Pope przysiągł, że nigdy nie weźmie już udziału w pracach nad brutalną grą. O ile, jak podkreśla, ceni doświadczenia w pracy w Rockstarze oraz uważa, że gry, za które odpowiedzialna jest firma, są w istocie bardzo dobrymi tytułami, nie czuł się dobrze będąc odpowiedzialnym za umieszczanie w medium takiej dozy przemocy. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, za decyzją kryła się osobista historia twórcy.
Zawsze broniłem gier, które robiliśmy i byłem dumny z faktu, że mogę w tym uczestniczyć. Ale kiedy odwiedzałem moją babcie, która żyje w niezwykle religijnej Alabamie i musiałem tłumaczyć jej, co właściwie robię w życiu, nie byłem wcale dumny z faktu, że tworzę tę grę, o której wszyscy słyszeli. Myślę, że właśnie to zaważyło później na decyzji o tworzeniu innego rodzaju gier.
Pope nie jest osamotniony w swoich osądach – coraz więcej twórców (chociażby David Cage, czy Warren Spector) dotyka tematu przemocy gier. Głosy, które podnoszą się w tej sprawie, zwracają uwagę na to, że być może nie to potrzebne jest medium, by mogło się rozwijać. Twórcy chcą, by gry eksplorowały inne obszary, które pozwolą im dojrzeć i zaproponują graczom różnorodne formy rozrywki. Zdaniem Pope’a, używanie przemocy często jest właściwie pójściem na łatwiznę:
Myślę, że często po prostu łatwiej jest sięgać po przemoc. Dużo trudniej tworzyć jest interesujące konflikty przy użyciu innych środków. W tym wypadku trudno jest się z Pope'em nie zgodzić. Przemocy łatwo użyć wszak można chociażby do stworzenia motywacji głównego bohatera, której nikt nie będzie poddawał w wątpliwość.
Polecam rzucić okiem na cały wywiad, który dostępny jest pod tym adresem.