Retro - Gargoyle's Quest

Retro - Gargoyle's Quest

Mateusz Gołębiowski

Nie dość, że samo pudło grzeje się niemiłosiernie, to jak na złość działa jeszcze jak farelka. Najlepiej by było wziąć sobie leżaczek i położyć się na nim w cieniu jakiegoś drzewa. A co w takim razie z graniem? Jak to co? Game Boy!

Przyznam, że trochę zapomniałem o tej konsoli. A to błąd. Game Boy posiada ogromną bibliotekę niesamowitych gier, a wiele z nich jest bardzo dobrze znana. The Legend of Zelda: Link's Awakening, Pokemon Red/Blue, Donkey Kong Land. A to tylko wierzchołek góry tytułów. Zapewne jakbyście sami robili listę dziesięciu najlepszych gier na Game Boya, pojawiłby się one u was. Jednak mogę się założyć, że mało które z was uwzględniłoby w niej jedną z moich ulubionych produkcji na tą konsolę – Gargoyle's Quest.

Powodów nieznajomości tej gry może być parę. Jednym z nich z pewnością może być rysunek widniejący na okładce. Zielony, uśmiechnięty gargulec w pomarańczowej kiecce i czerwonej koszulce podglądany od tyłu przez jakiś różowy stożek i rogatą żabę? Raczej każdy by podziękował. Jednak my możemy jej nie znać przez to, że nigdy nie trafiła do Europy! I to może trochę dziwić. W końcu to Stary Kontynent słynie ze starych zamczysk i posiadłości, gdzie gargulce to nieodłączny element dekoracyjny gzymsów. Gdzie tu sprawiedliwość?

Gargoyle’s Quest to produkcja wyjątkowa pod wieloma względami. Już przy określaniu gatunku ciężko jest powiedzieć jednoznacznie czym jest. Na pierwszy rzut oka jest platformerem z krwi i kości. Dużo skakania, strzelania do przeciwników i wielki boss pod koniec. Jednak zaraz potem zamienia się w uproszczone RPG, w którym podróżujemy po mapie widzianej z lotu ptaka, rozmawiamy z napotkanymi postaciami i zdobywamy różne przedmioty. Okazuje się, że elementy platformowe zastosowano we wszelkich kluczowych miejscach na mapie. Jeżeli dostajemy misję, w której musimy pokonać jakiegoś nikczemnika i odzyskując od niego jakiś artefakt to na pewno będziemy musieli zmierzyć się po doradzę z tonami kolców, dołów i denerwująco umieszczonych przeciwników.

Innym wyjątkowym elementem gry jest sam bohater. A raczej antybohater! Firebrand, bo tak nazywa się gargulec z okładki, to postać, która miała swoje pięć minut w innej grze i nie była w niej zbyt miła. To właśnie on w Ghost 'n Goblins porywa ukochaną Arthura i przeszkadza mu w jej uwolnieniu. To ten sam, czerwony nicpoń, który napsuł krwi niejednemu graczowi.

Pytanie brzmi, co może robić taki skrzydlaty demon? Przecież nie będzie ratował świata przed zagładą. W końcu to on jest od siania zła i spustoszenia. A kto powiedział, że chodzi o naszą planetę? Królestwo Ghouli, z którego Firebrand pochodzi, wpada w łapy niecnego króla Breager. Mogłoby się wydawać, że im gorzej się dzieje w krainie pełnej zombie, duchów i innych potworów tym lepiej, jednak okazuje się, że nawet potwory mają jakieś uczucia i jakąś świadomość polityczną. Okazuje się, że Firebrand jako jedyny ma dostatecznie dużo mocy by zmierzyć się okropnym władcą. I tak to wszystko się zaczyna.

Jak na gościa, którego kontrolujemy tylko za pomocą d-pada i dwóch przycisków, gargulec jest bardzo uzdolnionym bohaterem. Chodzi, skacze, trochę pływa, potrafi latać i zawisać w powietrzu, strzelać z paszczy kulami ognia, a co ważniejsze chwytać się płaskich, pionowych powierzchni. Przez to, że gra nie jest tylko platformówką, a zawiera też w sobie niemało z RPG, większość z tych zdolności można ulepszać, a niekiedy dostajemy ich jeszcze więcej. Oczywiście poziomy skonstruowane są tak byśmy nie zaszli za daleko bez odpowiedniego rozwoju naszej postaci. Jeżeli Firebrand ma za krótki czas lotu, to na pewno znajdziemy gdzieś dół z lawą, do którego wpadniemy, a innym razem, bez odpowiedniego promienia z paszczy, nie przebijemy się przez niektóre skały. Cieszy to, że przy tylu umiejętnościach kontrolowanie postacią jest bardzo przyjemne i rzadko kiedy sprawia jakiekolwiek problemy. Nawet przyczepianie się do ścian działa tu znakomicie, a wielu grach jest to jeden z najbardziej frustrujących elementów.

Jak na możliwości Game Boya, Gargoyle’s Quest wygląda znakomicie. Plansze prezentują się świetnie, typów potworów jest cała masa, a bossowie to klasa sama w sobie. Najważniejsze, że wszelkie postacie są dość spore i bez problemu możemy zobaczyć je na małym, monochromatycznym ekranie. Bywają jednak momenty, kiedy konsolka nie wyrabia, a sama gra zwalnia niemiłosiernie. Są to na szczęście tylko sporadyczne przypadki, które nie mają zbyt dużego wpływu na rozgrywkę. A co z muzyką? Jedyne co mogę powiedzieć to to, że jest. Ani nie przeszkadza, ani jakoś nie zachwyca. Ważne, że klimatem pasuje do całej gry i to jest tutaj najważniejsze.

Gargoyle’s Quest to wspaniały, mały tytuł, który każdy powinien poznać. Doskonale łączy w sobie dwa, jakże odmienne od siebie gatunki gier, a do tego daje możliwość wcielenia się w bardzo ciekawą i oryginalną postać. Co ciekawe, mimo nie największej sławy, Firebrand dorobił się aż dwóch kontynuacji swoich przygód. Ale o tym innym razem. Jeżeli macie gdzieś Game Boya to zaopatrzcie się w Gargoyle’s Quest koniecznie. Może być to najlepszy tytuł jaki przegapiliście na tę konsolkę. A ja, jeżeli pozwolicie, pójdę po leżak i poszukam z nim jakiegoś cienia.Goodgame Empire - udowodnij, że jesteś prawdziwym strategiem

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
MOŻE JESZCZE JEDEN ARTYKUŁ? ZOBACZ CO POLECAMY 🌟