Nowhere, na które natrafił PCgamer, to jednoosobowa gra z otwartym i generowanym losowo światem. Twórcy tłumaczą (a przynajmniej próbują), że gracz staje się w Nowhere pływającą kulą świadomości - mechanicznym bytem w "postosobliwościowym społeczeństwie" (post-singularity society) nie do końca samoświadomych jednostek mechanicznych. Z braku lepszego słowa, ja nazywam je dronami - mówił jeden z twórców.
Żyjesz pełnią życia tego jednego drona w zamkniętym ekosystemie, który reprezentuje olbrzymią, pozaziemską kolonię zawieszoną w przestrzeni. Kiedy umrzesz, odradzasz się pod nową postacią i żyjesz dalej, aż wszystkie życia dobiegną końca. Od czasu do czasu można spotkać samego siebie w młodszej i starszej wersji. Gracz niejako podróżuje w czasie, wciela się w każdego członka społeczeństwa i tym samym definiuje to, czym jest cały kolektyw. Wraz z dokonywanym postępem, gracz staje się jednością z systemem.
W praktyce Nowhere łączy elementy gier strategicznych, logicznych czy przygodowych. Projekt powstaje od 2011 roku i zgodnie z deklaracją twórców, nie ma co liczyć na premierę pełnej wersji przed rokiem 2015. Surrealistyczny sandboks znajduje się aktualnie w fazie alfa, przeznaczonej dla osób zainteresowanych złożeniem zamówienia przedpremierowego. Udział w takim przeżyciu kosztuje bagatela 15 euro i jest dostępny tutaj.