Reksio i kapitan Nemo
Reksio i kapitan Nemo
Zbyt długo przyszło nam czekać na kolejną część przygód Reksia. Dawnymi czasy ukazywały się właściwie co pół roku, a teraz już rok minął, jak nie więcej, i jeszcze chwilę temu nie wiadomo było nawet, czy w ogóle Reksio i kapitan Nemo powstanie. A brak tej zapowiedzianej gry byłby niemalże zbrodnią - seria bowiem należy bez wątpienia do najlepszych polskich gier wszech czasów, o czym zresztą niewiele osób wie. Niestety, znakomita część grającej społeczności klasyfikuje ją jako głupiutką gierkę dla dzieci i ignoruje jej istnienie, nawet nie wiedząc, że wykazuje w ten sposób daleko idącą ignorancję. Reksio bowiem jest tak samo dla dzieci, jak nie przymierzając Shrek - niby rysunkowy, niby głupiutki i naiwny, ale miejscami całkowicie dorosły - choć oczywiście na inny sposób niż słynny film. Bardziej pokręcony, utrzymany w innej tonacji humorystycznej, bliższy jest Latającemu Cyrkowi Monty Pythona niż czemukolwiek innemu. I aż żal serce ściska, że tak wielu ludzi nie ma pojęcia jakie perełki się u nas tworzy. Tworzy, nie produkuje. Z drugiej strony grupa fanów Reksia jest i tak olbrzymia. Twórcy zmuszeni do pracy nad innymi projektami dostawali codziennie maile, odbierali telefony i listy z jednym tylko zapytaniem - kiedy będzie kolejna część... no i w końcu będzie!
Reksio i kapitan Nemo zaczyna się dokładnie w miejscu, w którym skończył się Reksio i Wehikuł Czasu. Pies i jego najlepszy przyjaciel, kret Kretes, są uwięzieni w XIX wieku, po tym jak stracili sofę do sofania się w czasie. Muszą teraz wykombinować jak tu wrócić do domu, do teraźniejszych czasów, do swojej budy, kurnika i całej masy przyjaciół. W kombinowaniu tym zaś pomoże im szereg historycznych i literackich postaci, od których będzie się tutaj wręcz roić - choć nie spodziewajcie się jakiejkolwiek historycznej wierności w ich zarysie, bo panowie z Aidem Media znani są z przekręcania wszystkiego na swój sposób. Można zatem podejrzewać, że i tytułowy kapitan Nemo i cała grupka innych verne'owskich postaci tudzież inni ówcześni typu Sherlocka Holmesa zostaną potraktowani karykaturalnym przerysowaniem i "uhumorystycznieniem". Właściwie w przypadku słynnego detektywa możemy być tego pewni, występuje on tutaj bowiem jako niejaki Szlafrok Holmes razem z doktorem Młotsonem... Ale tak to już jest z tymi grami o Reksiu i Kretesie. Wyśmiewają się ich twórcy ze wszystkiego - i z Harry'ego Pottera, i z Gwiezdnych Wojen, i z Matrixa, o Władcy Pierścieni już nie wspominając.
A co poza tym wyśmiewaniem znajdzie się w Reksio i kapitan Nemo? Jak zwykle - łamigłówki i elementy zręcznościowo-logiczne zaczerpnięte i wzorowane na klasyce ośmiobitowej. Zasadniczo każda z części była liniową grą przygodową, typowym point'n'click, tyle że utrzymanym właśnie w humorystyczno-kreskówkowej konwencji i wzbogaconym o te elementy "akcji". Nie inaczej będzie tym razem. Hmm, właściwie może jednak inaczej. Poprzednie gry bowiem, choć przeznaczone teoretycznie dla młodszych odbiorców, były dla nich miejscami zbyt trudne (co zresztą było zamierzeniem twórców - w ten sposób chcieli zmusić rodziców do grania razem z dziećmi i spędzenia z nimi trochę czasu przy okazji). Tym razem poziom trudności będzie wyraźnie rozgraniczony - gra w jednym trybie zostanie ułatwiona, w drugim utrudniona. Ułatwienie to mniej hardcore'owe elementy zręcznościowe i podpowiedzi przy łamigłówkach - a utrudnienie to oczywiście wręcz przeciwnie, żadnych podpowiedzi i makabryczny poziom trudności minigier (mam nadzieję). Jedno dla dzieci, drugie dla rodziców tudzież starszego rodzeństwa, ewentualnie dla dzieci-geniuszy, bo podobno takie są. Przejście gry na poziomie trudnym ma się opłacać - autorzy przygotowują kilka bonusów i nagród dla tych, którzy sprostają wyzwaniu. Już się boję, co też oni wymyślą...
I co jeszcze? Oj, dużo, dużo więcej. Reksio i Kretes odwiedzą Paryż, Stambuł, Kair, Indie i Dziki Zachód (aż strach pomyśleć, co się stanie z Winnetou) między innymi. Po drodze spotkają wspomniane wcześniej postacie nie do końca historyczne oraz wiele egzystencjalnych zagadek, takich jak choćby zaawansowana archeologia dotycząca starożytnej cywilizacji Kretonów (prawdopodobnie przodków Kretesa). Będzie też trochę nie mniej zaawansowanej nauki ścisłej, czyli paradoksów czasoprzestrzennych znanych pod nazwą "Paradoksu Babcia", a i tym razem nie umkniemy przed wątkami romantycznymi, choć Aidem Media nie chcą od razu zatapiać Tytanika, żeby pokazać, że Reksio się zakochał... eee, a może zatopią? Nigdy nic nie wiadomo...
To znaczy, coś tam wiadomo. Wiadomo, że gra już się prawie kończy tworzyć i że premiera odbędzie się w okolicach wakacji. Wiadomo też, że Reksio i kapitan Nemo to będzie gra świetna, stanowiąca klasę sama dla siebie. Jak zresztą wszystkie poprzednie części serii i wszystkie przyszłe (miejmy nadzieję).