Obrazy, jakie przyjdzie nam zobaczyć we Fran Bow oscylują pomiędzy subtelnymi przejawami grozy, jakim to z pewnością jest umiejscowienie gry w zakładzie dla obłąkanych dzieci, a przedstawianiem scen drastycznych i aż spływających krwią. Jest to zresztą zabieg nieco dziwny biorąc pod uwagę warstwę wizualną gry, utrzymaną w specyficznej, pastelowej konwencji przypominającej ilustracje z książek dla dzieci (o ile kontrast ten używany jest nad wyraz często, w innych grach z pewnością wygląda lepiej).
Fran Bow oferować nam ma (po widać po części w powyższym trailerze) dwa spojrzenia na każdą z zaproponowanych przez twórców lokacji. Widzieć będziemy więc łagodny obraz rzeczywistości oraz zdecydowanie bardziej mroczny i pełen niedorzeczności obraz szaleństwa.
Gra zbiera w tej chwili fundusze na serwisie IndieGoGo. Do końca projektu pozostało tam jeszcze 26 dni, a by osiągnąć próg 20 tysięcy dolarów, wymaganych na ukończenie gry, studio Killmonday zebrać musi jeszcze prawie połowę tej kwoty. Jeśli więc zainteresowała was Fran Bow być może wpłacić powinniście na jej rzecz kilka dolarów. Dla niepewnych i wahających się, na stronie projektu udostępniono darmową wersję demonstracyjną gry.