Czyli właściwie ślicznie. Iesabel opowiada historię krain dalekiego południa. W świętym mieście Yeroh szerzy się korupcja. Król uległ urokom zagranicznej księżniczki i postradał zmysły. Kiedy za niego wyszła, w jej rękach znalazły się losy państwa. Jej serce jest zimne niczym lód, a jej rządy są surowe. Wraz z nią przybyli również kapłani jej mrocznego władcy – złowrogiego Cod Baala. Ciemność spowiła krainę, a wraz z nią nadeszło zniszczenie i ból. Całe to zniszczenie i żałość dotarło też na północ, do małej wioski Slava, gdzie też rozpoczyna się nasza przygoda.
Iesabel daje nam możliwość wybrania spośród dwóch klas – barbarzyńcy i czarownicy. Jest to dziwne z dwóch powodów. Po pierwsze nie ma postaci pośredniej, do której przyzwyczaiły nas inne gry z tego gatunku. A po drugie na rynku w sekcji poświęconej klasom na oficjalnej stronie gry znajduje się obrazek, na którym widnieją trzy postaci. W każdym razie stanie przed nami ponad 100 rodzajów przeciwników, a twórcy skonstruowali specjalnie dla nas system rzemiosł, który umożliwi nam wytwarzać własne przedmioty. Dość szczerze podchodzą też do trybu wieloosobowego, mówiąc, że nie mają zamiaru obiecywać rzeczy, których nie są w stanie zapewnić. Nie powinniście więc spodziewać się po nim oświecenia czy umiejętności leczenia raka.