Move – kontroler rodem z Wii dla hard-core’owych graczy?
15.09.2010 15:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Move – kontroler rodem z Wii dla hard-core’owych graczy?
Pomimo zapewnień specjalistów z Sony, że różdżka (pierwsza nazwa), a później Move (nazwa oficjalna), spełni marzenia o komforcie gry zarówno hard-core'owców, jak i graczy spędzających przy komputerze dużo mniej czasu, realistom trudno było w to uwierzyć. Po wielu dniach testów najnowszego kontrolera Sony wstępnie można odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakich aspektach ten kij się sprawdza, do czego się nie nadaje, w czym widać wielkość Sony, a gdzie miałkość tego koncernu. Zacznijmy jednak od startu...
... a dokładnie od starter packa, czyli zestawu, który za chwilę będziemy mogli kupić praktycznie w każdym sklepie z urządzeniami elektronicznymi. Za cenę około 250 złotych otrzymamy wielkie pudełko ze wszystkimi akcesoriami potrzebnymi do uruchomienia i pierwszej zabawy z Move, czyli z kijem (PlayStation Move), kamerką (PlayStation Eye) i płytą CD z zestawem dziewięciu dem, sprawdzających możliwości kontrolera. Wśród nich są tytuły sportowe (Sports Champions, Tiger Woods PGA TOUR 10), rodzinne (Start the Party, TV Superstars), zręcznościowe (The Shoot) czy nawet eksperymenty (Echochrome II, kontynuacja jednej z najlepszych i najbardziej zaskakujących gier na PSP). Amerykanie, zamiast owego zestawu dem, dostaną jedną pełną, całkowicie darmową grę (Sports Champions), co moim zdaniem jest dużo lepszym pomysłem niż karmienie graczy demami (szczególnie że pewnie za chwilę większość z nich będzie dostępna na Storze), ale cóż, to już kwestia marketingu kolejnych oddziałów Sony.
Część pierwsza: hardware
Sam sprzęt w różnych regionach jest dokładnie taki sam. Dostajemy więc kamerkę PlayStation Eye, która musi być podłączona do konsoli, by na bieżąco rejestrować, co robimy z naszym kontrolerem. Cóż, fakt wrzucenia ciut przestarzałej kamery bez żadnej próby jej odświeżenia do zestawu dla wielu graczy, w tym i dla mnie, jest już nie lada zaskoczeniem. Dostajemy produkt całkowicie niezmieniony w stosunku do oryginału, ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Jest więc niepoprawiona rozdziałka ekranu (640x480), jest gruby, sztywny kabel, który przez 24 godziny na dobę zajmuje jedno wejście USB i przy którym trzeba się sporo nakombinować, by kamera nie przechylała się, nie upadała i nie robiła innych dziwnych rzeczy. Nie ma natomiast uchwytów, dzięki którym można by ją w prosty i miły sposób przyczepić do telewizora. Twórcy mówią, że to nie jest problemem – wystarczy ją położyć na telewizorze, a ona nie spadnie i będzie ładnie na nim wyglądać. Cóż, przy moim KDL kabel jest za krótki, by przerzucić go przez telewizor, którego pochyła górna krawędź sprawia, że nawet, gdybym znalazł sposób na podwieszenie kamery, to i tak prawdopodobnie zsunęłaby się mimowolnie po kilku sekundach.
Dużo lepiej wygląda magiczna pałka vel kij, czyli osławiony Move. Jest to dwudziestocentymetrowa pałeczka o wadze mniejszej niż ciężar SixAxisa, zakończona białą plastikową kuleczką. Ta kuleczka w momencie włączania pada rozbłyska kolorem, by później w zależności od gry świecić wieloma różnymi barwami. Ma to swoje walory estetyczne – po prostu ładnie wygląda, ma także walory utylitarne – łatwiej potem skalibrować urządzenie. Pałka zaś jest w gustownym czarnym kolorze, z przodu oprócz znaczka Sony ma podstawowe klawisze (PS, cztery główne triggery i klawisz Move), z tyłu T-klawisz, z boków zaś znajdują się Start i Select. I tak jak do większości buttonów mamy dobry dostęp (szczególnie świetny jest tylny T-button, przypominający „fire” z dawnych joysticków), tak rozmieszczenie czterech triggerów z przodu pałki, do tego w innej konfiguracji niż na padzie sprawia, że można poczuć dyskomfort, szukając w panice iksa czy kółeczka. Jeszcze gorzej jest z przyciskami Start, Select i PS, które zostały wręcz wyżłobione w padzie, przez co przy pierwszej zabawie z Move możemy mieć wrażenie, że są tylko ozdobą (PS) albo jakimś dziwnym bajerem (Start i Select z boku pada) – wiem, że tych klawiszy nie używa się na co dzień, ale moim prywatnym zdaniem można było spokojnie umieścić je w innych miejscach.