Harry Potter i Insygnia Śmierci cz. 1 - zapowiedź

Kiedy czyta się całą serię o Harrym Potterze nie można nie odnieść wrażenia, że cykl ten ewoluuje. Nie tylko z tomu na tom wzrasta kunszt pisarski pani Rowling, ale także sama tematyka staje się coraz bardziej poważna, a historie – mroczne. Tom zamykający przygody nastoletniego czarodzieja, czyli Insygnia Śmierci, to już jazda na całego i szczyt umiejętności literackich anglistki. Być może właśnie dlatego, by oddać ducha książki oraz nie zgubić ważnych wątków, wersja kinowa została podzielona na dwie części. Być może też dlatego przedział wiekowy graczy, dla których przeznaczona jest najnowsza gra ze świata Pottera, został ustalony na co najmniej dziesięć lat.

Harry jako partyzant

Fabularnie będziemy mieć do czynienia z utratą wszystkiego, co do tej pory stanowiło podporę dla młodych adeptów magii. Hoghwart został zajęty przez Tego-Którego-Imienia-Nie-Można-Wymawiać, poczciwy Dumbledore odszedł z tego świata, a Harry, Ron i Hermiona muszą ukrywać się przed poplecznikami Voldemorta w kniejach północnej Anglii. Polujących na Harry'ego śmierciożerców jest naprawdę wielu, a cel misji naszego maga, czyli pokonać samego Mrocznego Lorda, odległy, więc co może zrobić samotny czarodziej z dwójką przyjaciół? Ukrywać się i czekać na lepsze czasy? Nie, poznać sekrety magii i zaatakować śmiertelnie złe istoty, szwendające się po magicznym świecie Anglii.

Jak łatwo wywnioskować z powyższego akapitu, gra nie będzie koncentrować się na tym, co znamy z poprzednich części, czyli na zwiedzaniu Hoghwartu, zbierania poukrywanych przedmiotów i udziale w minigrach. Wręcz przeciwnie – nasza baza zostanie utworzona w leśnych ostępach i służyć nam będzie tylko jako miejsce wytchnienia i tworzenia nowych magicznych przedmiotów pomiędzy niektórymi etapami. Na dodatek, podobnie jak np. w Dragon Age: Początek, nic nie stanie na przeszkodzie, by nasi wrogowie odkryli ją i zaatakowali.