Granie w gry jest jak "zażywanie kokainy"
Antygrowa krucjata zatacza ostatnio coraz szersze kręgi. Brytyjscy badacze donoszą, że granie w gry jest obecnie tak niebezpieczne, jak zażywanie kokainy.
Serwis Lancashire Evening Post donosi, że coraz więcej młodych ludzi jest obecnie uzależnionych od gier. Podobno później „szukają oni pomocy po tym jak zostają odurzeni fantastycznym światem gier wideo”.
Jeden z badaczy, Steve Pope, twierdzi, że dwugodzinne posiedzenie przy konsoli równoważne jest z zażyciem działki kokainy, pod względem uniesienia, którego obie „używki” dostarczają. Według niego, w Wielkiej Brytanii, aż 75% dzieci poniżej 16 roku życia, poświęca grom tyle czasu, że „powinno to powodować zaniepokojenie”. W podobnym stanie ma się znajdować 80% z dzieci poniżej 10 roku życia.
„Widziałem czternastoletniego chłopca o imieniu Preston, który nic nie jadł i grał na okrągło przez 24 godziny. Wykazywał on już oznaki odwodnienia. Kiedy jego rodzice próbowali odstawić konsolę, stawał się agresywny i groził wyskoczeniem za okno”, pisze Pope.
Według jego słów uzależnienie od gier dotyka nie tylko dzieci. Spotkał bowiem 74 – letnią babcię uzależnioną od pokera online oraz piłkarzy, którym zabrania się grać na konsolach przenośnych, bowiem „dawkują” oni sobie gry tak często, że później nie potrafią dobrze zagrać na meczu.
Anonimowa mama chłopca, któremu kupiła Call of Duty przyznała podobno, że później bardzo tego żałowała, gdyż szybko stał się od tej gry uzależniony. „To tak jakbym kupiła mu pierwszy kieliszek whiskey”, przyznała.