Księżniczka, której nie uratujesz
Księżniczka, której nie uratujesz
Ciekawa jest sprawa z interpretacją. Rzadko się zdarza, by gra miała dwuznaczną wymowę i pozostawiała miejsce do domysłów. Braid to robi. Wikipedia twierdzi, że ludzie i krytycy mieli z tym problem, a sam twórca (Jonathan Blow) powiedział, iż jej sednem jest coś dużego i subtelnego, co umyka, gdy próbujemy to ogarnąć. Dla mnie jednak, to gra o rozczarowaniu samym sobą. I, oczywiście, o nieszczęśliwej miłości.
Tim to przecież zakochany chłopiec, który chce zdobyć dziewczynę. Kiedyś coś zepsuł i teraz stara się to naprawić. Stara tak mocno, że gotów jest zaryzykować wszystko. Literalnie cofa dla niej czas, zabija niewinne stworzonka (Blow świetnie gra przekonaniem wyniesionym z Mario, że jeżeli można czemuś naskoczyć na głowę, to musi być złe) i gotów jest poświęcić nawet własny cień.
Ale cokolwiek Tim nie zrobi, to za mało. Po prostu. Bo Księżniczka go nie chce. Być może dlatego, że wcześniej zepsuł coś tak bardzo, że nawet cofnięcie czasu tego nie naprawi, ale ja wolę myśleć, że po prostu. Tim jest sobą, a dla Księżniczki to zbyt mało. Nie chodzi o staranie się, zdobywanie i podchody. Problemem Tima jest to, że jest Timem.
Główny bohater Braida zostaje odrzucony z jedynego, najlepszego i najprawdziwszego powodu. Bo nie.
new WP.player({ width:610, height:343, autostart:false, url: 'http://get-2.wpapi.wp.pl/a,61764431,f,thumb/73/7a/79/fecf4bbe7a15e3253140f65c03820e85/braid_ql_gotowy.mov ', });Gramy i komentujemy. Wersję wideo w wyższej rozdzielczości znajdziecie pod tym adresemW ostatnim etapie, gdy okazuje się, że Tim nie jest wybawicielem, a Księżniczkę ratuje Rycerz, nasz bohater nagle staje się bohaterem negatywnym. Psychopatą, który nie potrafi odpuścić i zrozumieć, że nigdy nie będzie jej miał. Upierdliwym stalkerem, zatruwającym dziewczynie życie. Przed którym musi ją ochronić jakiś cholerny osiłek - lepszy, fajniejszy i przystojniejszy niż Tim. Który nie wiedzieć skąd wziął się w jej życiu, ale na pewno już w nim pozostanie. Zamiast Tima.
Może to tylko ja, ale kończąc Braida miałem w sercu tę samą zimną, mokrą dziurę, co po zawodzie miłosnym. A moja interpretacja pokrywałaby się z innymi słowami Blowa - że jego gra nie jest o celu, ale o podróży. Tak, o zdobywaniu czegoś, czego nie możesz zdobyć. O nie przyjmowaniu odmowy. O wmawianiu sobie, że jeżeli dasz z siebie wszystko i złamiesz prawa fizyki, to w końcu ci się uda. I o bolesnej nauczce, że jednak nie, niektórych rzeczy po prostu nigdy nie osiągniesz. Bo nie.
Owszem, kupuję też oficjalną interpretację - tę z bombą jądrową i projektem Manhattan. Usprawiedliwia ją zresztą pojawiający się później bełkot o potworach i wybuchająca Księżniczka. Ale jakoś tak wyszło, że moja interpretacja jest mi bliższa. I nie trzeba do niej zbierać ośmiu gwiazdek.
Ale znowu… może to tylko ja?
- Tłumaczenie moje, dosyć luźne zresztą, Blow powiedział: "something big and subtle and resists being looked at directly"
Tekst ukazał się w swojej oryginalnej wersji na blogu Nieczystych zagrywek 11 października 2011Goodgame Empire - udowodnij, że jesteś prawdziwym strategiem