Podczas sobotniej gali VGX zapowiedziana została nowa gra brytyjskiego, sześcioosobowego studia Hello Games, dotychczas znanego z małej, acz uroczej serii Joe Danger. Twórcy z Guilford plany mają bardzo ambitne - No Man's Sky to wieloosobowa gra z perspektywą z pierwszej osoby, rozgrywająca się w wygenerowanym, a nie zaprojektowanym świecie. Będzie sporo zwiedzania (hurra!), będą walki w kosmosie (hurra!), będą inni gracze zaludniający galaktykę (smuteczek).
Co jednak ważniejsze, twórcy obiecują, że będzie można dotrzeć do każdego widocznego w świecie miejsca. Będzie więc można nie tylko wejść na górę majaczącą na horyzoncie, ale dolecieć też do widocznych na niebie gwiazd, odkryć planety, które wokół nich krążą. Można więc powiedzieć, że to taki Skyrim w kosmosie!
Szkoda tylko, że będzie to gra wieloosobowa, więc na każdą chwilę radości z odkrycia nowego gatunku psorekina pływającego do tyłu przypadnie 10 momentów, gdy ktoś nas po prostu zastrzeli i zademonstruje, co o nas myśli, znęcając się nad naszym trupem. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że ostatnimi czasy koszt utrzymania infrastruktury sieciowej gier wieloosobowych został przerzucony na graczy.
Liczmy jednak na to, że nie mam racji i No Man's Sky będzie fantastycznie wyglądającą, wspaniale zaprojektowaną grą o zwiedzaniu kosmosu. Bez mikrotransakcji...Forge of Empires poprowadź swoje plemię przez epoki