Prócz tematu przemocy, gry najczęściej pojawiają się w kontekście uzależniania młodych ludzi. Wcześniej w tej sprawie obrywało się głównie blizzardowskiemu World of Warcraft, jednak tytuł ten przestał być już jednak tak modny. Jego miejsce przejął właśnie Minecraft, który to porównywany jest do kokainy. Tak. Do kokainy. Dzięki temu zyskał sobie wśród prasy przydomek Minecrack. Spójrzcie zresztą sami:
Materiał ten po raz pierwszy ukazał się na serwisie Kotaku
Tak samo, jak inne tego typu porównania i to jest oczywiście niezbyt mądre. Co ciekawe, należałoby się może raczej zastanowić, czemu dzieci tak bardzo chcą grać w Minecrafta i czy to rzeczywiście coś złego. Porównać by to może było najlepiej do dzieci, bawiących się klockami Lego. Klockami Lego o znacznie większej liczbie funkcji, w świecie, który pozwala na siebie wpływać i dynamicznie na to reaguje. Mówi się o tym, iż gra ta może używana być w edukowaniu najmłodszych, używa się jej w celach ekspozycyjnych oraz prowadzi w niej zajęcia dydaktyczne, a społeczność, która jest wokół niej zorganizowana jest w stanie tworzyć piękne rzeczy. Czy można to powiedzieć o kokainie? Niekoniecznie.