W przypadku Xboksa 360 słynna na cały Internet stała się kwestia tzw. "czerwonego pierścienia śmierci", czyli błędu, którego wystąpienie oznaczało zmienienie drogiej zabawki w równie drogi przycisk do papieru. Wiele takich przypadków pojawiło się już po ustaniu rocznej gwarancji producenta na sprzęt, jego właściciele byli więc skazywani na kosztowną wymianę. W natłoku krytyki Microsoft w końcu ugiął się i przedłużył gwarancję na ten konkrety błąd do 3 lat. Mówiło się wtedy, że ruch ten kosztował firmę ponad miliard dolarów. Ale nawet to nie zmyło z Xboksa famy konsoli, na której nie można polegać.
fot.: tomasland (CC BY 2.0)Na tym tle Playstation 3 wypadało od początku zdecydowanie lepiej, mówiło się, że zaprocentowało tu dużo większe doświadczenie Sony jako producenta sprzętu. Ale i w jej przypadku nie można było mówić o całkowitej bezawaryjności. Odpowiednikiem czerwonego pierścienia była w tym przypadku tzw. żółta dioda, sygnalizująca ten sam problem - ogólną awarię sprzętu.
Jakie były przyczyny tych usterek? Zbytnia oszczędność producentów, starających się umieścić w swoich konsolach jak najpotężniejsze zespoły, ale niekoniecznie najwyższej jakości? Brak doświadczenia w produkowaniu tak zaawansowanych urządzeń? W końcu o Playstation 3 mówiło się swego czasu, że to "domowy superkomputer w służbie rozrywki". Nieumiejętność zaprojektowania wydajnego systemu chłodzenia? Przecież to właśnie z przegrzewania się tych maszyn wynikała większość problemów, a co bardziej zapobiegawczy gracze radzili np. granie przy otwartym oknie czy lodówce (no dobra, to ostatnie to może już lekka przesada).
Niezależnie od tego, jaka jest prawda, pojawiły się doniesienia, które wskazują, że kwestia awaryjności (a raczej bezawaryjności) jest tym razem przez producentów traktowana znacznie poważniej.
W sieci pojawił się raport amerykańskiej Federalnej Komisji Łączności, dopuszczający Playstation 4 do sprzedaży na terenie Stanów Zjednoczonych. Zadaniem komisji było w tym przypadku zbadanie, czy używanie konsoli nie grozi niebezpieczeństwem i w związku z tym dokładnie zbadała ona wymagania energetyczne konsoli czy wytwarzane przez nią ciepło.
Z raportu wynika, że zakres temperatury, do której nagrzewa się pracująca konsola, wynosi od 5 do 35 stopni Celsjusza. Dla porównania, w przypadku poprzedniej konsoli Sony było to od 45 do 55 stopni, a w szczególnie niekorzystnych warunkach nawet ponad 60.
Raport zawiera również informacje na temat taktowania zegara konsoli – 2,75 Ghz – i jej wagi – 2,8 kg. Dla porównania, oryginalna PS3 ważyła 5 kg, a sprzedawany aktualnie model jest nieco lżejszy i ma 2,1 kg.
Nie oznacza to oczywiście, że konsola z całą pewnością będzie bezawaryjna, ale można przypuszczać, że przynajmniej tym razem uda nam się uniknąć problemów z przegrzewaniem się sprzętu. Pozostaje jeszcze nadzieja, że równie poważnie do sprawy podejdzie Microsoft i być może ten jeden czarny rozdział historii konsol uda się raz na zawsze zamknąć.
Przynajmniej do premiery kolejnej generacji.