W miniony weekend warszawski CDQ był pełen pikseli, 8-bitowych dźwięków, a przede wszystkim wspomnień, jakie wielu z nas wiąże z grami komputerowymi sprzed co najmniej kilkunastu lat. Pixel Heaven 2013 zrobiło dużo dobrego i oby apetyt na jeszcze lepszą edycję 2014 został zaspokojony.
Wybierając się na Pixel Heaven 2013 do Centralnego Domu Qultury w Warszawie, nie wiedziałem, z czym do końca będę miał do czynienia. Co prawda plan atrakcji był znany od dawna, jednak do samego końca zastanawiałem się, czy impreza nabierze kształtów poważnego przedsięwzięcia z masą sponsorów i znanych nazwisk, czy wpisze się w nurt niszowych konwentów dla grupki zapaleńców.
Ostatecznie okazało się, że Pixel Heaven to impreza z ogromnym potencjałem (w większości zrealizowanym) nie tylko dla miłośników tematu przewodniego, ale stłumiona przez wnętrze lokalu, w jakim się odbywała. Kilka poziomów CDQ, uwzględniając pomysłowo wykorzystaną piwnicę być może brzmi imponująco, ale w praktyce było ciasno i duszno. Najbardziej dało się to odczuć na piętrze ze sceną przeznaczoną do paneli dyskusyjnych. Miejsca było mało, nagłośnienie pozostawiało wiele do życzenia, przez co najciekawszy punkt programu stał się z przyczyn technicznych niezbyt przyjemny w odbiorze.
Co prawda wypowiedzi panów na scenie dało się odsłuchać i obejrzeć za sprawą ekranów na innych poziomach, jednak nie ulega wątpliwości, że spotkania z polskimi legendami growego dziennikarstwa czy twórcą Alone in the Dark powinny się odbywać w o wiele większym pomieszczeniu, koniecznie posiadającym otwierane okna.
Po jakimś czasie reprezentacja serwisu gry.wp.pl dała sobie spokój ze słuchaniem gadających głów i ruszyła w podróż pełną wspomnień. Przystanków było mnóstwo, bowiem dosłownie każdy wolny kąt lokalu był zastawiony jakimś retrosprzętem. Zewsząd spoglądały na nas niezapomniane dżojstiki, kolorowe dyskietki, mniej lub bardziej pożółkłe obudowy komputerów i przeważnie monochromatyczne monitory z epoki. Ilość sprzętu przytłaczał i konia z rzędem temu, kto zdołał zagrać na każdym z nich. Chętnych do zmierzenia się z takimi tytułami jak Defender, Golden Axe, Pac-Man czy Quake nie brakowało, więc przy co popularniejszych przebojach ustawiały się kilkuosobowe kolejki. Bywało też tak, że niektórzy zawodnicy nie chcieli się odkleić od monitora i trzeba było sobie odpuścić partyjkę w Contrę.
Podaruję sobie wypisywanie nazw i modeli poszczególnych sprzętów obecnych na imprezie, bo obrazy są warte więcej niż tysiące słów. Osobom użyczającym swoich komputerów należą się przy tym słowa uznania, bowiem dzięki nim mieliśmy okazję położyć łapska na często wyjątkowych rarytasach. Jeżeli ktoś kojarzy erę 8/16-bitowych komputerów wyłącznie z Atari czy Commodore, to czym prędzej powinien nadrobić zaległości i zapoznać się ze zgromadzonymi na Pixel Heaven eksponatami. Co najważniejsze, każdy był podłączony do monitora i gotowy do przetestowania (nie licząc sporadycznych usterek).
Pixel Heaven 2013 to jednak nie tylko retrokomputery, ale również stereotypowy element barowego wnętrza, czyli flippery. Szereg maszyn witał odwiedzających przy samym wejściu, zachęcając do ustawienia się w rządku i czekania na swoją kolej. Chętnych do rywalizacji nie brakowało, a tabela wyników zapełniała się coraz wyższymi wynikami. Poza tym w piwnicy CDQ mieściła się strefa Indie Basement, w której prezentowano kilka niezależnych produkcji rodzimych twórców. Nie zabrakło intrygujących pomysłów i potencjalnych niewypałów, ale szerzej na ten temat przeczytacie w materiale Igi.
Czy warto było przemierzyć 340 kilometrów, by postukać w historyczne klawisze i pomachać antycznymi dżojstikami? Zdecydowanie tak. Pixel Heaven 2013 przyciągnęło przede wszystkim graczy 30+, grupę młodzieniaszków niepamiętających czasów Top Secretu i dumnych rodziców, którzy próbowali pokazać swoim pociechom, o co chodzi z tymi skaczącymi kwadratami. Każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie i chyba właśnie o to chodziło. Gry, muzyka, konkursy, dyskusje, flippery, niezależne nowości – nie było czasu na nudę, za co wielkie brawa dla organizacji.
Jeżeli Pixel Heaven 2014 będzie miało podobny zestaw atrakcji, to już rezerwuję sobie wolny weekend. Oby tylko panele dyskusyjne doczekały się odpowiedniego lokalu.
P.S. Więcej zdjęć z imprezy znajdziecie tutaj.