Byli pracownicy Clover Studio, którzy stworzyli dla Capcomu serię Viewtufil Joe czy nietuzinkowe Okami, nie chcieli podążać utartą ścieżką. Pluli na schematy, wycierali nosy w przyjęte konwencje, nie dbali o koniunkturę. Krótko mówiąc – robili swoje, czego pierwszym przykładem było MadWorld.
Przepis na MadWorld był prosty: zrobić zabawną, atrakcyjną, a jednocześnie unikatową na tle innych produkcji z Wii grę akcji. Brutalność i oprawa graficzna, stylizowana na japońskie mangi i amerykańskie Sin City były od początku częścią ogólnego projektu. Sega kupiła ten pomysł i sprzedała go dalej producentowi Wii, który pragnął rozwinąć ofertę gier na swojej konsoli stacjonarnej. Białe pudełko dla całej rodziny miało zacząć dostarczać także nieco inną rozrywkę niż ta z zestawów sportowych minigier, kolorowych platformówek etc. Skoro Wii jest konsolą dla każdego, to niech faktycznie każdy (w tym miłośnicy krwi, flaków i nieokazywania litości) znajdzie tu coś dla siebie.
Jak pomyśleli, tak zrobili. MadWorld wkroczyło na sklepowe półki z dumnie wypiętą piersią i – uwaga, zaskoczenie – nie znikało z nich w zastraszającym tempie. Szacunkowa liczba sprzedanych egzemplarzy wskazuje na 700 tysięcy. Świetnie jak na debiut, marnie jak na grę na Wii. Nikt się co prawda nie spodziewał, że pierwsza produkcja Platinum Games dogoni wydane w tym samym roku New Super Mario Bros. Wii (prawie 27 milionów sztuk), ale przykład pierwszego z brzegu Zumba Fitness (6,3 milionów) pokazuje, jakie gry kupują zwolennicy machania Wiilotem.
new WP.player({ width:610, height:343, autostart:false, url: 'http://get-2.wpapi.wp.pl/a,61764431,f,thumb/3/6/9/369aa647ebba3cfaded5a7a6f31c914a/fecf4bbe7a15e3253140f65c03820e85/madworld_ql_gotowy.mov', });Gramy i komentujemy. Wersję wideo w wyższej rozdzielczości znajdziecie pod tym adresemZ drugiej strony to właśnie dzięki MadWorld w takiej, a nie innej formie, Platinum Games nie schodziło z ust graczy i krytyków przez długi czas. Twórcy znani z wcześniejszych gier robionych dla Capcomu pokazali, że mają coś do powiedzenia. Po swojemu, bez kompromisów i dosadnie. Albo się podoba, albo nie – ważne, że zapada w pamięć i stanowi ważny punkt odniesienia w historii gier. Twórcy Zumby Fitness nie mogę się pochwalić tym samym.
Przygody Jacka Caymana, walczącego o przetrwanie i punkty w odizolowanym od świata Varrigan City, to rzecz przede wszystkim dla poszukiwaczy nowych wrażeń. Brutalna młócka skąpana we krwi przeciwników nie grzeszy oryginalnością, kiedy patrzymy na rozgrywkę, ale prosty system kombinacji czy ograniczona lista ciosów komponują się idealnie z ogólnym zamysłem na efektowną i bezkompromisową zabawę. Podstawową zaletą pojedynków w MadWorld jest możliwość wykorzystania w walce praktycznie wszystkiego, co znajdziemy dookoła. Można co prawda tłuc się wyłącznie na pięści, ewentualnie ciąć piłą mechaniczną, ale wówczas umyka nam cała głebia. Nie mówiąc już o tym, że przekłada się to na żmudne zbieranie punktów, potrzebnych do odblokowania walki z bossem.
Marcus KTOOOOO?Lepiej (i zabawniej) jest więc skupić się na kombinowaniu, czym i jak dowalić przeciwnikowi. Złapać go za nogę i cisnąć w stronę kontenera na śmieci? Popchnąć na wystające ze ściany kolce? A może uwięzić w oponie, przebić czaszkę znakiem drogowym i na koniec zapoznać go z wirującym ostrzem ogromnej piły? Każda z dostępnych lokacji oferuje nowe rozwiązania, więc absolutnie nie można narzekać na nudę. To samo dotyczy walk z bossami, którzy stanowią kolejną zaletę pierwszej gry Platinum Games.
MadWorld to wybuchowa mieszanka bluzgów, krwi, masakrowania ciał i czarnego humoru. Całość została podana w nietuzinkowy sposób, dzięki czemu nie da się pomylić tej gry z czymkolwiek innym. Liczby pokazały, że takie składniki nie zapewniają spektakularnego sukcesu, gdy na celowniku wydawcy znajduje się posiadacz Wii. Tym niemniej Jack Cayman, nawet jeśli nikt nie pamięta jego nazwiska, przejdzie do historii gier wideo jako bohater „tej brutalnej gry na Wii”.
Jakiś czas temu mówiło się o możliwości przeniesienia MadWorld na konsole HD, wzorem innego tytuły na wyłączność dla konsoli Nintendo - No More Heroes, ale na razie nic się w tym temacie nie ruszyło. Na PlayStation 3 i Xboksie 360 gra z pewnością znalazłaby szersze grono odbiorców, ale Nintendo zadbało, by poszukiwacze mocnych wrażeń, zaintrygowani czarno-białą bijatyką, sięgnęli wyłącznie po Wiilota i „gruchę”. Sprytnie to sobie wymyślili, bowiem MadWorld stanowi dzięki takiej strategii mocny atut konsoli Wii. Szczególnie dla tych, którzy nie krzyczą z radości na widok kolejnej gry Mario czy Kirby (są tacy?).
MadWorld to kwintesencja konsolowego grania w starym stylu. Niby prosta, chodzona nawalanka, ale pod płaszczykiem banału kryje się idealne zachowanie proporcji między nietuzinkową formą a emocjonującą treścią. Kolejne gry Platinum Games pokazały, że przygody Jacka Caymana nie były jednorazowym strzałem w dziesiątkę i oby w przyszłości nie zabrakło równie celnych strzałów.