Pociągi okazały się tematem, który pociąga graczy. Po premierze Microsoft Train Simulator zaroiło się w sklepach od pakietów rozszerzających, a także całych programów pozwalających pobawić się w maszynistę. Spośród kilku lepszych i gorszych produkcji wyróżnić zdołała się jedynie seria Trainz firmy Auran Games. Ładna, trójwymiarowa grafika, możliwość składania tras i przewożenia towarów uczyniła z tej gry coś więcej niźli zwykłą symulację. Nic dziwnego, że lada dzień pojawi się w sklepach trzecia odsłona programu, zatytułowana Trainz Railroad Simulator 2006.
Zapowiedziana na koniec lutego Loco-Mania to nieco inna bajka. Podstawowa różnica polega na tym, że gracz wciela się w... dyżurnego ruchu. Kim jest ów gość? Człowiekiem, który pracuje w nastawni i planuje przejazdy pociągów. Przepuszcza jedne przed drugimi, a jeszcze inne wrzuca na bocznicę. Zajmuje się też wszystkimi maszynami przejeżdżającymi przez konkretną stację lub stacje, a także powiadamia dróżników o oczekiwanym czasie przejazdu składu. Do niego należy również organizacja pracy pozostałych pracowników obsługi ruchu, a także przekazywanie maszynistom istotnych informacji mogących wpłynąć na trasę czy czas przejazdu. Trudne, niezbyt dobrze płatne zajęcie.
W grze zadania będą podobne. Gracz otrzyma polecenie kontrolowania przejazdu pociągów na całkiem dużym obszarze - będzie musiał dostarczać je ze stacji do stacji najszybciej jak to możliwe. Każdy taki przejazd zaowocuje określoną liczbą punktów. Ich ilość zależeć ma od zwinności operatora oraz giętkości jego umysłu (czyli tego, jak radzi sobie z zarządzaniem). Punkty przydają się - dzięki nim gracz przechodzi pomiędzy kolejnymi mapami. Dodam tylko, że dość często pojawiają się przejazdy specjalne, takie chociażby jak pociąg z ładunkiem atomowym. Należy wówczas ustawić cały ruch kolejowy pod te właśnie jednostki, co zmusza do ciężkiej i intensywnej pracy. Tych ostatnich jest dwanaście. Autorzy programu starali się oddać za ich pomocą klimat środkowej i zachodniej Europy, jednak nie wzorowali się na żadnych istniejących układach torów. Zainwestowali za to w lokomotywy. Przygotowanie ich wiernych modeli zajęło grafikom naprawdę sporo czasu - dzięki temu zobaczymy na ekranie maszyny z wielu krajów, w tym Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Czech. Jedno jest pewne - gra wygląda w chwili obecnej bardzo ciekawe. Zaprezentowane w sieci szoty mają mnóstwo szczegółów, a widoczne na nich krajobrazy wydają się swojskie. Widać na nich zmieniające się pory roku, różne zwierzęta gospodarskie, niewielkie samochody sunące szosami, żaglówki na jeziorze, pastwisko do piłki nożnej, pole golfowe, paralotnię, cumulusy. Lasy są co prawda dość skromne (kilkanaście drzew ustawionych w niedużej odległości od siebie), ale za to przejazdy i stacje kolejowe mogą się podobać.
I jeśli sama rozgrywka będzie równie atrakcyjna, to Loco-Mania zwróci na siebie uwagę. Fajnie by jednak było, gdyby ktoś zdecydował się wydać ów program w Polsce. Naprawdę, nie narzekałbym...