytanie duchów w pułapkę i oprawa bardzo ciesząca oko. Może i jest trochę krótka i chciałoby się więcej, ale w nie psuje to za bardzo ogólnego wrażenia. Osobiście bardzo polecam, zwłaszcza fanom tych dwóch cudownych filmów.

Źródło artykułu:WP Gry
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.