Playstation 4 - test konsoli

Playstation 4 - test konsoli

Dominik Gąska

Po jakimś tygodniu obcowania z Playstation 4 mogę z całą pewnością napisać jedno – Sony bardzo dużo nauczyło się przez ostatnią generację konsol. W porównaniu z pierwszą wersją Playstation 3, PS4 wypada nad wyraz korzystnie. Pierwszy szok przychodzi tuż po wyjęciu urządzenia z pudełka. Niewielki rozmiar i waga tej konsoli robią wrażenie. Przede wszystkim dlatego, że od początku czuć, że jest to sprzęt wykonany solidnie i godny zaufania, nawet jeżeli żadnego konkursu piękności nie wygra.

new WP.player({ width:610, height:343, autostart:false, url: 'http://get-2.wpapi.wp.pl/a,61764431,f,thumb/25/b7/20/fecf4bbe7a15e3253140f65c03820e85/ps4_news_gotowy.mov', });Recenzja konsoli w wersji wideo. Plik w wyższej rozdzielczości znajdziecie pod tym adresemPrzez cały spędzony przed konsolą czas nie odkryłem niczego, co zatarłoby to pierwsze, pozytywne wrażenie. Słowa „Sony bardzo dużo się nauczyło” latały mi więc po głowie jak refren jednej z tych piosenek, które nie chcą się odczepić. Playstation 4 to maszynka bardzo przemyślana pod względem sprzętowym i software’owym, od początku wiedząca, do czego służy. To platforma do najnowszych, najefektowniejszych gier, nie szwajcarski scyzoryk nowoczesnej technologii.

Główny widok menu konsoli na pierwszym miejscu stawia gry. Siedzi sobie tam oczywiście przycupnięta w rogu ściana aktywności znajomych, na której zobaczyć można kiedy ktoś z naszej listy przyjaciół rozpoczyna granie czy zdobywa trofeum. Siedzą sobie ikonki podstawowych usług multimedialnych Sony i przeglądarki internetowej. Ale są grzecznymi gośćmi, nie wychodzą na pierwszy plan, nie odciągają od tego, co w konsoli najważniejsze. Na pierwszym planie mamy więc listę ostatnio uruchamianych gier, a włączenie jednej z nich to kwestia kilku sekund, bez przebijania się przez dodatkowe menu i kategorie (patrzę na ciebie, Xboksie 360!). No i oczywiście włożenia odpowiedniej płytki do czytnika, jeżeli mamy do czynienia z fizyczną kopią gry.

To jedyny element całego tego „doświadczenia” (marketingowcy sprzedający nam gry uwielbiają to słowo), który trochę odstaje od reszty. Nic w tym niby dziwnego, że żeby uruchomić grę, trzeba włożyć płytkę do czytnika, ale sposób, w jaki są one wyświetlane w menu, aż prosi się o możliwość uruchamiania bezpośrednio z dysku twardego. Ta jednak pozostanie tylko tym, którzy kupią cyfrowe wersje gier w sklepie Playstation Network. Wszyscy cieszyliśmy się, kiedy Sony ogłosiło na targach E3, że nie odchodzi od fizycznych kopii gier, nie wypada więc nawet teraz narzekać.

Patrząc na prostotę projektu tego menu łatwiej zrozumieć, czemu Sony zdecydowało się na usunięcie z konsoli dodatkowych funkcji, takich jak odtwarzanie płyt CD czy streamowanie filmów z komputera. To świadoma decyzja firmy, która postanowiła bardzo wyraźnie umiejscowić swój produkt na rynku. „Robimy konsolę do gier i chcemy, żeby to było jak najbardziej widoczne, nawet kosztem dodatkowych możliwości sprzętu”, wydają się mówić Japończycy.

Przy okazji pomogło im to w końcu stworzyć interfejs, który na pierwszym miejscu stawia użytkownika. Diabeł tkwi tu w szczegółach. W tym, że wystarczy włożyć płytę z grą, by zaczęła się ona natychmiast instalować „w tle” naszych innych działań. W tym, że taka wstępna instalacja trwa tylko kilkanaście sekund, a resztę gra instaluje już po uruchomieniu. W tym, że uaktualnienia do posiadanych przez nas tytułów ściągają się i instalują, kiedy konsola pozostaje w trybie oszczędzania energii. W tym, że nawet jeżeli takie uaktualnienie nie zainstaluje nam się wcześniej i system powiadomi o jego obecności podczas uruchamiania gry, to nie trzeba czekać z graniem aż patch się pobierze. Do czasu jego instalacji wyłączone będą funkcje sieciowe gry, ale poza tym będzie ona działać. Dzięki tym i innym podobnym drobnostkom system operacyjny Playstation 4 w ogóle nie irytuje. W tej dziedzinie to bardzo duże osiągnięcie. Tym, którzy jednak wykorzystują dodatkowe możliwości konsoli, pozostaje poczekać aż Sony udostępni je w kolejnych uaktualnieniach systemu. Zostało to już obiecane.

