Historia pewnego sprzętu - Gizmondo
Historia pewnego sprzętu - Gizmondo
W telegraficznym skrócie, miał to być całkiem zaawansowany technicznie handheld, przeznaczony niemal wyłącznie do gier MMO. Jeśli myślicie, że to głupawy pomysł, to najwyraźniej ktoś w Panasonic się z Wami zgodził, bo niedawno ogłoszono wszem i wobec wstrzymanie prac nad projektem. Nie pierwsza to i nie ostatnia ofiara rynku konsol przenośnych, trzymanego od lat w żelaznym uścisku Nintendo. To także całkiem niezły pretekst do wspominek o innej konsolce, która próbowała wywalczyć sobie choćby niewielką niszę i poległa z kretesem. A jest nią Gizmondo, produkcji Tiger Telematics.
Konsola trafiła do sklepów w roku 2005, najpierw w Europie, a dopiero po kilku miesiącach w Stanach Zjednoczonych. Nie miało to jednak wielkiego znaczenia, biorąc pod uwagę skromną kampanię reklamową i brak jakichkolwiek istotnych cech wyróżniających ją spośród konkurencji. Technicznie rzecz nie była zła, ale o żadnym mistrzostwie świata też nie może być mowy. Rzucała się w oczy prostota designu – na przedzie urządzenia znajdowały się zaledwie cztery przyciski, 2,8-calowy ekranik oraz zastępujący krzyżak krążek kierunkowy. Na szczycie obudowy upchnięto jeszcze dwa przyciski, sterczące pociesznie niczym czułki kosmity. Ach, przepraszam, unikalnym elementem konsoli była z pewnością jej cena.
Maszynka dostępna była w dwóch wersjach – idiotycznie drogiej standardowej, która mogła być Wasza już za równowartość 400 dolców, a także wyposażonej w tzw. „Smart Adds”, tańszej o ponad 150 dolarów. Na czym polegała różnica? Otóż w przypadku tej drugiej, w menu głównym kilka razy dziennie wyświetlana była reklama, której treść dostosowywała się do odpalonego softu. Niektóre spoty były nawet na tyle cwane, że wykorzystując wbudowany w Gizmondo GPS, kierowały użytkownika do najbliższego sklepu sprzedającego oferowany produkt. Niestety, to chyba jedyne pole, na którym projektanci urządzenia wykazali się jako taką pomysłowością. Zabrakło jej zarówno w kwestii projektu samej konsoli, która oprócz wspomnianego już GPSa i potrzebnego psu na budę aparatu fotograficznego, niczym szczególnym się nie wyróżniała, jak i zapewnieniu jej odpowiedniego wsparcia producentów gier.