Poly Poleca: Godstrike nie pozwoli wam ukończyć samouczka. Piekielnie trudna gra
Jeżeli chcecie na chwilę oderwać myśli od otaczającej was rzeczywistości, to Godstrike wydaje się być odpowiednią grą. Mimo tego nie mogę polecić jej każdemu.
Polecam Godstrike, ale wyłącznie tym osobom, które lubią trudne tytuły. Gra naprawdę nie jest łatwa i mogę się założyć, że parę razy zginiecie już w trakcie pierwszej walki. Wiecie z kim jest wspomniana pierwsza walka? Z przeciwnikiem o nazwie Tutoriaal, a więc twórcy sugerują, że to jeszcze samouczek, w którym teoretycznie powinno być łatwo. Spoiler: nie jest łatwo, a ja poniosłem porażkę kilka razy, zanim udało mi się pokonać Tutoriaala.
Godstrike to gra typu boss rush w sosie bullet hell
Aktualnie gry typu bullet hell nie zaliczają się do najpopularniejszych, ale ja czasem lubię w takie zagrać. Czym się wyróżniają? Na ekranie pojawia się tyle wrogich pocisków, że wygrana może się wydawać niemożliwa. Rzecz w tym, że jest możliwa i z reguły wystarczy trochę poćwiczyć.
Boss rush to z kolei określenie zarezerwowane dla gier, w których zamiast pokonywać masę drobnych przeciwników, skupiamy się na starciach z bossami. Każda walka to spotkanie z kolosem, mającym zatrważająco dużo punktów życia.
Moim zdaniem w Godstrike taka mieszanka się sprawdza i z tego tytułu można czerpać naprawdę sporo satysfakcji. Szczególnie kiedy w końcu pokonamy jednego z bossów, a podchodziliśmy do tego przez kilka ostatnich dni.
Każdy boss jest inny i walczymy z nim na całkowicie odmiennej mapie, a jego wygląd oraz zakres ruchów, będzie charakterystyczny wyłącznie dla niego. Z reguły posiadają kilka form i za każdym razem, gdy wyczerpiemy jeden pasek życia naszego oponenta, ten przejdzie do swojej drugiej formy, czyli odnowi pasek życia oraz zacznie nas atakować w całkowicie inny sposób.
Na ekranie często pojawi się zalew pocisków, których należy unikać. Nie ma co udawać, że za każdym razem nam się to uda, bo w tej grze po prostu będziemy niejednokrotnie ginąć.
Godstrike ma ciekawy patent na życie głównego bohatera
Walka z każdym bossem ma licznik czasu, który bezlitośnie zmierza do zera. Wiecie co jest najlepsze? Ten licznik czasu to również nasze życie. Im dłużej walczymy, tym mniej mamy punktów życia, a jeśli oberwiemy, to płacimy za to czasem.
Kiedy licznik dobije do zera, wtedy cały ekran zmienia kolory na bardziej blade, a nasza postać wciąż pozostaje w walce. Różnica jest taka, że teraz wystarczy oberwać jeden raz, żeby zginąć.
Dodatkowo nasza postać ma różnego rodzaju zdolności pasywne oraz aktywne, a żeby je kupić, musimy zapłacić naszą bezcenną pulą czasu. Nie dość, że licznik czasu jest naszym życiem, to jeszcze pełni rolę waluty za specjalne zdolności bohatera. Innymi słowy, nawet dobieranie wspomnianych zdolności jest elementem strategii. Chcemy mieć więcej czasu na walkę, czy dysponować specjalną mocą?
Godstrike nie jest dla każdego, ale mnie się spodobało
Mam ogromne trudności z postępem w Godstrike. Zabicie każdego bossa to spore wyzwanie, a na jednego z nich mogę poświęcić nawet parę dni. Oczywiście z niektórymi idzie łatwiej, z kolei inni dają mi nieźle popalić.
Gra ma dość prostą grafikę, a sterowanie jest mało skomplikowane. To po prostu twin-stick shooter, więc łatwo zacząć grać, lecz trudno zostać mistrzem. Polecam, ale też ostrzegam… ta gra stawia wyzwanie już na etapie samouczka (boss o nazwie Tutoriaal).
Godstrike od OverPowered Team miało swoją premierę w 2021 roku i jest dostępne na platformach: PC, PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch. Tytuł ograłem na konsoli Xbox Series X.