Takie mocne postawienie na gry cieszy, niestety na razie nie ma tych gier na Playstation 4 zbyt wiele. Oczywiście to zupełnie normalne po premierze nowej platformy i nikogo nie powinno dziwić. Kupując ten system warto pamiętać, że na wysyp tytułów „możliwych tylko na PS4” trzeba będzie jeszcze trochę poczekać - najpewniej do przyszłorocznych świąt. W tej chwili konsolę kupuję się głównie na obietnice.

Nic nie składa ich tak dobrze jak startowy Killzone Shadow Fall, może i standardowa do bólu strzelanka, ale za to w jakiej oprawie! To tytuł, który przypomni wam, że w grach czasami jednak chodzi o grafikę. Lubimy ciekawe fabuły, intrygujące rozwiązania w sferze rozgrywki, innowacje w sterowaniu… Ale czasami, podobnie jak w kinie, chcemy po prostu popatrzeć na wybuchy i strzelających do siebie ludzi. W takim wypadku musi być to zrealizowane z użyciem najnowszych zdobyczy technologii albo będzie nudziło. Nikt nie chodziłby co roku na Dzień niepodległości, wcale nie dlatego, że ma głupią fabułę – bo wszystkie takie filmy mają głupią fabułę. Tylko dlatego, że cały czas chcemy więcej, ładniej, efektowniej. I, jak dobitnie przypomina nowy Killzone, w grach bywa tak samo.

To tytuł, która bez swojej oprawy nie byłby warty uwagi, ale z nią potrafi zafascynować. I nietrudno chodząc po kolejnych lokacjach wyobrażać sobie, jak świetna byłaby wyglądająca w ten sposób skradanka, gra z otwartym światem czy choćby niezależna logiczna przygodówka (The Witness?).

new WP.player({ width:610, height:343, autostart:false, url: 'http://get-2.wpapi.wp.pl/a,61764431,f,thumb/38/8d/a9/fecf4bbe7a15e3253140f65c03820e85/ps4_gry_gotowe.mov', });W co grać na Playstation 4? Wideo w wyższej rozdzielczości znajdziecie pod tym adresemPoza tym mamy jeszcze Knacka, który najbardziej zaskakuje chyba tym, jak trudną i niewybaczającą błędów grą jest. Całość wygląda jak animowany film dla dzieci i momentami również w efektowny sposób pokazuje możliwości nowej konsoli. Za grę odpowiada Mark Cerny, będący również głównym architektem Playstation 4, więc nie powinno to dziwić. Tutaj jednak, w odróżnieniu od Killzone’a, sama oprawa nie wystarczy, by zatrzeć monotonię rozgrywki. Ale może też inaczej należy na ten tytuł patrzeć. Sam Cerny zapowiadał, że ma to być jednocześnie list miłosny do wielbicieli zręcznościówek sprzed lat i produkcja dla najmłodszych. Może po prostu tym drugim jest trochę bardziej.

Poza tym jest jeszcze oczywiście Resogun, arcade’owa strzelanka dostępna „za darmo” w ramach abonamentu Playstation Plus. Tutaj trudno mówić o jakiejś rewolucji, ot dobrze zrobiona zręcznościówka, która równie dobrze mogłaby się ukazać na Playstation 3 czy nawet Vitę. Ale dobrze, że jest i coś takiego – można sobie przypomnieć, że tak, jak świetna grafika może uratować słabą rozgrywkę, tak równie dobrze rewelacyjna rozgrywka potrafi sprawić, że zapominamy o szczątkowej oprawie.

W ogóle bogactwo produkcji niezależnych twórców, łatwość w dostępie do nich i promowanie ich przez Sony to kolejny dowód na to, jak bardzo firma koncentruje się na samych grach. Nie na spektaklu, nie na funkcjach społecznościowych, chociaż oczywiście i one są. Ale na pierwszym miejscu mają być gry.

Grając w nowego Killzone’a bardzo łatwo też zakochać się w kontrolerze Playstation 4. O DualShocku 4 napisano już w sieci sporo i większość z tego jest prawdą. Tak, to zdecydowanie najlepszy pad, jakiego kiedykolwiek stworzyło Sony. Wszystko jest w nim na miejscu. Spusty (L2/R2) w końcu są wklęsłe, więc palec nie ześlizguje się z nich tak, jak miało to miejsce w przypadku Playstation 3. Podobnie znacznie łatwiejsze w trzymaniu są drążki analogowe, które przy okazji są też nieco bardziej oddalone od siebie – nie ma więc sytuacji, w których przypadkowo zderzamy się palcami, a przy okazji palce układają się na nich naturalniej. Co najważniejsze, dają one bardzo dużą precyzję sterowania – opór jest idealny, a „martwa strefa” prawie niezauważalna. Celowanie w FPS-ie za pomocą pada jeszcze nigdy nie było tak łatwe i przyjemne.

