Ostatnimi czasy temat gier z postaciami kobiecymi stał się bardzo popularny. Wpisał się też w modny teraz nurt krytyki feministycznej gier, który produkuje teksty mniej lub bardziej dopracowane, jeśli idzie o rozumienie specyfiki medium. Abstrahując już od tego, które z nich należy czytać z uwagą, a które ignorować, należy stwierdzić, że dyskusja na ten temat jest potrzebna. Być może właśnie taka inicjatywa jest jak do tej pory najlepszym głosem w toczących się rozmowach. Zamiast skupiać się na abstrakcyjnych grach minionego stulecia, proponuje nam ona twory zupełnie nowe, które nie są w stanie w żaden sposób zaniedbywać podstawowe cechy medium, tak często pomijane w wyborze przykładów do prac analitycznych licznych krytyków.
I am gamer jest odpowiedzią na liczne artykuły, które podkreślały, że gry z postaciami kobiecymi w rolach głównych po prostu się nie sprzedają. Jak podkreślała Kimberly Voll, organizatorka imprezy, inicjatywa pokazać ma, że wybór płci głównego wyboru (lub brak określenia jego płciowości) nie powinien być dla nikogo powodem do oburzenia.
W inicjatywie weźmie udział 150 twórców, którzy stworzą dla nas mnóstwo gier w zaledwie 48 godzin. Jeśli temat was zainteresował sugeruję zajrzeć na oficjalną stronę i am gamer.