Pad nie jest wyraźnie większy od tego z Playstation 3, ale sprawia takie wrażenie dzięki innemu wyprofilowaniu. Uchwyty, za które go trzymamy, rozstawione są szerzej, dzięki czemu leży on w dłoniach naturalniej i nie męczy. Nie wydaje się też za lekki czy delikatny, co było szczególnie zmorą SixAxisa – pierwszej wersji kontrolera do PS3.

Przy tym wszystkim dodatkowo cieszy, że DualShocka 4 można używać również jako kontrolera do Playstation 3. Wspiera go większość gier, a jedyny warunek jest taki, że musi być do konsoli podłączony kablem USB – łączność bezprzewodowa w takim przypadku nie działa. Jest to drobna przeszkoda i nieco zmniejsza efektywność takiego rozwiązania, ale tak czy inaczej to, że taka możliwość istnieje, jest warte pochwały.

Bawiąc się padem nie można też nie zauważyć nowego przycisku „share”. Pozwala on na dostęp do ostatniej z najważniejszych nowych funkcji konsoli – możliwości dzielenia się własną rozgrywką z innymi. Playstation 4 przez cały czas ma w pamięci nagranie z ostatnich 15 minut rozgrywki, więc kiedy tylko podczas gry wydarzy się coś, czym chcemy się pochwalić innym, wystarczy użyć tego guzika. Po jego wciśnięciu wybrać można albo przesłanie filmu z gry do sieci społecznościowej (aktualnie jedynie Facebook, obiecany jest YouTube) albo rozpoczęcie transmisji na żywo w serwisie Twitch lub Uplay. Działa to zaskakująco sprawnie i nie wymaga prawie żadnej ingerencji ze strony gracza. Ot konieczność założenia konta na początku, później to już kilka wciśnięć przycisku i uruchamiamy streaming.

Na razie daje to sporo frajdy, a granie i rozmawianie w tym czasie z obserwującymi sprawia, że można się poczuć jak podczas wspólnej rozgrywki ze znajomym. Albo z setką znajomych. Pytanie na ile będzie nam się w ogóle chciało wykorzystywać tę możliwość później, gdy opadnie pierwszy entuzjazm.

Jedyne co trochę boli to brak możliwości zgrania filmu z konsoli obrobienia go we własnym zakresie. Jakość nagrań na Facebooku pozostawia wiele do życzenia, nie mówiąc już nawet o streamach na żywo. Być może jakąś odpowiedzią będzie YouTube, jeżeli tylko pozwoli na przesyłanie filmów z gry w HD. Na razie domorośli montażyści muszą obejść się smakiem.

Albo właśnie skoncentrować się na tym, o czym w tym wszystkim chodzi – na grach. Nie masz na Playstation 4 oglądać filmów, bawić się w producenta wideo czy przeglądać Internetu, nawet jeżeli rzeczy te w jakimś tam zakresie możesz robić. Ale nie do tego ta konsola służy. Służy do grania. I jest w tym świetna – od możliwości technicznych, przez sprawność działania, na przyjemności obsługi nowym kontrolerem skończywszy. Pierwsze gry wieloplatformowe wyglądają na PS4 lepiej niż na konkurencyjnym Xboksie One, do tego stopnia, że niektóre z nich (Call of Duty: Ghosts, Battlefield 4) na konsoli Microsoftu uruchamiają się wręcz w niższej rozdzielczości.

Jest to szczególnie ciekawe, gdy pomyśli się, jak odwróciły się losy dwóch producentów konsol. Przecież te 7 lat temu, gdy debiutowała poprzednia generacja, to Xbox 360 postrzegany był jako urządzenie dla zapalonych graczy. Pozbawione dodatkowych multimedialnych funkcji czy odtwarzacza Blu-Ray, którym nęciło Sony. Za to stawiające na niezależnych twórców i łatwiejsze w programowaniu, dzięki czemu gry wieloplatformowe mogły na nim wyglądać lepiej. Teraz Microsoft stawia na telewizję i Kinecta, obiecując, że ich konsola stanie się domowym centrum rozrywki. I życzę im wszystkiego dobrego, ale na linii startu w kategorii konsol do gier przewaga Sony jest wyraźna.Forge of Empires poprowadź swoje plemię przez epoki

Źródło artykułu:WP Gry

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.